Nadzorujący policję wiceszef MSWiA Andrzej Brachmański nadal zaprzecza publikacjom "Gazety Wyborczej". Według niej, pracownicy Komendy Głównej Policji współpracują z gangsterami.
Brachmański oświadczył w Sygnałach Dnia, że autorzy artykułu są niewiarygodni, na poparcie tej tezy podał dzisiejszą publikację "GW", w której napisano, że brał wczoraj udział w konferencji prasowej Komendy Głównej, podczas gdy go tam nie było. Powtórzył, że cały artykuł jest wyssany z palca.
Andrzej Brachmański zaprzeczył również, by posiadał w szeregach policji własną frakcję. Według "Życia Warszawy", w komendzie głównej trwa walka między zwolennikami Brachmańskiego i byłego wicekomendanta głównego, Adama Rapackiego. Zdaniem Brachmańskiego, to politycy opozycji wykorzystują niektórych policjantów do własnych rozgrywek, ale nie ma na to wpływu.
Wiceminister stwierdził też, że nie ma sobie nic do zarzucenia jeżeli chodzi o nadzór nad policją. Brachmański uważa, że pracuje ona coraz lepiej i stanowczo twierdzi, że nie będzie żadnych czystek. Stwierdził też, że nie boi się dymisji, choć przyznał, że jeżeli potrzebny będzie kozioł ofiarny, to on jest pierwszy w szeregu.
Brachmański podkreślił, że ostatnie afery w policji ujawniono właśnie dzięki wprowadzeniu nowych procedur a procedury z lat 2000-2001 okazały sie nieskuteczne.