Cimoszewicz wystąpił na konwencji SLD we Wrocławiu. Poprosił Sojusz o poparcie jego kandydatury. "Pomożcie mi" - zaapelował i uzyskał poparcie. Zapowiedział jednocześnie, że nie nie może obiecać wsparcia SLD w kampanii parlamentarnej. "Idę teraz nieco inna drogą, nie ma na niej interesów partyjnych czy osobistych, a jest Polska i jej przyszłość" - powiedział.
Marszałek Sejmu powiedział też, że dosyć już wojen polsko- polskich, nienawiści w życiu publicznym, chamstwa i agresji. Jego zdaniem liczy się napełnianie ludzi wiarą w lepszą przyszłość, a nie szczucie jednych na drugich.
Włodzimierz Cimoszewicz powtórzył, że jego kampania prezydencka z założenia będzie skromna. "Gdybym miał pieniądze, to dałbym je głodnym" - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami podczas konwencji SLD we Wrocławiu.
Pytany o finansowanie kampanii, marszałek Sejmu wyjaśnił, że będzie prosił o wsparcie zwykłych obywateli. Dodał, że będzie też korzystał z prywatnych pieniędzy.
Włodzimierz Cimoszewicz zapowiedział, że będzie chciał dotrzeć ze swoją kampanią do możliwie największej grupy obywateli. Zwrócił jednak uwagę, że w lipcu i sierpniu kampania nie będzie zbyt intensywna ze względu na sezon urlopów.
Szef SLD Wojciech Olejniczak zapewnił Cimoszewicza o poparciu partii. Jego zdaniem Sojusz nie będzie dla kandydata "kulą u nogi".
We wrocławskiej konwencji SLD uczestniczyło kilka tysięcy działaczy.