Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Ceny paliw w górę. Tweety Trumpa nie pomogą

3
Podziel się:

Stany Zjednoczone wywołują coraz większą presję na Arabię Saudyjską, by zwiększyła wydobycie ropy naftowej, dzięki czemu ceny paliw poszłyby w dół. Jednak starania Donalda Trumpa mogą okazać się nieskuteczne.

Ceny paliw wracają do szczytów z końca maja.
Ceny paliw wracają do szczytów z końca maja. (REPORTER/EAST NEWS)

Niemałe zamieszanie wywołał w sobotę prezydent Trump swoim tweetem - pisze Marcin Lipka, główny analityk cinkciarz.pl.

Prezydent USA napisał o możliwości zwiększenia wydobycia ropy naftowej nawet o 2 mln baryłek dziennie (bpd) przez Arabię Saudyjską. "Właśnie rozmawiałem z królem Salmanem. Z powodu zawieruchy w Iranie i Wenezueli poprosiłem, żeby Arabia Saudyjska zwiększyła wydobycie ropy, być może nawet o 2 miliony baryłek dziennie. Ceny ropy są za wysokie! Zgodził się!" - napisał, w wolnym tłumaczeniu, Trump.

Konstrukcja tweeta była jednak niejasna. Trudno powiedzieć, czy zgodził się on z Arabią Saudyjską w kontekście zwiększenia wydobycia, czy z faktem, że mamy do czynienia z wysokimi cenami. Dodatkowo 2 mln bpd to dokładnie tyle, ile wynoszą wolne moce produkcyjne tego kraju. Zwiększenie podaży o maksymalny limit może i obniżyłoby teraz ceny, ale odebranie możliwości reakcji na nieprzewidywalne wydarzenia (nagłe problemy w produkcji na świecie) wcale nie byłoby takie korzystne dla konsumentów. Generowałoby bowiem zagrożenie zupełnie niekontrolowanym wzrostem cen (np. o kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt procent w krótkim czasie).

Zobacz także: Zobacz też: Oto, co składa się na cenę paliwa, którą widzimy na dystrybutorze

Po kilkunastu godzinach, w oficjalnym komunikacie Białego Domu okazało się, że król Salman bin Abdulaziz jedynie potwierdził prezydentowi USA, że Saudyjczycy mają możliwość zwiększenia produkcji o 2 mln bpd (informacja powszechnie znana od lat). Stwierdził jednak, że ta rezerwa będzie "użyta rozważnie, jeśli zajdzie konieczność, aby zapewnić rynek o równowadze i stabilizacji i w porozumieniu z innymi producentami". Ten ostatni fragment to oczywiście sugestia, że Arabia Saudyjska trzyma się ostatnich zobowiązań w stosunku do innych krajów produkujących ropę, zrzeszonych w OPEC.

Fundamenty i geopolityka podnoszą ceny

W poniedziałek rano ropa minimalnie taniała, ale widać, że weekendowe zamieszanie w żaden sposób nie zmieniło sentymentu inwestorów. Przede wszystkim Rijad, mimo zacieśnienia współpracy z Waszyngtonem, nie jest chętny, by rezygnować z OPEC. Saudyjczycy są de facto jego liderem i dzięki temu nie tylko starają się optymalizować ceny ropy (na korzyść producentów), ale także rozbudowują swoje wpływy w regionie.

Należy także pamiętać, że głównym elementem wzrostu cen jest obawa o dalsze dramatyczne zmniejszenie wydobycia przez Iran oraz Wenezuelę oraz solidny popyt (wchłaniający zwiększającą się produkcję z USA). Niższa niż oczekiwana podaż z tych krajów według jednego ze scenariuszy Międzynarodowej Agencji Energetycznej to nawet 1,5 mln bpd. Niepewność także towarzyszy np. odnośnie podaży w Libii czy w Kanadzie.

W rezultacie wydarzenia z minionego weekendu niewiele zmieniają w kontekście przyszłych cen. Na razie szanse na rozwiązanie OPEC i pełną konkurencję rynkową pomiędzy producentami są niewielkie mimo nacisków Waszyngtonu. Dodatkowo sankcje nałożone na Iran oraz katastrofa ekonomiczna połączona z izolacją Wenezueli nadal podnoszą ceny, a obawy o kolejne kilkaset tys. baryłek dziennie z Kanady i Libii nie pozwalają na większą korektę cen.

Niedługo rekordy na polskich stacjach

Ceny ropy, liczone w dolarach, są blisko najwyższych poziomów od końca 2014 r. Dodatkowo złoty jest słaby, co powoduje, że ceny paliwa na europejskim rynku wyrażone w polskiej walucie wracają do szczytów osiągniętych pod koniec maja.

Szybko rosnące notowania w hurcie prawdopodobnie jeszcze w pierwszej połowie lipca przełożą się na wzrost cen w okolice 5,10 zł/litr w przypadku diesla i 5,15 zł/litr w odniesieniu do benzyny bezołowiowej. Biorąc pod uwagę zarówno sytuację na rynku ropy, jak i złotego, rośnie ryzyko, że te poziomy zostaną przekroczone w drugiej części miesiąca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(3)
swsw
6 lat temu
Te ceny paliw są straszne. Dobrze chociaż że chłopak namowił mnie na hybrydowego Yarisa, może trochę mały ale rekompensuje to spalaniem. Jak spala 4,5l na mieście to ceny paliw mocno nie bolą
Mariusz
6 lat temu
Prezes Kaczyński parę lat temu mówił (jak rządziła PO), że odpowiedzialny rząd natychmiast obniżyłby udział podatków w cenie paliwa aby obniżyć jego ceny. Czekam aż w końcu PiS zrealizuje wizję prezesa.
antyklerykal
6 lat temu
śmiech i żenada, reżimowi USA paliwa nie zabraknie , katofaszyści USA rabują bogactwa naturalne z terenów okupowanych ile się da jak naziści hitlera podczas II wojny światowej , przed anszlusem ukrainy przez "państwo chrześcijańskie NATO" dyktatora USA ropa na giełdzie kosztowała ok. 100 - 120 dolarów a ceny paliwa ok. 4,50 - 5,50 zł/l , dzisiaj ropa kosztuje ok. 60 - 70 dolarów za baryłkę a ceny paliw ok. 4,50 - 5,50 zł/l , tak koncerny paliwowe robią ludzi w konia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!