Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Chochołowski: Dobry premier uratuje 12 tysięcy miejsc pracy

0
Podziel się:

12 tysięcy urzędników do zwolnienia - taką rewelację podała na pierwszej stronie Gazeta Wyborcza. Po co? Tajemnica tkwi w ogórkach oraz w ogórkach.

Chochołowski: Dobry premier uratuje 12 tysięcy miejsc pracy

*12 tysięcy urzędników do zwolnienia - taką rewelację podała na pierwszej stronie _ Gazeta Wyborcza _. Po co? Tajemnica tkwi w ogórkach oraz w _ ogórkach _. *

W pierwszych ogórkach, chodzi o_ Cucumis sativus _, a w drugich po prostu o sezon ogórkowy rozumiany w przenośni, a nie jako niewdzięczne zajęcie polegające na zbieraniu zielonych warzyw.

W sezonie ogórkowym dziennikarze _ łykają _ wszystko. Karmieni są medialnymi ogórkami, które mają w sobie o 10 procent więcej wody niż ogórki-warzywa. Te ostatnie ponoć w 90 procentach składają się z wody.

Jak donosi serwis _ Politbiuro _, ogórki łykają nie tylko dziennikarze, ale premier karmi nimi swoich współpracowników podczas obrad rady ministrów. Dotychczas ministrowie mogli się częstować owocami lub słodyczami. Teraz ciasteczka zastąpiono warzywami i nawet _ Politbiuro _ udokumentowało to zdjęciami. Na obrazku widać, że dla każdego ministra przygotowano po dwa talerzyki.

Na jednym leżą pokrojone truskawki i pół jabłka. To ponoć standard. Na drugim - i to nowość - zamiast słodyczy rzodkiewka, papryka, biała rzodkiew, marchewka i ogórki (_ Cucumis sativus _).

Wprowadzenie tego ostatniego warzywa ma niewątpliwy związek z sezonem. Sezonem trudnym. Trudnym ze względu na kryzys, a nie dlatego, że ogórki słabo obrodziły.

Zmiana rządowego menu ze słodkiego na warzywne świadczy o sprawności w funkcjonowaniu koalicji.
Nasuwa się wniosek, że PSL-owscy posłowie nie uprawiają buraków cukrowych, tylko warzywa. Gdyby mieli nadwyżki buraków, zapewne kancelaria prezesa rady ministrów nie rezygnowałaby z zamawiania słodyczy. Mało tego, wprowadzono by nowy rządowy program dożywiania dzieci: zamiast szklanki mleka - wata cukrowa dla każdego.

Bo zamiast prawdziwej walki z kryzysem, mamy właśnie ogórki i _ ogórki _. Premier pierwsze wykorzystuje do podgryzania podczas narad. Drugie, bo nie ma szczególnych wydarzeń, a nie wie, co zrobić z kryzysem, więc zamiast pracować nad reformą kraju sprawdza, jak ludzie zareagują na poszczególne doraźne rozwiązania.

12 tysięcy urzędników mniej, brzmi świetnie - oczywiście nie dla najbardziej zainteresowanych, ale dla tej części społeczeństwa, która ich utrzymuje.

Jednak nie jest możliwe zmniejszenie rozmiarów administracji, bez zmiany kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset, a może paru tysięcy ustaw. Urzędnicy są po to, aby realizować zapisane w prawie procedury. Politycy mnożą nie zawsze sensowne zapisy, które ktoś musi wdrażać, rozliczać i skontrolować ich wykonanie.

Bez gruntownej reformy prawa (której rząd nie planuje), można zwolnić 12 urzędników, no może 120, ale nie 12 tysięcy.

Po co więc media zostały nakarmione takim _ ogórkiem _? Ano po to, żeby urzędnikom odechciało się żądać podwyżek.

Skoro 12 tysięcy ma pójść na bruk, to może w zamian za brak roszczeń płacowych, rząd litościwie zachowa te miejsca pracy? I jeszcze wyjdzie na to, że dzięki wspaniałemu premierowi 12 tysięcy ludzi ma pracę mimo kryzysu! Premier zapobiegł zwiększeniu bezrobocia! Premier na prezydenta!

A przecież Donald Tusk dobrze wie, że jak zwolni urzędników, nie będzie miał kto rozpisać przetargu na dostawę kolejnej partii ogórków, nie będzie miał kto przypilnować, aby zostały umyte i pokrojone. Ministrowie będą musieli przed posiedzeniem rządu wstąpić na targ albo pójść na szaber. Na szczęście dla członków rządu wciąż jeszcze są ogródki działkowe blisko centrum Warszawy, bo targowisk coraz mniej. Tylko co na to działkowicze?

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)