Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich: Czy wyeliminowanie lichwiarskich pożyczek poprawi sytuacje niezamożnych ludzi potrzebujących gotówki?

0
Podziel się:
Do Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich: Czy wyeliminowanie lichwiarskich pożyczek poprawi sytuacje niezamożnych ludzi potrzebujących gotówki?

Money.pl: Zadłużamy się coraz bardziej. Banki nie martwią się, że staniemy się niewypłacalni? Nie jesteśmy przecież zamożnym społeczeństwem.
Krzysztof Pietraszkiewicz: Mimo że w Polsce coraz więcej osób realizuje swoje aspiracje zaciągając kredyty w bankach, nie należymy do najbardziej zadłużonych społeczeństw. Stabilizująca się sytuacja gospodarcza pozwala niektórym ludziom optymistycznie patrzeć w przyszłość i nabierać przekonania, że są w stanie spłacić zaciągnięte zobowiązania. Istotne jest to, że obywatele podejmują roztropne decyzje. Wiele z zaciąganych kredytów służy przecież rozwijaniu działalności gospodarczej mikroprzedsiębiorcom, jednoosobowym firmom.

Money.pl: Część kredytów można nazwać inwestycyjnymi, ale ludzie też pożyczają na przykład na wakacje. To nie służy wzrostowi gospodarczemu.
K.P.: Nasi obywatele podejmują najczęściej rozważne decyzje - mam takie przekonanie, może zbyt liberalne. Jeśli pożyczają, to rozsądnie. Nie narzekałbym, gdyż najwięcej udzielanych jest kredytów hipotecznych, które przyczyniają się do rozwoju budownictwa. Jeśli ludzie rozsądnie, nawet za pożyczone pieniądze, inwestują w swoje zdrowie, a co się z tym wiąże wypoczynek, nie ma nic w tym złego. Kwestia tkwi w proporcjach. Kupują też przecież komputery dla dzieci, czy swoich firm, pożyczają na edukacje dzieci. To nie są źle wydawane pieniądze. Ważne, aby te osoby miały zdolność kredytową.

Money.pl: Ale banki przecież muszą pilnować, aby ludzie rzeczywiście rozsądnie pożyczali.
K.P.: Często występujemy w roli cenzora, co wielu ludziom się nie podoba. 20-25 procent przychodzących do nas osób nie otrzymuje pożyczki. Nie posiadają oni zdolności kredytowej.

Money.pl: I te 20-25 procent idzie do instytucji, która udzieli im wysokooprocentowanej pożyczki. Nowe prawo, które czeka na podpis prezydenta, zakazuje lichwy. Osoby odrzucone przez system bankowy będą miały teraz lepsze warunki pożyczania pieniędzy?
K.P.: Pod hasłem walki z lichwą wprowadzono urzędową cenę pieniądza. Jeśli to prawo będzie przestrzegane, to, według naszych szacunków, kilkaset tysięcy rodzin, czyli do 2 milionów osób, zostanie pozbawionych zewnętrznego finansowania. Gdyby takie przepisy wprowadzono w strefie euro, 20-30 procent pożyczek zostałoby uznanych za lichwiarskie. To błędna regulacja. W dodatku zmienia Kodeks Cywilny i zakłóca cały powszechny obrót gospodarczy. To przesada, żeby przedsiębiorca od przedsiębiorcy nie mógł pożyczać na takich zasadach, jakie sobie uzgodnili. Te przepisy nie zakłócą funkcjonowania instytucji parafinansowych, bo one nadal pozostaną bez żadnego nadzoru.

Money.pl: Ale będą przecież musiały przestrzegać prawa.
K.P.: Ale jak to prawo ma być egzekwowane? Tylko za pomocą sądów. Jeśli klient takiej instytucji pozwie ją do sądu, sąd może wyegzekwować stosowanie prawa i ukarać za jego łamanie. A taka droga w naszym kraju trwa bardzo długo. Ta ustawa nie uderza w instytucje udzielające kredytów na zasadach lichwiarskich, ale w te, które o lichwę nie są podejrzewane. Bo banki akurat są pod ścisłym i stałym nadzorem w przeciwieństwie do instytucji parafinansowych. Zdarza się, że banki biorą wysoki procent, ale tylko od niepewnych klientów, którym pożyczanie jest ryzykowane. Pod rządami nowego prawa będzie tak, że lichwiarze będą sobie spokojnie działać dalej, a ucierpią klienci banków. Nie tylko ci, którym odmówiono kredytu, ale także ci z pełną zdolnością kredytową. Korzystają oni z całej gamy usług, wśród których jest między innymi kredyt na karcie.

Money.pl: I oprocentowanie na kartach będzie musiało ulec zmniejszeniu.
K.P.: Mówienie, że w Polsce oprocentowanie jest zbyt wysokie, jest nieporozumieniem. Bankowość to szczególna umowa kredytobiorców z osobami zakładającymi lokaty, właścicielami banku, akcjonariuszami. Kredyty mogłyby by tańsze, gdyby osoby oszczędzające pieniądze w banku zgodziły się na nie pobieranie odsetek, a akcjonariusze banku nie chcieliby wypłaty dywidendy i nie zależałoby im na wzroście kursu akcji. Łamanie tej umowy powoduje perturbacje w całym obrocie gospodarczym.

Pytał: Bartosz Chochołowski

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)