Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Budżet roku 2002 - ogromny wzrost fiskalizmu

0
Podziel się:

Jeszcze do końca nie wiadomo co będzie z budżetem w 2001 roku, a nad naszymi głowami zbierają się kolejne chmury. Są one związane z budżetem roku 2002. Zapowiada się on jeszcze gorzej niż w roku obecnym.

Budżet roku 2002 - ogromny wzrost fiskalizmu

Ale po kolei. W tym roku po nowelizacji rząd marzy o osiągnięciu 29,5 mld zł. deficytu. Taki wynik mógłby być realny, jeśli spełni się kilka życzeń ministra Jarosława Bacua. Po pierwsze, uda się obciąć wydatki o 8 mld zł. Tak naprawdę to poza rezerwą celową w wysokości 3 mld zł. to wydatki nie będą obcinane, a jedynie przesuwane na następne lata. Jednak skutki powodzi (miejmy nadzieję że to już jej koniec) mogą spowodować, iż ok. 400 -500 mln zł. z tej rezerwy przeznaczonych zostanie na powódź , co oznacza już tylko ok. 2,5 mld zł. cieć. Ok. 1-2 mld zł. obciętych zostanie z inwestycji oraz MON, jednak będą one musiały być oddane w latach następnych. Pozostałe ok. 4 mld zł. to dotacje do ZUS. Jednak te 4 mld zł. będzie musiał ZUS albo pożyczyć z banku albo pożyczyć od OFE-owców i to na duży procent. Stawiam na tych drugich, bo oni nie wołają zabezpieczeń i nie trzeba im szybko oddawać. Z drugiej strony kolejnym marzeniem rządu jest ożywienie gospodarcze w drugim
półroczu 2001 roku i związany z tym wzrost popytu w granicach 4%, tak aby wzrost PKB pod koniec 2001 roku osiągnął w przybliżeniu 2,9%. To nierealne, z uwagi na wolniejsze niż się zakłada spadki stóp i deprecjację złotego. Do tego recesja na Zachodzie oraz bardzo wysokie bezrobocie oraz niska inflacja. No i oczywiście wyższe zadłużenie z powodu słabiutkiej prywatyzacji, które również powoduje wyższe koszty jego obsługi. Co więc pozostaje - jeszcze wyższe cięcia na ZUS - nawet do 6 mld zł. i nowelizacja deficytu do 31 mld zł. Jednak już niedługo czekają nas pierwsze przymiarki do projektu budżetu za 2002 rok i mogą być one prawdziwym szokiem dla gospodarki. Szykuje się nieprawdopodobny wręcz fiskalizm. Jeszcze wyższe niż w 2001 roku bowiem wyższe będą wydatki sztywne. Zaczynamy w chodzić bowiem w okres o coraz większych kosztach obsługi długu zagranicznego. Swoisty testament Edwarda Gierka. Także wyższa będzie suma kosztów obsługi długu krajowego, z uwagi na wzrastające zadłużenie spowodowane coraz wyższym
deficytem przy coraz niższych wpływach z prywatyzacji. Oznacza to, że coraz większy kawałek budżetu będzie przeznaczony na obsługę siebie samego. Swoisty początek pułapki zadłużenia ? Kolejna niepokojąca sprawa to dotacje do FUS i KRUS, emerytury i świadczenie pochodne z budżetu oraz dotacje do samorządów. Zamiast ciąć socjal parlament go zwiększa. Z pewnością wydatki na ten cel będą większe niż przed rokiem, ponadto trzeba uwzględnić dziurę powstałą w tym roku. Janusz Jankowiak mówi także o nowych opiekuńczych pomysłach rządu i parlamentu na 2002 rok w wysokości 6 mld zł., które już uchwalono, oraz o kolejnych 4 mld zł., nad którymi parlament lub rząd jeszcze pracuje. Razem to 10 mld zł. M.in. ok. 3 mld zł z tytułu kolejnego etapu nowelizacji karty nauczyciela, ustawa o świadczeniach wychowawczych - 800 mln zł, o pomocy dla dzieci i młodzieży - 650 mln zł., ulga pro-rodzinna - 500 mln zł. Co do dochodów w 2002 roku, to nie można liczyć na dochody nadzwyczajne, które w 2001 roku budżetowi pomogły. Nie będzie
: z opłat za UMTS - ok. 3 mld zł., za sprzedaż zabezpieczeń (collateral) długu - 1 mld zł., wpłata z zysku NBP - prawie 5 mld zł. W 2002 r. zamiast 9 mld zł, będzie najwyzej 2,5-3,5 mld zł. Ponadto wzrost gospodarczy na poziomie 3,5% - 3,8% w 2002 roku, zakładany przez ministra Bauca może być mitem. Wg mnie wzrost będzie wyższy niż w 2001 roku ale nie aż w takim stopniu. Przewiduję ok. 1,5% wzrostu PKB w tym roku i ok. 2,5% wzrostu w roku przyszłym. Wszystko to co napisałem świadczy o czekającym nas deficycie w granicach ok. 35 - 65 mld zł. w zależności od przyjętej restrykcyjności budżetu. Można jednak spodziewać się deficytu ok. 4,5 - 5% PKB. Oznacza to pożegnanie ze spadkiem inflacji, a przy odebraniu kompetencji RPP przez przyszły parlament i znaczącym obniżeniu stóp procentowych - wzrost kursu USD do 5,00 zł. a EUR do ok. 4,35. Przed SLD prawdziwa próba, dlatego nie dziwią coraz głośniejsze liberalne głosy reformatorów nawet po tej stronie sceny politycznej. Nie zapominajmy, ze prof. Marek Belka pisał
habilitację z doktryny Miltona Fredmanna.

