O nowych pomysłach ministerstwa finansów pisze "Puls Biznesu". Cytowani przez dziennik prawnicy twierdzą, że resort finansów zagalopował się w straszeniu podatników. .
Wiceminister finansów Jacek Dominik, zapowiedział, że tym, którzy zaniżyli cenę zakupu używanego auta sprowadzonego z Unii, zostanie doliczona akcyza od wartości rynkowej pojazdu. Prawnicy alarmują, że byłoby to niezgodne z prawem.
_ Obecnie prawo nie pozwala na wyliczanie akcyzy od ceny rynkowej pojazdu. Jednak w Ministerstwie Finansów już trwają prace nad takimi zmianami przepisów, aby stało się to możliwe. _
"Puls Biznesu" przypoimina, że 18 stycznia Europejski Trybunał Sprawiedliwościorzekł, że polskie prawo podatkowe dyskryminuje używane pojazdy sprowadzane z UE
Resort finansów będzie musiał zwrócić nadpłacony podatek za samochpody sprowadzone po wejsciu Polski do UE, Kierowcy mieliby otrzymać różnicę między stawką zapłaconą a 3,1 proc. (auta do 2 tys. ccm pojemności) lub 13,6 proc. (pow. 2 tys. ccm). Według szacunków budżet państwa musiałby oddać nawet 2,5 mld zł.
Wieleosób, które sprowadziły auta z Zachodu, zanizyło cenę zakupu, by płacić niższą akcyzę. Aby ich odprawić z kwitkiem, wiceminister DominikZOBACZ TAKŻE:
Akcyza nielegalna - jak odzyskać pieniądze poinformował, że w sytuacjach podejrzanych nastąpi weryfikacja faktur i umów kupna, a akcyza będzie naliczana od wartości rynkowej auta. Wtedy może okazać się, że zamiast zwrotu dojdzie do dopłaty akcyzy, i to wraz z odsetkami.
Zdaniem ekspertów ministerstwo nie prawa tego zrobić. "Artykuł 82 ust. 3 naszej ustawy akcyzowej stanowi, że akcyza od pojazdu wyliczana jest od ceny jego nabycia, a nie ceny rynkowej. Fiskus wytwarza psychozę strachu" — mówi Jerzy Martini, doradca podatkowy z Baker & McKenzie. Jego opinię potwierdzają inni cytowani eksperci.