Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Powódź w woj. śląskim. Na poszkodowanych czeka pomoc

0
Podziel się:

Od poranka w teren mają ruszyć pracownicy gminnych ośrodków pomocy społecznej zbierający wnioski o zasiłki bytowe oraz celowe i pomagający je wypełniać.

Powódź w woj. śląskim. Na poszkodowanych czeka pomoc
(PAP/Waldemar Deska)

Od dziś do miejscowości dotkniętych skutkami ulew nad północną częścią woj. śląskiego przyjeżdżać mają pracownicy socjalni zbierający wnioski o pomoc. Chodzi o zasiłki bytowe na bieżące potrzeby (do 6 tys. zł) oraz celowe - na remont i odbudowę (do 20 tys. zł).

Skutki intensywnych ulew, które dwa dni temu przeszły nad północną częścią woj. śląskiego, dotknęły przede wszystkim Jury Krakowsko-Częstochowskiej: miejscowości powiatów częstochowskiego i zawierciańskiego oraz - w nieco mniejszym stopniu - myszkowskiego.

Wczoraj po południu w silnie dotkniętym skutkami ulew Lelowie zebrał się Wojewódzki Sztab Zarządzania Kryzysowego. Jak przekazał wicedyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim Andrzej Szczeponek, wstępnie podsumowano straty i przygotowano harmonogram działań.

Jak zaznaczył Szczeponek, od poranka w teren mają ruszyć pracownicy gminnych ośrodków pomocy społecznej zbierający wnioski o zasiłki bytowe oraz celowe i pomagający je wypełniać. Do poranka wójtowie z pozalewanych terenów powinni natomiast przedstawić wstępne, już wiążące dane dotyczące strat.

Już zbiorczo szacuje się m.in., że na całym objętym podtopieniami terenie woda w różny sposób mogła zaszkodzić w ok. 500 gospodarstwach. W oficjalnych statystykach liczone są poważniejsze szkody i uszkodzenia - np. samo wlanie się wody do piwnicy nie jest uwzględniane. Wiadomo już, że co najmniej dwa budynki nadają się do rozbiórki - stan kilku kolejnych będą oceniać specjaliści.

W powiecie częstochowskim najbardziej ucierpiały znacznie obniżone tereny w gminach Janów, Lelów i Koniecpol - wzdłuż rzek Białka i Halszka oraz wzdłuż Pilicy w Koniecpolu. W powiecie zawierciańskim najwięcej działań strażaków koncentrowało się wokół rzeki Krztyni. Bardzo silne wezbrania tych rzek były skutkiem spływania dużych ilości wody z pól i wyżej położonych terenów.

Po pierwszej fali wody, która dotarła dwa dni temu do Lelowa, przez następne godziny sytuację komplikowały skutki wyrwania urządzenia piętrzącego wodę w 25-hektarowym stawie rybnym w okolicy miejscowości Wygiełzów. Urządzenie nie wytrzymało naporu wody i woda wypłynęła ze zbiornika pięciometrową wyrwą.

Pracujący poniżej strażacy ewakuowali łącznie 24 osoby m.in. w miejscowości Biała Wielka (wśród nich jedną przy użyciu policyjnego śmigłowca), a także zwierzęta.

Po uszkodzeniach związanych z zalaniem płynącymi masami wody, zamknięte zostały drogi nr 46 oraz 794. Nieprzejezdnych zostało ok. 40 odcinków dróg gminnych. Zerwanych lub w inny sposób uszkodzonych zostało ok. 20 mostów. Łączna długość nieprzejezdnych odcinków dróg sięga 100 km.

Duże ilości wody płynęły też m.in. w sąsiedztwie nasypu kolejowego Centralnej Magistrali Kolejowej. Wobec możliwości osunięcia się nasypu, na tej newralgicznej linii wprowadzono ograniczenie prędkości. Ostatecznie dotąd nie stwierdzono osuwisk czy innych zewnętrznych uszkodzeń, wiadomo jednak, że ze względu na ograniczoną liczbę przepustów, woda w takich sytuacjach przedostaje się na drugą stronę także pod nim. Miejsce to będzie kontrolowane.

Szczeponek po posiedzeniu Wojewódzkiego Sztabu Kryzysowego przekazał też m.in., że do działań - w miarę zgłaszanego zapotrzebowania - angażowana będzie cała paleta dostępnych środków, takich jak np. kierowanie do usuwania skutków klęsk żywiołowych osadzonych. Sanepid ma badać studnie, możliwie szybko mają być uruchomione - po sprawdzeniu i ew. naprawie - wodociągi.

Wcześniej, wskutek gwałtownych burz przechodzących w sobotę nad ranem nad centralną częścią województwa, duże rozlewiska utworzyły się w kilku miejscach Rudy Śląskiej. Jak wynika z niedzielnych informacji rudzkiego magistratu, po południu większość zalewisk już zniknęła z osiedli w dzielnicy Bykowina. Woda nadal była pompowana z ul. Radoszowskiej w Kochłowicach oraz przy przepuście pod ul. Kokota w rejonie ul. Gęsiej w Bielszowicach. Podtopione odcinki ul. Radoszowskiej i Kokota pozostawały zamknięte dla ruchu.

Władze miasta zadeklarowały pomoc dla osób poszkodowanych przez wodę w wysokości tysiąca złotych na osobę. Samorząd zapewnia, że pracownicy społeczni kontaktują się już z poszkodowanymi, by rozeznać ich potrzeby. W osuszane miejsca kontenery na wyrzucane rzeczy dostarczyło miejskie przedsiębiorstwo usług komunalnych, które będzie też sprzątało zalane ulice i parkingi.

Czytaj więcej w Money.pl
Po ulewie zbiera się komisja szacowania strat W sumie w gminie Lelów zniszczonych zostało kilkadziesiąt gospodarstw. Najgorsza sytuacja wciąż jest w Białej Wielkiej, skąd helikopterami ewakuowano 24 osoby.
Sprzątamy po powodzi, ale czy to już koniec? Zespoły zarządzania kryzysowego wojewodów nadal pozostają w stanie najwyższej gotowości.
Znajdą się pieniądze dla podtopionych Na usuwanie szkód rząd przeznaczy środki z rezerwy budżetowej - mówi Michał Boni.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)