Przesłuchanie miało związek z odtajnionymi przez Kancelarię Premiera oświadczeniami majątkowymi marszałka Sejmu. Włodzimierz Cimoszewicz odpowiadał na pytania dotyczące akcji spółki BMC, których - podobnie jak akcji PKN Orlen - nie zamieścił w oświadczeniu majątkowym.
Maciej Kujawski tłumaczył, że wszystkie punkty, które znajdują się w oświadczeniu majątkowym, a które na tym etapie śledztwa należy określić jako uchybienia, musiały być przedmiotem przesłuchania przed prokuratorem.
W oświadczeniu ze stycznia 2002 roku Włodzimierz Cimoszewicz napisał, że zasiada w radzie nadzorczej firmy BMC. Tymczasem przed komisją śledczą tłumaczył, że zrezygnował z tej funkcji jesienią 2001 roku.
Maciej Kujawski poinformował, że tą sprawą prokuratura już się zajmowała i postępowanie zostało umorzone, bo Cimoszewicz trzy dni po objęciu stanowiska szefa MSZ-u zrezygnował z zasiadania w radzie spółki. "Tylko zarząd spółki nie dopełnił obowiązku w sądzie. Sam minister postąpił zgodnie z obowiązujcymi przepisami" - dodał rzecznik prokuratury.
Prokuratura nie zdecydowała jeszcze, czy drugie zawiadomienie komisji śledczej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałka Sejmu będzie rozpatrywane w oddzielnej sprawie czy też zostanie dołączone do postępowania w sprawie zatajenia informacji w oświadczeniu majątkowym.
Drugie zawiadomienie dotyczy zeznań złożonych przez marszałka przed komisją. Maciej Kujawski powiedział, że być może te sprawy będą rozpatrywane razem.
W najbliższych dniach prokuratura przesłucha byłą asystentkę marszałka Annę Jarucką. Termin przesłuchania jest utrzymywany w tajemnicy. Jarucka jest w ciąży i prokuratura chce jej zapewnić komfort w składaniu zeznań, a także - jak tłumaczył Maciej Kujawski - w dojściu i wyjściu z prokuratury.