Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Morawiecki zapowiada daninę. Sprawdzamy, ile trzeba zarabiać, żeby zapłacić podatek na potrzebujących

805
Podziel się:

0,5 proc. najbogatszych Polaków zapłaci daninę solidarnościową. Na razie tyle wiadomo na temat rozwiązań, które mają pomóc rodzinom niepełnosprawnych. Wyliczamy - dotyczy to ponad 100 tys. osób zarabiających na pewno powyżej 20 tys. zł miesięcznie.

Morawiecki na spotkaniu z rodzicami osób niepełnosprawnych zapowiedział wprowadzenie daniny solidarnościowej
Morawiecki na spotkaniu z rodzicami osób niepełnosprawnych zapowiedział wprowadzenie daniny solidarnościowej (Grzegorz Banaszak/REPORTER)

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział pomoc podczas spotkania z opiekunami osób niepełnosprawnych w Sejmie. Wprowadzenie daniny solidarnościowej potwierdził także podczas wizyty w Węgrowie.

Szef rządu podkreślił, że ma ona dotyczyć 0,5 proc. najbogatszych Polaków. Czyli kogo?

Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów w 2016 roku z podatku rozliczało się ponad 25 mln 100 tys. osób. 0,5 proc. z tej liczby daje 125,5 tys. podatników.

Zobacz także: Zobacz: Polacy nie chcą płacić "daniny solidarnościowej”. "Mi się ta propozycja bardzo nie podoba”

Z kolei według raportu KPMG w 2016 roku osób bogatych mieszkających w Polsce było 164,2 tys. (to więcej niż wynikałoby z wyliczenia, ile to jest pół procenta podatników). Ich miesięczny dochód brutto wynosił powyżej 20 tys. zł. Spośród tej grupy ponad 42,2 tys. to osoby bardzo bogate, czyli z dochodami brutto przekraczającymi 50 tys. zł miesięcznie.

Ile zapłacą najbogatsi?

Na razie nie wiadomo, w jaki sposób mają być obciążeni bogaci Polacy.

Próbowaliśmy ustalić wśród parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, jak będą wyglądały szczegóły rozwiązań zaproponowanych przez premiera Morawieckiego. Posłowie PiS na razie sami na nie czekają.

- Wyszło zupełnie nieoczekiwanie. Nic nie wiem, nie ma jeszcze szczegółów. Wszystko dzieje się ad hoc - ucina krótko jeden z posłów PiS. Parlamentarzyści spodziewają się, że szczegóły poznają dopiero na posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się 8 maja.

Dotychczas Morawiecki zapowiedział jedynie, że "najlepiej zarabiający będą w minimalnym stopniu opodatkowani".

Według szacunków, które przesłał nam komitet społeczny #Jesteśmy (ten, który protestuje w Sejmie), na dwa najważniejsze postulaty rodziców osób niepełnosprawnych, potrzeba 770 mln zł rocznie. Chodzi o rozwiązania, które dają możliwość podjęcia pracy przez opiekunów niezależnie od pobieranego świadczenia pielęgnacyjnego i dodatkowe 500 zł zasiłku (na rehabilitację).

Gdyby na tę kwotę miało się zrzucić 125,5 tys. podatników (0,5 proc., o których mówił Morawiecki), musieliby miesięcznie oddać państwu w ramach daniny solidarnościowej tylko nieco ok. 550 zł.

Przedsiębiorcy niezadowoleni, ale ostrożni

Przedsiębiorcy chętnie wypowiadają się na temat zaproponowanej przez rząd daniny, ale raczej anonimowo. Jest to całkiem zrozumiałe, ponieważ z jednej strony podatek uderzy właśnie w nich, ale z drugiej, pomoc ma dotyczyć osób niepełnosprawnych.

Jeden z dużych biznesmenów, zajmujący się sprzedażą internetową, podkreśla, że czeka na szczegóły. Zaznacza przy tym, że jeśli opodatkowanie będzie zbyt wysokie, zmusi wielu przedsiębiorców do przenosin, jak to określa, "do wielu innych, ciekawszych krajów". Przedsiębiorca wyraża też nadzieję, że rząd nie przesadzi, bo inaczej może przynieść to odwrotny skutek.

Danina rodzi podziały

Propozycję premiera, z perspektywy polityka, ale też przedsiębiorcy, krytycznie ocenia poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.

- Dzielenie społeczeństwa na bogatszych i biedniejszych, to są pomysły rodem z rewolucji bolszewickiej i nie mają nic wspólnego z racjonalnym zarządzaniem państwem - twierdzi dosadnie Jakubiak.

Właściciel Browaru Ciechan uważa, że politykom PiS wcale nie chodzi o solidaryzm i pomoc najbardziej potrzebującym.

- PiS do utrzymania wysokich sondaży zrobi wszystko, żeby wyborców nie denerwować. PR-owcy podpowiedzieli że najlepiej zaatakować bogatych, więc poklask dostaną u największej części polskiego społeczeństwa, czyli tych, których uważamy za niedostatecznie bogatych. Nie widzę ekonomicznego sposobu na solidarność państwa, widzę natomiast czysty populizm - przekonuje Jakubiak.

Podkreśla też, że Kukiz'15 wskazuje źródła finansowania od ponad dwóch lat. Ma to być między innymi likwidacja urzędów pracy, likwidacja Polskiej Fundacji Narodowej oraz likwidacja gabinetów politycznych w ministerstwach.

Jakubiak staje też w obronie przedsiębiorców i zwraca uwagę na ich rolę w gospodarce.

- Politycy na spotkaniach mówią, że doprowadzili do wzrostu gospodarczego i do wzrostu wynagrodzeń. To przedsiębiorcy doprowadzili do wzrostu gospodarczego i przedsiębiorcy spowodowali podwyżki płac u swoich pracowników. Żaden rząd - podkreśla Jakubiak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
KOMENTARZE
(805)
WYRÓŻNIONE
arp
8 lat temu
czyli karanie za przedsiębiorczość i pracę. Spadam z firmami do Czech.
ff
8 lat temu
Politycy mają ciekawy tok rozumowania, na prawdę myślą, że osoby obracające dużymi sumami są na tyle głupie aby oddać pieniądze państwu, bo te ma zachciankę lekką ręką je rozdać? Efekt będzie taki, że coraz więcej osób będzie rejestrować firmy w innych krajach, albo ukrywać dochody, jeżeli ktoś w Polsce dużo zarabia to przeważnie dla tego, że tyra po 300h w miesiącu na kilku etatach, a taki pan Morawiecki lekką ręką chce pozbawić takie osoby części przychodu. Nie da się w nieskończoność ukrywać niegospodarności państwa tworząc nowe podatki, mam wrażenie, że ci ludzie celowo "nie znają" się na ekonomi aby dobić to co w Polsce zostało, gdyby pomyśleli choć przez chwile to by obniżyli podatki, tak aby nie opłacało się pracować na czarno, bez faktur itd wtedy procentowo dostawali by mniej pieniędzy od jednego podmiotu, natomiast przez to, że ilość podmiotów by się zwiększyła w efekcie pieniędzy w budżecie mieli by więcej, ale widocznie nie o to chodzi. Fajnym przykładem był pomysł pani Hgw która zwiększyła ceny biletów komunikacji miejskiej licząc na dodatkowe 400mln czego efektem był ponad 300mln niższy przychód, bo bardziej opłacało się jeździć samochodem.
Doda
8 lat temu
Co ten kraj byłby wart bez bogatych? To oni płacą podatki i nie tylko dochodowy i VAT to oni dają zatrudnienie płacą ZUS płacą podatki od nieruchomości wieczyste .
...
Następna strona