Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ciągle nie usunęli skutków powodzi

0
Podziel się:

Wielu poszkodowanych nie skończyło jeszcze remontować swoich domów; prace późno się rozpoczęły, gdyż bardzo długo utrzymywał się wysoki poziom wód gruntowych.

Ciągle nie usunęli skutków powodzi
(szlagor/CC/Flickr)

Rok po powodzi świętokrzyskie samorządy nadal odbudowują zniszczone przez wodę drogi i obiekty użyteczności publicznej. Nie wszyscy mieszkańcy zdążyli wyremontować swoje domy, a część rolników nie zdołała odnowić zalanych upraw.

W wyniku majowej i czerwcowej powodzi w całym regionie zostało podtopionych i zalanych 3,5 tys. budynków mieszkalnych, ponad 12 tys. gospodarstw oraz ponad 59 tys. hektarów pól. Straty oszacowano na prawie miliard złotych.

Samorządowcy z gmin najbardziej poszkodowanych w powodzi mimo wszystko zgodnie podkreślają, że bez rządowej pomocy trudno by było rozpocząć odbudowę zniszczeń domów, gospodarstw i gminnej infrastruktury. Dodają, że nieocenioną pomoc otrzymali także od organizacji społecznych, instytucji, przedsiębiorców, osób prywatnych i samorządów z całej Polski.

Burmistrz Połańca Jacek Tarnowski podkreślił, że pomoc rządu zarówno dla gminy, jak i mieszkańców była bardzo duża. Odbudowano drogi za 4,5 mln zł, rządowe pieniądze umożliwiły także wyremontowanie części zalanej szkoły w Ruszczy. Wielu mieszkańców jeszcze dzisiaj remontuje swoje domy. W pięciu miejscowościach gminy było zalanych 400 gospodarstw.

Zobacz także: ZOBACZ RELACJĘ Z ZESZŁOROCZNEJ POWODZI:

Rolnicy, którzy mieli plantacje truskawek i sady, jeszcze nie odtworzyli swoich upraw; lepiej funkcjonują hodowcy bydła i trzody chlewnej. W ubiegłym roku władze gminy zatrudniły około 100 rolników w ramach robót publicznych, w tym roku z takiej pomocy korzysta 120 osób.

Wójt gminy Łubnice Anna Grajko powiedziała, że nadal trwa usuwanie skutków powodzi. W ubiegłym roku gmina otrzymała 3 mln zł na infrastrukturę drogową, a w tym roku - 600 tys. zł. Wójt liczy na kolejne transze środków, gdyż ma do naprawy wiele kilometrów dróg gminnych, a inwestycje drogowe są kosztowne. Wielu powodzian nie skończyło jeszcze remontować swoich domów; prace późno się rozpoczęły, gdyż bardzo długo utrzymywał się wysoki poziom wód gruntowych.

Na zalanych terenach tej rolniczej gminy przeprowadzono badania gleby i w większości można ją uprawiać. Plony truskawek nie zapowiadają się źle, ale będą mniejsze, bo młode plantacje przyniosą mniej owoców. Wójt dodała, że po powodzi sporo było spontanicznej pomocy, bardzo dużą pomoc otrzymali hodowcy trzody chlewnej, którym rolnicy z całej Polski ofiarowali paszę.

Grajko wielokrotnie postulowała, aby rolnicy, którzy stracili plony, otrzymali zasiłki dla bezrobotnych. Jej zdaniem byłaby to lepsza pomoc niż zatrudnianie ich przy robotach publicznych, gdyż powodzianie zajęci byli usuwaniem skutków powodzi w gospodarstwach oraz przy pracach polowych.

Anna Wojtyś z oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kielcach poinformowała, że świętokrzyscy rolnicy, których gospodarstwa ucierpiały na skutek powodzi, złożyli 753 wnioski o środki na odtworzenie produkcji rolnej na łączną kwotę ponad 38 mln zł. W skali kraju więcej wniosków złożyli jedynie rolnicy z Lubelszczyzny. Powodzianie mogą otrzymać pieniądze na pokrycie kosztów zakupu maszyn, remontu budynków lub nasadzeń roślin wieloletnich - drzew owocowych czy truskawek, które zniszczył żywioł.

Wójt gminy Dwikozy Marek Łukaszek uważa, że pomoc rządowa po powodzi była duża i mieszkańcy gminy w zdecydowanej większości są z niej zadowoleni. Niezadowolonych jest kilka-kilkanaście rodzin. Powiedział, że w 2010 roku gmina otrzymała 1,5 mln zł na remonty dróg i ponad milion zł na prace w podtopionych szkołach; pieniądze na naprawę infrastruktury nadal spływają.

