Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Co ma Stradivarius do afery Orlenu? Czyli o tym jak blamaż goni blamaż

0
Podziel się:

Zanim posłowie z komisji śledczej ds. Orlenu nauczą się formułować poprawne merytorycznie wnioski do prokuratury, wyczerpie im się zaplanowany porządek przesłuchań. Ostatnia komedia omyłek rozwiewa nadzieję na wyjaśnienie zakulisowych mechanizmów manipulowania paliwowym koncernem. Sprawa Rywina to fraszka w porównaniu z aferą Orlenu.

Co ma Stradivarius do afery Orlenu? Czyli o tym jak blamaż goni blamaż

Sprawa Rywina to fraszka w porównaniu z aferą Orlenu. Prosta w swej istocie korupcyjna propozycja nie wymagała od posłów specjalistycznej wiedzy, jaką mogą im dostarczyć "w pigułce" jedynie wykwalifikowani doradcy. Tymczasem niemal wszyscy w Polsce, którzy znają się na rynku paliwowym, w ten czy inny sposób pracowali dla Orlenu i brali za to pieniądze. Łatwo więc można by zakwestionować ich niezależność. Trudno więc jest członkom komisji zbudować sobie solidne zaplecze intelektualne chroniące ich przed ośmieszeniem w konfrontacji z przesłuchiwanymi wyjadaczami. Mamy więc istny festiwal pomyłek.

Wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann (PiS) w rozmowie z byłym ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem pomylił Naftoport z Petrobaltikiem (obie spółki mają siedzibę w Gdańsku). Natomiast Andrzejowi Grzesikowi z Samoobrony, kiedy przepytywał byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego, wydawało się, że za rządów AWS podczas II etapu prywatyzacji spółki jej kadra kierownicza objęła akcje po cenie nominalnej 1 zł 25 gr (w rzeczywistości była to cena wyższa od ówczesnych notowań giełdowych).

Prawdziwy blamaż stanowił zaś niedawny wniosek komisji o zabezpieczenie przez prokuraturę dokumentów kancelarii prawniczej KNS, której współwłaścicielami są Andrzej Kratiuk i Ireneusz Nawrocki, bliscy znajomi Wiesława Kaczmarka. Kratiuk za czasów rządów Millera był członkiem rady nadzorczej PKN Orlen, poza tym jest prezesem rady fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier, której Orlen przekazywał dotacje. Sęk w tym, że Nawrocki w 1996 r. rozstał się z tą kancelarią, zaś wszystkie najważniejsze interesy Kratiuka, odgrywającego kluczową rolę w układankach biznesowych środowisk prezydenta i Kaczmarka, przechodzą przez inną kancelarię o wdzięcznej nazwie Całus, Kratiuk, Szmelter. Zanim media zwróciły na to uwagę posłom, Kratiuk mógł sobie drwić z powagi majestatu (sic!) Rzeczpospolitej tłumacząc, że kancelaria KNS, której jest partnerem, nie
prowadziła żadnych interesów z Orlenem.

Nie dziwmy się zatem, gdy jedna czy druga osoba pociągająca za sznurki w Orlenie nagle zapragnie, by właśnie teraz ją przesłuchano. Prezydent Aleksander Kwaśniewski już zaczął dawać sygnały, że tym razem chętnie stawiłby się przed komisją. Z kolei liderom SLD wspieranym przez "Trybunę" osobliwie zależy na tym, by właściciele spółki J&S importującej ropę ze Wschodu do Orlenu zostali jak najprędzej przesłuchani. Bo jak inaczej rozumieć rozpowszechnianie spekulacji, jakoby zamierzali oni zrzec się polskiego obywatelstwa lub wręcz zbiec z kraju.

Chyba jednak lepiej byłoby, żeby posłowie trochę lepiej poznali materię, którą się zajmują i dopiero wtedy zabrali się za przepytywanie "dwóch muzyków" - jak prasa polska zwykła nazywać Grigorija Jankilewicza i Wiaczesława Smołokowskiego, ze względu na ich zamierzchłą działalność artystyczną. Nawet Stradivarius rozbrzmiewa całym bogactwem tonów jedynie w rękach wirtuoza., tymczasem komisja Orlenu ledwie nauczyła się trzymać smyczek. Od dwójki Ukraińców usłyszy więc tylko to, o co będzie umiała zapytać.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)