Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Co z końcem świata? BBN i armia ujawniają

0
Podziel się:

Generał Stanisław Koziej wyraził nadzieję, że Polacy dzień przed końcem świata...

Co z końcem świata? BBN i armia ujawniają
(emyerson/iStockphoto)

Końca świata nie będzie Końca świata na razie nie będzie - uspokaja szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jutro, czyli 21 grudnia, kończy się kalendarz Majów. Pojawiły się przepowiednie, że tego dnia skończy się świat.

Jak zapewnia szef BBN-u, generał Stanisław Koziej, gdyby jutro miał nastąpić koniec świata, to BBN już by o tym wiedziało. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową generał dodał żartem, że w Biurze rozważano stworzenie zespołu, monitorującego procesy poprzedzające koniec świata, ale w końcu uznano, że nie ma takiej potrzeby.

Szef BBN uważa, że jeśli miałby nastąpić kres Ziemi i ludzkości, to nie z powodu daty, ale ewentualnej katastrofy w kosmosie. Generał Koziej wyraził nadzieję, że Polacy dzień przed końcem świata nie panikują i nie gromadzą zapasów jedzenia czy nafty do lamp.

Na koniec świata nie szykuje się też wojsko. Ministerstwo obrony nie obserwuje żadnych _ dziwnych _ zjawisk czy niecodziennych ruchów innych wojsk - zapewnili Informacyjną Agencję Radiową szef Sztabu Generalnego Mieczysław Cieniuch oraz minister obrony Tomasz Siemoniak.

Astronom z Centrum Nauki Kopernik Karol Wójcicki mówi, że końca świata nie będzie, bo ziemi nic nie zagraża, przynajmniej z kosmosu. Astronomowie nie zaobserwowali, żadnego obiektu, który mógłby uderzyć w naszą planetę i spowodować katastrofę.

Także aktywność słoneczna nie jest wysoka, jedyne co wskazuje na koniec świata, to ludzka wyobraźnia, która w ten sposób zinterpretowała kończący się kalendarz Majów - powiedział astronom. Karol Wójcicki dodał, że gdyby do Ziemi zbliżał się zagrażający nam obiekt, to wiedzielibyśmy o tym wcześniej. Znanych jest kilkanaście kosmicznych obiektów, które w przyszłości zbliżając się do Ziemi mogłyby wywołać problemy, ale nawet obiekty zbliżające się od strony Słońca da się rozpoznać kilka lub kilkanaście godzin wcześniej.

Według matematyka z Centrum Nauki Kopernik Łukasza Burego, koniec kalendarza Majów nie oznacza końca świata, tylko koniec cyklu. _ Wyczerpały się wszystkie możliwe kombinacje i to był moment, w którym zaczęły się powtarzać te same układy, które w ramach opisanych tysiącleci występowały _ - powiedział matematyk. _ Majowie nie tyle popełnili jakiś błąd, ale podobnie jak współczesnych matematyków, nie interesowały ich kombinacje, które już zaczęły się powtarzać _.

Łukasz Bury dodał, że z matematycznego i teoretycznego punktu widzenia jest możliwe obliczenie, kiedy nastąpi koniec świata. Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa: zdarzenie, które ma bardzo małą szansę zaistnieć, niemal z pewnością nastąpi, jeśli poczekamy wystarczająco długo. Na koniec świata trzeba więc, zdaniem matematyka, czekać setki miliardów lat.

Jutro w Centrum Nauki Kopernik eksperci będą opowiadać o tym, jakie są możliwe scenariusze końca świata i jak do tej pory ludzkość przygotowywała się do zapowiadanych kataklizmów. Początek spotkania o godzinie 15.30.

Zamiast końca świata początek zimy

W piątek 21 grudnia o godzinie 12:12 naszego czasu Słońce osiągnie najniższy punkt pod równikiem niebieskim, wstąpi w znak Koziorożca i tym samym rozpocznie astronomiczną zimę.

Orbita okołosłoneczna Ziemi wyznacza w przestrzeni płaszczyznę, którą astronomowie nazywają ekliptyką. Ekliptyka ta zrzutowana na rozgwieżdżone niebo przecina 13 gwiazdozbiorów: 12 dobrze znanych gwiazdozbiorów zodiakalnych i konstelację Wężownika. W tych właśnie trzynastu gwiazdozbiorach możemy obserwować Słońce na przestrzeni całego roku.

Gdyby oś obrotu naszej planety była nachylona pod kątem 90 stopni do ekliptyki nie mielibyśmy pór roku. Na poszczególnych szerokościach geograficznych dzień trwałby zawsze tyle samo czasu, a Słońce zawsze górowałoby na jednej i określonej wysokości. Taka sytuacja panuje na przykład na Merkurym.

Oś obrotu Ziemi tworzy jednak kąt 66.5 stopnia z ekliptyką, dzięki czemu na naszej planecie występują zmiany pór roku i związane z tym różnice w długości dnia.

Ze względu na nachylenie osi obrotu Ziemi do ekliptyki, ekliptyka tworzy kąt 23,5 stopnia z równikiem niebieskim (czyli rzutem równika ziemskiego na sferę niebieską). Słońce może więc znajdować się od 23,5 stopnia pod równikiem niebieskim do 23,5 stopnia nad nim. W pierwszym przypadku, na półkuli północnej, nasza dzienna gwiazda przebywa bardzo krótko nad horyzontem, a my nazywamy ten dzień przesileniem zimowym lub początkiem astronomicznej zimy. Pół roku później mamy do czynienia z drugim przypadkiem. Występuje przesilenie letnie, Słońce najdłużej przebywa nad horyzontem rozpoczynając tym samym astronomiczne lato.

W tym roku najniżej pod równikiem Słońce znajdzie się dnia 21 grudnia ogodzinie 12:12. Nasza dzienna gwiazda wstąpi wtedy w znak Koziorożca i rozpocznie tym samym astronomiczną zimę. Tego dnia w Warszawie Słońce wzniesie się maksymalnie tylko niespełna 15 stopni nad horyzont, a dzień będzie trwał tylko 7 godzin i 42 minuty.

Czytaj więcej w Money.pl
Wszystkie fakty i mity o końcu świata Zapowiadany na 21 grudnia początek nowej ery to także wielka operacja turystyczna i niezły biznes.
Tak naprawdę będzie wyglądał koniec świata Żadne żywe organizmy nie mogą się przygotować na warunki towarzyszące śmierci Słońca. A to, że Słońce spali Ziemię jest na razie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem zagłady naszej planety.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)