Wszystkie gleby w tej gminie, której mieszkańcy w większości żyją z warzywnictwa, nadają się do uprawy. Rolnicy, którzy rok temu utracili zbiory, według wójta _ radzili sobie jak mogli _; niektórym udało się zebrać plony jesienią, około 90 osób gmina zatrudniła do robót publicznych.

Wójt zadowolony jest z zapowiedzi premiera dotyczących programu zabezpieczenia przeciwpowodziowego, ale jego zdaniem gdyby powódź powtórzyła się w tym roku, nie byłoby najlepiej. Podkreślił, że regulacji na szczeblu rządowym wymaga kwestia usuwania drzew z międzywala.

Starosta buski Jerzy Kolarz poinformował, że dzięki rządowej pomocy powiat wyremontował już większość zniszczonych dróg. Starosta przewiduje, że pozostałe zostaną wyremontowane w tym roku. Naprawa zniszczonych dróg trwa także w gminie Nowy Korczyn. Wójt Paweł Zagaja poinformował, że potrzeby są duże, w tym roku gmina otrzymała promesę na prawie pół miliona zł.

Zagaja, który jest wójtem od grudnia 2010 roku powiedział, że prokuratura i policja badają nieprawidłowości związane z szacowaniem szkód i wypłatą zasiłków dla powodzian. Wg niego ta sprawa spowodowała, że mieszkańcy są podzieleni i podejrzliwi wobec siebie nawzajem.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/67/t97091.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/powodziowe;straty;dwukrotnie;wyzsze;od;szacunkow;rzadu,151,0,624791.html) Powodziowe straty dwukrotnie wyższe od szacunków rządu?
Prokurator rejonowy w Busku-Zdroju Cezary Kiszka poinformował, że postępowanie dotyczące Nowego Korczyna jest w toku, nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prokuratura bada, czy były nieprawidłowości przy szacowaniu szkód, fałszowanie dokumentacji i nadużycia ze strony gminnej komisji. Konieczne są przesłuchania, analiza dokumentacji i oględziny.

Według burmistrza Sandomierza Jerzego Borowskiego, straty komunalne i materialne mieszkańców podczas powodzi wyniosły około pół miliarda zł. Miasto otrzymało około 100 mln zł rządowego wsparcia - 75 mln zł na odbudowę domów, 8 mln zł - na zniszczoną infrastrukturę drogową, już odbudowaną. Kolejne 17 mln zł jest zagwarantowane na dalszą odbudowę zniszczeń - miasto przygotowuje procedurę przetargową, a 6 mln - na budowę obiektów socjalnych.

W ubiegłym roku podczas powodzi w Sandomierzu zostało zalanych 11 km kw. powierzchni, 820 domów, gospodarstwa rolne w granicach miasta, dwie szkoły, boiska, place zabaw, świetlica, kościół i kilka zakładów pracy. Udało się ochronić przed wodą hutę szkła - największego pracodawcę w mieście - i okalające zakład osiedle Baczyńskiego.

Około 100 osób nadal mieszka w tymczasowych miejscach zakwaterowania, m.in. w internacie i akademiku. Część z nich wkrótce przeprowadzi się do budowanego przez prywatnego przedsiębiorcę bloku dla powodzian, inni remontują swoje domy. - _ Często w budynkach, w których jesienią nie wysuszono dokładnie ścian, a zrobiono remont, teraz pękają tynki i konieczne są kolejne prace. Po wakacjach większość z mieszkańców będzie w stanie wrócić do swoich domów _ - mówił burmistrz.

10-osobowa rodzina pani Wiesławy od dwóch miesięcy zajmuje dwie kawalerki - przyznane przez gminę - w budynku socjalnym. Wcześniej byli zakwaterowanie w akademiku. _ - Mieszkania były wykończone, wstawiliśmy tylko trochę mebli, kupiłam na raty pralkę _ - mówi kobieta.

Właściciel domu, który wynajmowali przed powodzią, podczas kataklizmu dał lokatorom wypowiedzenie. Budynek, który wymagał remontu po zalaniu przez wodę - sprzedał. Rodzina nie miała więc prawa do zasiłku na odbudowę domu. Rodzina pani Wiesławy jest w trudnej sytuacji finansowej, utrzymuje się z renty kobiety - jedna z krakowskich firm rozpoczęła budowę domu dla rodziny.

W opinii sandomierskiego przedsiębiorcy Zbigniewa Rusaka, rząd _ stanął na wysokości zadania _, jeśli chodzi o pomoc dla powodzian i środki przeznaczone na odbudowę zniszczonej infrastruktury. On sam skorzystał z pomocy ułatwiającej prowadzenie działalności gospodarczej: pożyczki na odbudowę zakładu i refundacji części wynagrodzeń dla pracowników. Zauważył jednak, że niektóre przepisy w tej kwestii weszły w życie dopiero kilka miesięcy po powodzi.