Czyli na elastyczne wydatki nawet nominalnie będzie mniej pieniędzy niż w br. Jeśli założyć, że z prywatyzacji naprawdę w br. na finansowanie deficytu pójdzie 18 mld zł, to w 2002 r. będzie to już mniej, najwyżej 10 mld zł. Sprzedaż papierów skarbowych będzie więc musiała być wyższa, w kwocie netto nawet trzykrotnie. Nieuchronnie już właściwie w 2002 r. wpadamy w ?pułapkę zadłużenia?, gdyż w obliczu wyższych wydatków, a spadających dochodów, trzeba powiększać deficyt. Marsz w tym kierunku może doprowadzić do absolutnej katastrofy, gdyż w różnych symulacjach zaczynają się pojawiać się kwoty o wiele wyższe, niż założone początkowo 3,9 proc. PKB. W budżecie konieczne więc będzie bardzo restrykcyjne podejście do wydatków tych mniej sztywnych. W następnym bowiem roku nie możemy liczyć na dochody nadzwyczajne, które w br. tak budżetowi pomogły, gdyż były szczególnie obfite: z opłat za UMTS - ok. 3 mld zł, za sprzedaż zabezpieczeń (collateral) naszego długu - 1 mld zł, wpłata z zysku NBP - prawie 5 mld zł.

W 2002 r. zamiast tych dodatkowych prawie 9 mld zł, możemy liczyć najwyżej na 2,5 mld zł. Ubytku ze wskazanych źródeł może nie skompensować nawet nominalny wzrost dochodów z racji wyższego PKB. W sumie więc sytuacja będzie superciężka.

Prof. WITOLD ORŁOWSKI Zakład Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN, NOBE.

