Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Hubert Orzechowski
Hubert Orzechowski
|

"Dar Młodzieży" utknął na mieliźnie, zanim jeszcze wypłynął. Ambitny projekt sławiący Polskę pod znakiem zapytania

125
Podziel się:

Miała być wielka promocja kraju i wizyta papieża Franciszka. Młodzi żeglarze mieli zostać ambasadorami Polski. Tymczasem kasa "Rejsu Niepodległości" świeci pustkami, a część załogi "Daru Młodzieży" zrezygnowała z pracy.

Legendarny żaglowiec ma ostatnio sporo kłopotów
Legendarny żaglowiec ma ostatnio sporo kłopotów (Mateusz Ochocki/KFP/Reporter)

Za miesiąc słynny "Dar Młodzieży" miał popłynąć w "Rejs Niepodległości" po świecie. Miała być wielka promocja kraju i wizyta papieża Franciszka. Młodzi żeglarze mieli zostać ambasadorami Polski. Tymczasem okazuje się, że wyprawowa kasa świeci pustkami, a część załogi zrezygnowała z pracy.

Ambitne plany związane z "Rejsem Niepodległości" przedstawił w październiku 2017 r. kapitan "Daru Młodzieży" Ireneusz Lewandowski.

Statek ma ruszyć w trasę 3 maja. - Popłyniemy przez Atlantyk, do Kapsztadu. Później będzie Singapur i przejście przez Ocean Indyjski. Potem zawiniemy prawdopodobnie do dwóch portów chińskich i dwóch w Japonii. Dalej Vancouver, Meksyk i Panama (organizator Światowych Dni Młodzieży - przyp. red.) - wyliczał dowódca "Daru Młodzieży". Ostatnim portem na trasie miał być Nowy Jork, z którego żaglowiec miał wrócić do Polski.

Kurs na duchową ucztę

Organizatorami rejsu miały być Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Akademia Morska w Gdyni, Salezjański Wolontariat Misyjny - Młodzi Światu oraz - jako partner-współorganizator - Konferencja Episkopatu Polski.

- Staramy się, aby w Panamie pokład odwiedził papież Franciszek - dodawał siedzący obok kapitana Lewandowskiego prof. Henryk Śniegocki, prorektor ds. morskich Akademii Morskiej. To osoba, która w sprawach związanych z żaglowcem ma najwięcej do powiedzenia - jednostka należy bowiem do akademii. Prorektor zaraz podkreślił, że to na razie wiadomość nieoficjalna, i że dopiero zaczęły się starania o spotkanie z papieżem.

W kilka tygodni po konferencji na pokładzie "Daru Młodzieży" przedsięwzięciu przybył kolejny możny protektor - ogłoszono, że patronat nad "Rejsem Niepodległości" obejmie premier Beata Szydło.

O tym, że uczestnicy rejsu spotkają się z papieżem Franciszkiem, zaczęło mówić się już głośno.

Zobacz także: "Polska 100" jak "Dar Pomorza"? Kusznierewicz o rejsie dookoła świata

Patroni możni, ale biedni

Jak szybko ruszyły przygotowania do rejsu, tak szybko utknęły na mieliźnie. Z naszych informacji wynika, że na rejs nie ma pieniędzy. Ile brakuje? Dokładnie nie wiadomo, bo Akademia Morska w Gdyni milczy. - Temat finansowania rejsu to na korytarzach uczelni tabu - twierdzi nasze źródło.

Nie udało się także uzyskać informacji o zakładanym budżecie wyprawy. Dziennik "Fakt" pisze o 23 mln zł, ale nie podaje źródła. Jakiekolwiek pieniądze byłyby jednak potrzebne, z naszych informacji wynika, że na razie ich nie ma.

Do portfela więcej na pewno nie dosypie Ministerstwo Żeglugi i Gospodarki Morskiej, jeden ze współorganizatorów rejsu. - Akademia dostała już środki na remont Daru Młodzieży. Pochodziły z rezerwy budżetu państwa, a ich wydatkowanie jest standardowo kontrolowane przez NIK - mówi money.pl Janusz Karp, dyrektor Departamentu Edukacji Morskiej w resorcie.

W dodatku z projektu wycofał się Salezjański Wolontariat Misyjny "Młodzi światu", czyli kościelna organizacja zajmująca się pomocą najuboższym na świecie. - To była kwestia udziału naszych wolontariuszy i celów, które sobie stawialiśmy jako współorganizatorzy. Okazało się, że nie jesteśmy w stanie wysłać tylu żeglarzy, ilu byśmy chcieli. Uznaliśmy więc, że to nie ma sensu - mówi nam Joanna Zając z SWM. Jak zaznacza, decyzja o wycofaniu nie miała nic wspólnego ze "sprawami finansowymi".

