Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Senat przyjął budżet na 2017 r. "500 plus finansowane z deficytu"

264
Podziel się:

Zgodnie z ustawą budżetową na przyszły rok dochody budżetu państwa wyniosą ponad 325 mld zł, a wydatki - ponad 384 mld zł; maksymalny poziom deficytu nie przekroczy 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Senat przyjął budżet na 2017 r. "500 plus finansowane z deficytu"

Senat bez poprawek przyjął ustawę budżetową na 2017 rok. Wyższa izba parlamentu pracowała nad dokumentem dzisiaj od godziny 15. Ekonomiści mówią jednym głosem: budżet jest nierealny.

Zgodnie z ustawą budżetową na przyszły rok dochody budżetu państwa wyniosą ponad 325 mld zł, a wydatki - ponad 384 mld zł. Maksymalny poziom deficytu nie przekroczy 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Rząd założył, że w 2017 r. wzrost PKB (w ujęciu realnym) wyniesie 3,6 proc., średnioroczna inflacja - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - 5,5 proc.

Zdaniem rządu ustawa spełnia kryteria tzw. stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów (według metodyki unijnej) - niższego niż 3 proc. PKB. Prognozuje się, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,9 proc. PKB.

Po pełnym kontrowersji głosowaniu w Sejmie w połowie grudnia 2016, WP money zapytało ekonomistów, co sądzą o założeniach tegorocznego budżetu.

- Muszę powiedzieć, że jest on oparty na bardzo optymistycznych założeniach, biorąc pod uwagę tendencje dotyczące wzrostu gospodarczego czy procesy inflacyjne. Będzie niezwykle trudno zrealizować scenariusz makroekonomiczny, który przyjęto – powiedział WP money prof. Marian Filar.

Podobnego zdania jest prof. Robert Gwiazdowski, prawnik i ekspert ekonomiczny Centrum im. Adama Smitha.

- Założenia budżetu są zbyt optymistyczne. Musiałby się wydarzyć cud, żeby zakładany poniżej 4 mld zł deficyt, okazał się realny. Ja wiem, że Świątynia Opatrzności już stoi, ale tu żadne modlitwy nie pomogą - komentował ekspert. Gwiazdowski zastrzegł jednak, że kiedy PO uchwalała budżet Rostowskiego, to też mówił, że jest on nierealny. - W Polsce budżet jest mitologizowany - dodał.

Zdaniem Marka Borowskiego, byłego wiceministra finansów w rządzie Waldemara Pawlaka, mamy do czynienia z budżetem "bardzo napiętym", opartym na dalszym pozyskiwaniu środków z VAT-u i CIT-u.

- Rok 2017 będzie prawdopodobnie niezły, ale to "wyciskanie" VAT-u ma swoje granice. Deficyt w granicach 3 proc. jest krańcowy. Wszelkie niepowodzenia będą powodowały cięcia jakichś wydatków – uważa Marek Borowski.

Według niego także założenie wzrostu gospodarczego nie wydaje się być realne. - Czwarty kwartał, zgodnie z prognozami wicepremiera Morawieckiego, skończy się poniżej 2 proc. dynamiki. Odbudowa tego tempa będzie stopniowa i osiągniecie 3,4 proc. wzrostu wydaje się nierealne. To oczywiście będzie miało przełożenie na dochody – dodaje senator niezależny.

Także krytycznie wobec przyjętego budżetu wypowiada się prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. - Prawda jest taka, że cały sztandarowy program PiS, czyli 500 +, jest finansowany z deficytu. Opowiada się, że to pomoc dla rodzin, że to inwestycja w polskie rodziny, dzieci. Te dzieci, kiedy dorosną, będą musiały spłacić ten "prezent" - dodaje.

Z kolei prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC uważa, że deficyt przyszłorocznego budżetu uda się utrzymać, bez dokonywania korekty.

- Po pierwsze ten budżet zakładał dochody z racji uszczelnienia systemu podatkowego w wysokości 10 mld zł i tempo wzrostu gospodarczego wyższe, niż się oczekuje. Z drugiej strony teraz oczekujemy, że wpłata z zysków NBP będzie dużo wyższa, niż założenia w budżecie – tłumaczy główny ekonomista BCC.

- Różnica in plus to może być ok. 10 mld zł. Dzięki temu założony deficyt będzie się dało utrzymać, bez potrzeby dokonywania korekty – dodaje prof. Gomułka. Według niego zbyt optymistyczne są same złożenia dotyczące wzrostu PKB.

- Wynik III kw. był niespodzianką, rząd zaakceptował, że wynik IV kw. jest jeszcze gorszy. Kluczowa sprawa dotyczy inwestycji, w szczególności inwestycji publicznych. Ministrowie od rozwoju gospodarczego mówili, że odbicie w inwestycjach nastąpi w drugiej połowie tego roku, teraz wicepremier Morawiecki uważa, że to przesunie się na przyszły rok – tłumaczy główny ekonomista BCC.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(264)
Kacper
7 lat temu
Niemiecka, nagonka deficyt najniższy od 2007 (kiedy zresztą też rządził Pis
Rydz
7 lat temu
Już ci fachowcy "ekonomiści" wiedzą najlepiej tak jak kiedyś Panowie znani ekonomiści. Jest budżet pomimo zamachów "dla dobra Polski". Pożyjemy a zobaczymy kto ma rację.
jerzy
7 lat temu
Budżet jest realny.nalezy mocniej nacisnąć na szarą strefę która nie płaci podatków oraz składek na ubezpieczenia społeczne.wyeliminowac zatrudnianie na umowach o dzieło aby ominąć płacenie składek ZUS.jest to proceder masowy w firmach ochroniarskiej i sprzatajacych
Jowita 121
7 lat temu
Treść artykułu brzmi: jak wróżenie "rządzących" z fusów.!!!!!!!!!!!
the economist
7 lat temu
Troche stronniczo to pokazujecie bo ekonomisci nie skrytykowali tego budzetu tylko powiedzieli ze jest optymistyczny. Ale kazde dzjalanie biznesowe powinno byc optymistyczne. Wiec mozna powiedziec ze to jest dobry, optymistyczny budzet. A czy 500+ jest z deficytu? Rownie dobrze mozna powiedziec ze budowa autostrad albo utrzymanie teatrow jest z deficytu...
...
Następna strona