Zdecydowanie lepiej określić, jaka maksymalna kwota deficytu jest możliwa, bo to więcej mówi niż twierdzenie, od jakiej kwoty deficyt może być większy. To jest tylko straszenie, bo każda liczba jest dobra i może być przeanalizowana w momencie, kiedy jest górnym ograniczeniem, a nie dolnym. Deficyt - są na to liczne dowody - może być w pewnych sytuacjach duży, można go czasami zwiększać bez groźby katastrofy gospodarczej, nie ma bowiem niczego mitycznego w samej liczbie. Wielka Brytania miała na przykład deficyt 6 proc. PKB jeszcze osiem lat temu. Ważne są natomiast dwie rzeczy - po pierwsze, jaka skala deficytu jest możliwa do sfinansowania bez dramatycznego podwyższenia kosztów obsługi długu publicznego, i po drugie, jaka jego skala jest możliwa z punktu widzenia oceny stabilności gospodarczej. W moim przekonaniu nie ma tu żadnej twardej zasady. Nie istnieje jakiś nieprzekraczalny poziom deficytu. Do tego problemu należy podchodzić bardzo spokojnie.

JANUSZ JANKOWIAK główny ekonomista BRE Banku.

Sytuacja w 2002 r. będzie cięższa niż w br., ale nie tak tragiczna, jak wieszczą panikarze, podając kwoty deficytu, od 50-60 mld zł poczynając. To przesada. Myślę, że wyniesie 40-44 mld zł, wobec ponad 29 mld zł w br. Przesądzają o tym ustawy, przyjmowane w Sejmie. Rząd i posłowie dołożyli nimi na 2002 r. już 6 mld zł, a jeśli wliczy się te, nad którymi parlament lub rząd jeszcze pracuje dałoby to nawet 10 mld zł. Mamy tu m.in. ok. 3 mld zł z tytułu kolejnego etapu nowelizacji Karty Nauczyciela. Ustawa o świadczeniach wychowawczych już zwiększa wydatki o 800 mln zł, o pomocy dla dzieci i młodzieży - o 650 mln zł, ulga prorodzinna - o 500 mln zł, zaś wyższy koszt obsługi długu, z tytułu emisji walorów skarbowych dla pokrycia deficytu w br., to 1,5 mld zł. Tak więc widać deficyt budżetu w 2002 r. na poziomie już 5 proc. PKB. Trudno byłoby na to się zgodzić w dzisiejszej sytuacji gospodarki. Spodziewam się więc, że minister Bauc wraz z budżetem przedłoży spis ustaw, które muszą być znowelizowane, skasowane, aby
nie obciążać nimi państwa.

KRZYSZTOF RYBIŃSKI ING Bank, fragment analizy dla inwestorów.

Zgodnie z naszymi oszacowaniami, nominalny PKB wzrośnie w przyszłym roku o ok. 11,2 proc., czyli znacznie bardziej niż prognozuje Ministerstwo Finansów. Przychody z podatku VAT mogą wzrosnąć nieco szybciej - o 12 proc. Przychody pozapodatkowe spadną. Nie będzie bowiem przychodów z UMTS (mniej o 3 mld zł), a zysk banku centralnego będzie prawdopodobnie niższy (według naszych szacunków o 2 mld zł). W sumie wydatki budżetowe wzrosną rok do roku o 6 proc., do 162 mld zł, czyli o ok. 10 mld zł ponad poziom przychodów spodziewanych w znowelizowanym budżecie za 2001 r. i tyle samo, co w wersji budżetu sprzed nowelizacji. Uważamy, że deficyt budżetu centralnego w 2001 r. wyniesie ok. 29 mld zł, w 2002 r. przychody zwiększą się do 162 mld zł, a górny pułap wydatków rządowych (wydatki + deficyt) osiągnie 202 mld zł. Prawdopodobnie niektóre wydatki inwestycyjne zostaną przełożone z 2001 r. Pojawią się też wydatki związane z usuwaniem skutków powodzi. Nowe przepisy prawne przyjęte w tym roku przez parlament będą
kosztować budżet dalsze 10 mld zł. Deficyt budżetu centralnego wyniesie więc 6,2 proc. PKB, w stosunku do 3,9 proc. PKB w 2001 r.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)