Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Tyle „E” w kiełbasie, że strach jeść. NIK sprawdził, czego producenci dodają do żywności

0
Podziel się:

Nikt nie nadzoruje tego, czym faszerowana jest nasza żywność – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w najnowszym raporcie. Okazuje się, że w kawałku kiełbasy jest nawet 19 różnych dodatków oznaczonych literą „E”.

W czwartek prezes NIK podczas konferencji prasowej poda pełne wyniki kontroli
W czwartek prezes NIK podczas konferencji prasowej poda pełne wyniki kontroli (PAP, Jakub Kaczmarczyk)

Innym przykładem może być gotowa sałatka warzywna, która przecież jest punktem obowiązkowym każdej polskiej uroczystości. Jednak po przyjrzeniu się zawartości tego "delikatesu", każdy kolejny kęs może nam stanąć w gardle. Okazuje się, że w produkcie jest nawet 12 dodatków zaczynających się od litery „E”, jak E 954, E 950, E 300, E 260 etc.

Zobacz:* Bankowcy torpedują raport w sprawie frankowiczów. Prezes NIK odpiera zarzuty*

Co gorsza, według Najwyższej Izby Kontroli nie ma właściwego nadzoru mad stosowaniem dodatków. Inspekcje nie weryfikują dokładnie, czy to, co napisane jest na opakowaniu zgadza się z tym, co jest w środku - nie badają wszystkich substancji znajdujących się w produktach.

O wnioskach z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli będziemy rozmawiać w programie "Money. To się liczy" o 9.15. Gościem będzie prezes Izby, Krzysztof Kwiatkowski.

Raport NIK wyjaśnia też, w jaki sposób prowadzone są badania nad próbkami żywności, jak wiele z tych badań wykazało nieprawidłowości, czy system badań gwarantuje nam, że żywność, którą kupujemy, jest bezpieczna.

Izba tłumaczy również, jak dużo dodatkowych substancji przyswajamy każdego dnia w diecie, jakie są górne limity i czy istnieje związek między ilością dodatków a naszym samopoczuciem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)