Szwedzi oskarżają Polaków. "Zaświnili"

Według nich, w rezultacie zaniedbań, jakich dopuszczają się rolnicy w tych krajach, do Morza Bałtyckiego trafia obornik, co powoduje tworzenie się sinic i glonów.

Jak tłumaczy współautorka reportażu Ulrika Bjoerksten, większość ludzi sądzi, że morze jest zanieczyszczane przede wszystkich przez przemysłowe i komunalne ścieki. To jednak nie jedyne źródło. _ - Uznaliśmy, że trzeba zwrócić uwagę na rolnictwo. To jest problem, który dużo trudniej zgłębić. Dlatego objechaliśmy kraje wokół Bałtyku _- mówi.

Drugi autor reportażu Folke Ryden podkreśla, że Polska jest obecnie w okresie przekształcania swojego rolnictwa z rozdrobnionego w wielkoobszarowe i wyspecjalizowane. Powstaje coraz więcej dużych ferm, które zajmują się produkcją na skalę przemysłową - często nie dbając o ekologię.

Dziennikarz przypomina, że przez lata także Szwecja nie była bez winy - _ Mamy historyczny dług wobec morza. Nasze wybrzeże jest najdłuższe na Bałtyku i przez lata wpuszczaliśmy do wody wiele nieczystości. Dzisiaj w Szwecji istnieje świadomość ekologiczna, także wśród rolników. Daje to efekty, ale morze potrzebuje czasu, by ozdrowieć _- podkreśla.

Autorzy reportażu pod znamiennym tytułem _ Nasze zaświnione morze _ mają nadzieję, ze będzie on swoistym dzwonkiem alarmowym. Zauważają, że obecny stan Bałtyku jest wyjątkowo niepokojący. Pokazują zdegenerowane ryby, wymarłe dno i kwitnące sinice. Alarmują, że wakacyjny wypoczynek na szwedzkim wybrzeżu staje się powoli niemożliwy - zagrożony jest między innymi archipelag sztokholmski, gdzie tysiące Szwedów mają swoje letnie domki.