Grecja uniknie chaosu i niekontrolowanego bankructwa. Rząd w Atenach oficjalnie potwierdził, że 85,8 procent prywatnych wierzycieli greckich obligacji zgodziło się na redukcję długu, co było warunkiem przyznania międzynarodowej pożyczki.
Zdecydowana większość prywatnych wierzycieli zgodziła się dobrowolnie na wymianę starych obligacji, na nowe, o niższej wartości. Reszta, na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności, zostanie do tego zmuszona. To oznacza dla nich stratę nawet do trzech czwartych zainwestowanych pieniędzy, choć później zezwoli na wypłatę rekompensat. Grecja może teraz otrzymać obiecaną już wcześniej międzynarodową pożyczkę na kolejne lata w wysokości 130 miliardów euro.
Bez tych pieniędzy już za kilkanaście dni musiałaby ogłosić bankructwo. Ateny odetchnęły i zyskały na czasie, mogą teraz skupić się na reformach i realizacji planu oszczędnościowego, do czego zobowiązały się i co też było warunkiem przyznania międzynarodowego pakietu pomocowego.
To ma pozwolić greckiej gospodarce stanąć na nogi i do 2020 roku zredukować dług z obecnych 160 procent PKB do nieco ponad 120 procent. To także dobra wiadomość dla eurolandu. _ - Ryzyko kryzysu w strefie euro zostało zażegnane _ - skomentowała szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christina Lagarde. Uspokojenie sytuacji uchroni inne, słabe kraje eurolandu przed zarażeniem się greckim wirusem.
Więcej na temat kryzysu w Grecji czytaj w Money.pl | |
---|---|
Znany grecki ekonomista dla Money.pl: Mój kraj wyciągnie miliardy, a reform nie będzie Prof. Costas Azariadis tłumaczy, dlaczego Grecy strajkują pięć razy w tygodniu. | |
Sądne dni dla Grecji. Kto straci najwięcej? Zobowiązania Aten wobec inwestorów z 24 krajów przekraczają 140 miliardów euro. | |
Zatwierdzili cięcia na ponad 3 mld euro Oszczędności dotkną przede wszystkim emerytów i pracowników budżetówki oraz budżet na obronę. |