Do pracy przyszedł tylko co piąty celnik. Reszta spośród około tysiąca funkcjonariuszy wzięła urlopy na żądanie.
"Będzie nam trudno przeorganizować nasze kadry tak, by zapewnić w miarę dobrą obsługę" - mówi rzecznik prasowy Izby Celnej w Gdyni, Jolanta Twardowska. - "Tym bardziej, że do pracy nie przyszło też wielu pracowników służby wewnętrznej, którymi moglibyśmy wspomóc poszczególne placówki celne".
Władze Izby Celnej zdecydowały, że skupią się na odprawie żywności i innych towarów, które mogą się zepsuć. Odprawiane będą też kontenery, które muszą zostać załadowane na statki.
Już drugi dzień z rzędu pomorscy funkcjonariusze korzystają z jednodniowych urlopów. W czwartek z tej możliwości skorzystali głównie celnicy pracujący w Urzędzie Celnym w Gdyni. W piątek dołączyli do nich także funkcjonariusze z urzędów w Gdańsku i Słupsku.
Jak zastrzegł wiceprzewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Służby Celnej RP Jarosław Łukowicz, akcja nie jest w żaden sposób organizowana przez struktury związkowe.
"To jest oddolna inicjatywa ludzi sfrustrowanych i zmęczonych sytuacją w służbie celnej, pracujących na kilku etatach, aby pokryć braki kadrowe spowodowane odchodzeniem ludzi ze służby. Sytuacja i nasze postulaty są już znane od dawna, jednak spotkaliśmy się z ignorancją ze strony władz w Warszawie" - tłumaczy Jarosław Łukowicz.
Jednocześnie od 11 października 2007 r. trwa protest celników, którzy domagają się m.in. podwyżki wynagrodzeń o 1500 zł, wprowadzenia dla funkcjonariuszy celnych uprawnień emerytalnych służb mundurowych oraz zapewnienia właściwej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Według informacji związków zawodowych celników, początkujący celnik zarabia 1,2 tys. zł netto i przez 3 lata, w czasie trwania służby przygotowawczej, nie może liczyć na podwyżkę. Pensja zasadnicza wynosi średnio 1,7-2 tys. zł netto.
ZOBACZ TAKŻE:
