Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Czarne chmury nad TP Internet i internautami

0
Podziel się:

Czy konflikt pomiędzy akcjonariuszami Wirtualnej Polski odczuje boleśnie kilka milionów krajowych internautów? Niebezpieczeństwo stanie się realne, jeśli upadnie TP Internet, spółka zależna TP SA, z którą bój toczą mniejszościowi akcjonariusze WP.

Czarne chmury nad TP Internet i internautami

Już ponad rok toczy się spór pomiędzy TP Internet (80,46 proc. udziałów Wirtualnej Polski) a mniejszościowymi akcjonariuszami upadłej spółki, do której należy popularny portal. Od stycznia br. teatrem wojny pomiędzy należącą do TP SA firmą TP Internet a spółkami Grabski Inwestycje Finansowe i Key 7, wspieranymi przez Elliot Associates, jest arbitraż Krajowej Izby Gospodarczej. Jak na razie miliony internautów konflikt ten obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg; uspokojająco podziałała na wszystkich informacja, że pomimo upadłości Witualnej Polski jej portal działa bez zarzutu i nie ma kłopotów finansowych.

Sytuacja może się jednak skomplikować, jeśli wypadki potoczą się w kierunku, przed jakim ostrzegają mniejszościowi akcjonariusze WP. Chodzi o niebezpieczeństwo upadłości TP Internet, spółki będącej większościowym akcjonariuszem Wirtualnej. Żeby zrozumieć rangę, jaką ma ta firma, nie tylko w grupie TP SA, trzeba przypomnieć, że świadczy ona usługi telemarketingowe (Contact Center), certyfikacyjne - może wydawać certyfikaty służące do składania bezpiecznego podpisu elektronicznego (Centrum Certyfikacji Signet), oraz hostingowe dla klientów indywidualnych i biznesu. Dodatkowo, tylko na rzecz TP SA, TP Internet autoryzuje ruch internetowy w ramach usług dostępowych oferowanych przez tego operatora (dial-up, pakiety internetowe TP, Neostrada TP). O tym, że w Polsce jest mnóstwo użytkowników dial-up korzystających z numeru dostępowego TP SA, przekonywać nikogo nie trzeba.

No, dobrze - ktoś mógłby zapytać - ale dlaczego TP Internet ma upadać? Przecież według podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Wojciecha Hałki, TP Internet nie jest zagrożona upadłością. Wiceminister Hałka, który nadzoruje telekomunikację, udzielił uspokajającej odpowiedzi posłowi PiS Arturowi Zawiszy na podstawie informacji uzyskanych z TP SA. Zawisza złożył zapytanie dotyczące ryzyka bankructwa TP Internet powołując się m.in. na informacje prasowe. W swoim piśmie skierowanym do premiera jako zwierzchnika prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty stwierdził, że TP Internet jest poważnie zadłużona w innych spółkach grupy TP SA i generuje od kilku lat gigantyczne straty, co zmusiło jej firmę-matkę do utworzenia w bilansie rezerw wysokości ok. 600 mln zł. Na potwierdzenie swych hiobowych wieści poseł Zawisza dodał, że TP SA dotąd (tj. do 25 stycznia br., kiedy składał zapytanie) nie wydała tzw. comfort letter o dalszym wspieraniu finansowym TP Internet; swej opinii o sprawozdaniu finansowym
TP Internet nie ogłosili też biegli.

Wiceminister Hałka zakwestionował dane, na które powoływał się Artur Zawisza. Według Hałki, TP Internet przez cały 2004 r. na bieżąco finansowała swą działalność z własnych przychodów, regulując na bieżąco wszystkie należności. Z informacji przytoczonych przez Wojciecha Hałkę wynika, że wobec TP Internet nie były i nie są wysuwane żadne roszczenia finansowe przez inne spółki z grupy TP SA. Aktualnie - jak twierdzi wiceminister - TP Internet posiada jedynie 22 mln zł pożyczki w TP Emitel, ale spłaca ją zgodnie z postanowieniami umowy.

Skoro jest aż tak dobrze, to jakie są źródła niepokoju posła Artura Zawiszy? Zdaniem władz TP SA, których opinie przytacza Wojciech Hałka, doniesienia prasowe mówiące o zagrażającym TP Internet bankructwie są efektem działań podejmowanych przez pozostających w sporze z tą firmą mniejszościowych akcjonariuszy Wirtualnej Polski. Dla przypomnienia istoty tego sporu, oddajmy na chwilę głos "Gazecie Wyborczej": "(...)Mniejszościowi akcjonariusze (to oni skierowali sprawę do sądu arbitrażowego) domagają się od TPI(nternet - przyp. JJ) odkupienia od nich akcji WP. Powołują się na umowę z 2001 r. Wtedy to ówcześni właściciele Wirtualnej Polski (w tym m.in. Maciej Grabski i Jacek Kawalec, obecnie współudziałowcy GIF i Key 7) sprzedali kontrolny pakiet akcji WP grupie TP SA. W umowie przewidziano odkupienie od nich przez grupę TP SA reszty akcji WP w połowie 2005 r. (tzw. opcja put). Cenę przyszłej transakcji uzależniono od liczby użytkowników portalu i mogła ona sięgnąć nawet przeszło 66 dol. za akcję. Łącznie za 20
proc. akcji dawałoby to około 58 mln dol.

W grudniu 2003 r. GIF i Key 7 - w które wcześniej zaangażowała się kapitałowo amerykańska grupa finansowa Elliott - zażądały od grupy TP SA wcześniejszego odkupienia akcji (tzw. realizacji opcji) po maksymalnej cenie. Przy ówczesnym kursie dolara dało to łącznie kwotę ponad 220 mln zł. Mniejszościowi argumentowali, że uruchomiony przez TP SA serwis Neostrada (towarzyszący usłudze dostępu do internetu) okazał się de facto portalem konkurencyjnym wobec WP, a prowadzenia przedsięwzięć konkurencyjnych zabraniała wspomniana umowa z 2001 r. TPI opcji nie zrealizowała i uważa żądania drugiej strony za nieuzasadnione(...)".

Gdyby TP Internet zbankrutowała, sytuacja mniejszościowych akcjonariuszy WP walczących o wielkie pieniądze skomplikowałaby się. Wydarzenie to byłoby natomiast na rękę spółce-matce TP Internet, TP SA, bowiem zniknęłaby jedna ze stron podpisanej nieroztropnie umowy z 2001 r., która przewiduje prawo żądania przez mniejszościowych akcjonariuszy realizacji opcji put. Menedżerów grupy TP SA nie straszyłaby już wprawdzie wizja konieczności wypłacenia kilkudziesięciu milionów dolarów za papiery WP. Nie wiadomo jednak, jak w przypadku bankructwa TP Internet zostałyby zaspokojone interesy korzystających z usług tej spółki użytkowników Internetu.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)