Zhakowane konta młodych żeglarzy

Kłopoty nie ominęły również samego naboru chętnych do żeglowania "Darem". Opowiada nam o tym jedna z osób, która zamierzała wziąć udział w rejsie. Do finału dostało się kilkaset osób, które musiały wykazać się wiedzą m.in. na temat żeglarstwa i Biblii. Szczęśliwcy musieli również podać numery paszportów i dowodów osobistych. Gdy już to zrobili, ktoś zhakował konta i pozamieniał etapy, w których chcieli żeglować (przewidziana była rotacja załogi). W efekcie nabór anulowano.

"Jest nam bardzo przykro z powodu tego, że ktoś nie potrafi pogodzić się z tym, że nie dostał się na wymarzony etap i dlatego postanowił zburzyć także marzenia innych. Najprawdopodobniej dostaliśmy nieprawdziwe informacje na temat wyboru waszych odcinków, dlatego z przykrością musimy anulować dotychczasowy przydział" - napisali organizatorzy.

Doszło do ponownego przydzielania tras, tym razem w oparciu o lepiej zabezpieczone konta. Część młodych ludzi miała dość zamieszania i wycofała się z udziału w imprezie.

O wyciek danych zapytaliśmy Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ale wciąż czekamy na odpowiedź.

Koniec nadgodzin, albo wypad z "Daru"

To nie koniec raf. Kiepskie nastroje panują także wśród załogi "Daru Młodzieży". Na razie jest ponoć zbyt nieliczna, żeby przeprowadzić rejs dookoła świata.

- W ostatnich latach załoga bardzo się zmieniała. Przychodzili, odchodzili, to był wręcz kadrowy korowód - opisuje nam osoba związana z legendarnym żaglowcem. Części z odchodzących chodziło m.in. o stale zmieniające się warunki pracy.

- Od sierpnia zeszłego roku załoga ma zakaz wykazywania nadgodzin, obojętnie ile faktycznie kto pracuje. Ewentualnie można je było odbierać tylko w formie dnia wolnego. Zlikwidowano także większość dodatków. Wynagrodzenie ma teraz charakter jednorodnej pensji, co jest zmianą na gorsze - mówi nam nasze źródło. Polecenie w sprawie nadgodzin miał wydać sam prorektor Henryk Śniegocki.

- Forma, w której nam to przekazano brzmiała jak groźba - mówi nasz rozmówca. - Przekaz był prosty: kto łamie reguły, wypada. A większość załogi miałaby problemy ze znalezieniem zatrudnienia na innym statku choćby ze względu na niewystarczającą znajomość angielskiego.

Częściowym potwierdzeniem kadrowej gorączki jest nabór załogi, który przeprowadzono w grudniu ub. r. Akademia w liście do money.pl przyznaje, że rekrutacja miała związek ze zmianą warunków zatrudnienia. "Wszyscy członkowie załogi otrzymali nowe angaże, nie wszyscy je podpisali" - czytamy w mailu.

Zapytaliśmy także o kwestię ultimatum płacowego postawionego załodze. Wciąż czekamy na odpowiedź. Obecnie nie wiadomo, czy "Dar Młodzieży" popłynie na "ucztę duchową i festiwal młodości".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(125)
Możecie mnie ...
4 lata temu
W latach 80-tych wysupłałem kilkadzisiątzłotych na budowę tego statku. Obiecywano nam fragment pociętego Daru Pomorza. Nigdy tego nie dostalem. To było oszustwo komunistycznego rządu tak jak ten rejs jest pisowskim oszustwem. Ciekawi mnie jednak to, jak czują się kapitanowie Daru Młodzieży którzy wiedząc że oszukali miliony małych dzieci kasowali niemałe pieniądze za dowodzenie tym statkiem i jeszcze pozwalali na brnięcie w to bagno swoim dzieciom????
Welcometohell
6 lat temu
Dziewczyny na pokładzie + alkohol + sex = mielizna :)
Kuba
6 lat temu
a Kuśnierewicz na jacht i załogę dostał, załoga ma dostawać po 4 tyś. na rączkę (albo lepiej), a Polski żaglowiec z dzieciakami stoi w porcie. Dobra zmiana kochani. Szydło wypadła z łask to i projekt to teraz zgniłe jajo.
Bartosz
6 lat temu
Niech zapytają Rydzyka o wsparcie....
niktus
6 lat temu
"Do finału dostało się kilkaset osób, które musiały wykazać się wiedzą m.in. na temat żeglarstwa i Biblii" -a jak wiedza o Biblii miała pomóc w żeglowaniu ?
...
Następna strona