Rusak jest jednym z wnioskodawców pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa, który do krakowskiego sądu okręgowego złożyło 17 poszkodowanych podczas powodzi mieszkańców Sandomierza oraz Tarnobrzega i Gorzyc na Podkarpaciu. Na piątek zaplanowano pierwszą rozprawę.

Wnioskodawcy domagają się odszkodowań na łączną kwotę około 9,3 mln zł. Roszczenia skierowane są do reprezentujących Skarb Państwa: wojewody świętokrzyskiego, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie i Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach oraz do powiatu sandomierskiego i gminy miejskiej Sandomierz.

Zawarta w pozwie argumentacja dotyczy dwóch grup zarzutów. Pierwsza odnosi się do zaniedbań inżynieryjno-technicznych, tj. źle utrzymywanych i za niskich wałów, zarośniętego międzywala, braku melioracji. Druga grupa zarzutów dotyczy źle zorganizowanej, chaotycznej i spóźnionej - w ocenie poszkodowanych - akcji ratunkowej, tj. zbyt późnego ogłoszenia alarmu, zbyt późnego wezwania wojska na ratunek i innych zaniedbań.

W czasie powodzi z sandomierskiego rozlewiska wyłowiono zwłoki pięciu osób. Na początku roku miejscowa prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ofiar powodzi, w ramach którego badała także, czy ewakuację mieszkańców przeprowadzono w sposób prawidłowy.

Badano, czy ewentualne nieprawidłowe poinformowanie o zagrożeniu i sposób przeprowadzenia ewakuacji mieszkańców przez służby publiczne mogły przyczynić się do śmierci mieszkańców. Na podstawie opinii ekspertów śledczy orzekli, że działania starosty i burmistrza związane z ewakuacją były prawidłowe, a władze działały zgodnie z opracowanymi wcześniej planami postępowania podczas zagrożenia powodziowego i ewakuacyjnym.

Udało się odbudować zniszczone podczas powodzi wały wiślane w powiatach buskim, staszowskim, sandomierskim i opatowskim, m. in. w Koćmierzowie, Winiarach, Rejterówce, Maśniku i w Rybitwach. Wyremontowano także wały przy Trześniówce i Opatówce.

Wicedyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach Paweł Taborski powiedział, że w niektórych miejscach, na odcinkach zniszczonych wałów prowadzone są jeszcze prace wykończeniowe m.in. obsiewy skarp i remonty dróg dojazdowych.

W przyszłym roku planowane jest podwyższenie wału - średnio o 1,8 metra - w sandomierskiej dzielnicy Koćmierzów, na 3,5-kilometrowymm odcinku do granicy z Tarnobrzegiem. Opracowano już projekt inwestycji.

Na terenie województwa świętokrzyskiego akcję powodziową prowadzono w 13 gminach, głównie nadwiślańskich, od 17 maja do 16 lipca zeszłego roku. W wyniku powodzi w całym regionie zostało podtopionych i zalanych 3,5 tys. budynków mieszkalnych, ponad 12 tys. gospodarstw oraz ponad 59 tys. hektarów pól. Straty oszacowano na prawie miliard złotych.

Według danych Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego wypłacono zasiłki rodzinom, które ucierpiały w wyniku powodzi, na łączną kwotę ponad 148,4 mln zł. Zasiłki do 6 tys. zł po majowej fali powodziowej otrzymało 3635 rodzin; po drugiej, czerwcowej fali - 1020 rodzin. Na remonty i odbudowę domów zasiłki do 20 tys. zł wypłacono 2419 rodzinom, do 100 tys. zł - 1668 rodzinom, a do 300 tys - 48 rodzinom.

W ubiegły czwartek premier Donald Tusk poinformował w Sandomierzu o zamiarach rozpoczęcia wkrótce realizacji planu ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły. Według niego plan ma objąć pięć województw i kosztować do 2020 roku 13 miliardów złotych. _ - To jest wielki program liczony na 19 lat, ale chcemy od zaraz uruchomić duże środki, 2,5 miliarda złotych do 2013 roku po to, by ten program przynosił efekty możliwie szybko _ - podkreślił premier.

Świętokrzyskie było obok województw: lubelskiego, małopolskiego, opolskiego, podkarpackiego i śląskiego najbardziej poszkodowanym w wyniku powodzi regionem. Powódź dotknęła w różnym stopniu prawie wszystkie województwa z wyjątkiem warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.

Powodzie nawiedziły kraj w maju, czerwcu i sierpniu 2010 roku. Straty oszacowano łącznie na kwotę około 12,5 mld zł, a na pomoc poszkodowanym rząd przeznaczył ponad 2 mld zł. Ucierpiało 811 gmin. W trakcie powodzi śmierć poniosły 22 osoby. W działania ratownicze zaangażowanych było ponad 80 tys. strażaków i wiele innych służb.

Czytaj w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)