Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Taśmy Kaczyńskiego. Gerald Birgfellner już na przesłuchanie nie przyjedzie

8
Podziel się:

Gerald Birgfellner we wtorek nie stawił się w warszawskiej prokuraturze na kolejnym przesłuchaniu w sprawie tzw. taśm Kaczyńskiego. - I więcej do stolicy nie przyjedzie - informuje jego pełnomocnik. Przynajmniej do czasu wszczęcia śledztwa.

W warszawskiej prokuraturze Geralda Birgfellnera już nie ujrzymy. Przynajmniej do czasu wszczęcia śledztwa
W warszawskiej prokuraturze Geralda Birgfellnera już nie ujrzymy. Przynajmniej do czasu wszczęcia śledztwa (SPL/East News, Grzegorz Banaszak/REPORTER)

Jak informuje środowa "Gazeta Wyborcza", austriacki biznesmen miał we wtorek po raz siódmy stawić się w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie złożonego przez niego zawiadomienia.

Przypomnijmy, że Birgfellner poinformował śledczych, że prezes PiS w imieniu spółki Srebrna odmówił mu zapłaty za prace przy budowie wieżowca. I to mimo wystawionej faktury. Kaczyński powiedział tylko, by biznesmen szedł z tym do sądu.

Mimo że od zawiadomienia minęły już ponad 2 miesiące, to prokuratura wciąż nie podjęła decyzji, czy śledztwo rozpocznie, czy zdecyduje się na jego umorzenie.

Zobacz także: Obejrzyj: "Kaczyński jest bezdenną głębiną cnót". Paweł Szefernaker o taśmach

Przedłużanie się postępowania nie podoba się Birgfellnerowi. Austriak ma dość przyjeżdżania do Warszawy, dlatego domaga się kolejnych przesłuchań w polskich placówkach dyplomatycznych w Austrii.

- Nie ma żadnych podstaw, by kontynuować tę fazę postępowania - twierdzi pełnomocnik Birgfellnera Roman Giertych, cytowany przez "Wyborczą". Jak dodaje, jeśli prokuratura nie widzi podstaw do wszczęcia śledztwa, to niech wyda odpowiednie postanowienie. - Wówczas zweryfikuje to sąd - mówi Giertych.

Pełnomocnik pokrzywdzonego po raz kolejny podkreślił, że jego klient działania śledczych odbiera jako prześladowanie. - Pokrzywdzonego przesłuchuje się kilkadziesiąt godzin, a osób, których zawiadomienie dotyczy, nie pyta się nawet, czy zaprzeczają zarzutom - wskazuje Roman Giertych.

Co na to prokuratura? Jej rzecznik Łukasz Łapczyński odpowiada, że żadne pismo od Birgfellnera do prokuratury nie wpłynęło.

Łapczyński dodaje, że Austriak "podejmuje czynności mające na celu opóźnienie postępowania". I że chce uniknąć odpowiedzi na pytania prokurator Renaty Śpiewak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
Smok
5 lata temu
Do pierdla krasnoludka z nowogrodzkiej
Jan
5 lata temu
Giertych z długim nosem nie potrafi nabazgrać pozwu do sądu ? Niewierze. Pasuje im taki smród robić z niczego. Niech robią, w tym są dobrzy, najlepsi. Wszyscy to już wiedzą 😊
Jan
5 lata temu
Co to za ściema ? Skoro go Prezes oszukał to niech idzie do Sądu tak jak mu radził ! Na co czeka ? Przecież mówi że ma rację. Że poniósł szkodę. Sąd mu to wszystko uzna i nakaże oddać a dodatkowo winnego obciąży kosztami ! No jaki tu problem ? Dlaczego nie wnosi pozwu ??? Śmierdzi mi tu coś na kilometr...
Jan
5 lata temu
Co to za ściema ? Skoro go Prezes oszukał to niech idzie do Sądu tak jak mu radził ! Na co czeka ? Przecież mówi że ma rację. Że poniósł szkodę. Sąd mu to wszystko uzna i nakaże oddać a dodatkowo winnego obciąży kosztami ! No jaki tu problem ? Dlaczego nie wnosi pozwu ??? Śmierdzi mi tu coś na kilometr...
Czas rozlicze...
5 lata temu
Jeśli dojdzie do zmiany władzy, prokuraturę w Katowicach, w Warszawie, Wrocławiu i Rzeszowie czeka kadrowe trzęsienie ziemi. Wielu prokuratorów pozna wymiar sprawiedliwości od drugiej strony. Dlatego pis daje takie lapowki społeczne, bo boi się odpowiedzialnosci