Ma to wymiar ludzki, ma i gospodarczy – głównie utrudnienie dla transportu ropy z basenu Morza Kaspijskiego, zwiększenie zapotrzebowania na broń w tym rejonie, której i tak nigdy tam nie brakowało. Zbrodnia ta ma i wymiar polityczny, poza spodziewaną falą uchodźców w Europie z tego rejonu, w oczach zachodniej opinii publicznej może nastąpić legitymizacja obecności wojskowej Rosji na terenach dobijających się o niepodległość Osetów, Janguszy oraz najbardziej znanych i bitnych Czeczeńców. Jak również w znajdujących się obok – prozachodnich i nie mających nic wspólnego z islamem Gruzji i Armenii.
W wymiarze wewnątrzrosyjskim prowadzi to do zwiększenia znaczenia resortów siłowych, a zatem i więcej pieniędzy na zbrojenia, służby specjalne i milicję. Wojna z terroryzmem to dobry pretekst do zawieszania i tak niezbyt zakorzenionych praw obywatelskich i powrót do coraz bardziej totalitarnego państwa. Wojna z terroryzmem, ksenofobia i nacjonalizm to świetna pożywka dla odradzania się idei imperialnych, żywych zarówno w Rosji Romanowych, jak i komunistycznej. Wydaje się, że krótki okres osłabienia tych idei w okresie pierestrojki Gorbaczowa i bałaganu Jelcyna zbliża się do końca.
Zbrojenia, odradzanie się totalitaryzmu i imperialnych zakusów to są już bardzo ważne konsekwencje dla nas tu nad Wisłą i całej Europy. Błogi stan zachwytu z powodu otwarcia wielkiego rynku zastąpi konieczność przeorientowania źródeł dostaw surowców, w tym szczególnie energetycznych, powiązań kooperacyjnych i konieczność zwiększenia wysiłków obronnych. Warto więc zerkać, co niesie wiatr ze Wschodu.
Autor jest głównym analitykiem ds. rynków wschodnich East Stock Informationsdienste w Hamburgu oraz publicystą Financial Times, Neuer Züricher Zeitung, Rzeczpospolitej, CXO, CFO.