Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Demonstracje w Bangladeszu. Policja użyła siły

0
Podziel się:

Policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego przeciwko manifestantom, rozwścieczonym z powodu zawalenia się w środę budynku jednej z fabryk, gdzie zginęły 273 osoby.

Demonstracje w Bangladeszu. Policja użyła siły
(PAP/EPA)

Do starć policji z tysiącami demonstrantów doszło dzisiaj w stolicy Bangladeszu, Dhace. Policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego przeciwko manifestantom, rozwścieczonym z powodu zawalenia się w środę budynku jednej z fabryk, gdzie zginęły 273 osoby.

Agencja AFP pisze, że setki tysięcy protestujących zaatakowało fabryki na przedmieściach Dhaki i przewracało samochody._ - Sytuacja jest niestabilna. Setki tysięcy robotników uczestniczy w manifestacji. Do rozpędzenia tłumu użyliśmy gumowych kul i gazu łzawiącego _ - poinformował funkcjonariusz banglijskiej policji.

W środę na przedmieściach Dhaki zawalił się ośmiokondygnacyjny budynek Rana Plaza, gdzie mieściły się zakłady odzieżowe i centrum handlowe. Robotnicy opowiadali, że bali się w środę rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka. Najnowszy bilans mówi o co najmniej 273 zabitych i ponad 1000 rannych. 40 osób ocalało.

Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów. Budynki w gęsto zaludnionej stolicy Bangladeszu powstają często bez pozwolenia; wiele z nich nie spełnia norm budowlanych.

Czytaj więcej w Money.pl
Odnaleźli dwusetne ciało w gruzach wieżowca Wielu ludzi jest uwięzionych w gruzowisku, dlatego ofiar śmiertelnych może przybywać.
Zawaliła się fabryka. Nie żyje 25 osób Właściciele zakładów prawdopodobnie zignorowali ostrzeżenie, by nie wpuszczać do budynku pracowników z powodu pęknięcia jednej ze ścian fabryki.
Rozpędzili gazem zwolenników premiera Przed wyborami dyplomaci amerykańscy ostrzegali, że Kenijczycy mają prawo sami decydować, kto będzie ich prezydentem.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)