Poszkodowany w dniu wypadku ukończył kurs na prawo jazdy i właśnie wracał do domu. Zeznał, że przechodząc przez przejście dla pieszych nie miał szans na ucieczkę przed rozpędzonym samochodem. Chłopak doznał złamania obu nóg, do tej pory chodzi o kuli. Oskarżona zaprzecza, by była wówczas pod wpływem alkoholu, przyznaje się jedynie do spowodowania wypadku.
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.