Money.pl: Jakie czynniki zadecydowały, że jednak zwolniono z opodatkowania dotacje dla bezrobotnych zaczynających działalność gospodarczą?
Piotr Kupla: Przede wszystkim to, że mamy do czynienia z nowym instrumentem i bardzo istotne jest aby osoby, które uzyskują wsparcie publiczne na rozpoczęcie własnej działalności mogły działać w warunkach pewności. Żeby to co sobie zaplanowały, miały dostępne i żeby nic co jest możliwe nie zostało uczynione w taki sposób, żeby podważyło szansę na rozwój.
Money.pl: Czy są szacunki ile firm mogłoby upaść, gdyby ten podatek jednak obowiązywał?
P.K.: Trudno to ocenić. Uważam, że sytuacja, w której nawet jedna firma by upadła, oznaczałaby sytuację w której z winy państwa, ktoś kto sobie zaplanował określoną działalność nie może jej prowadzić i mu się nie udało. Jeśli dajemy komuś 11 tys. 300 zł, na to, żeby rozpoczął działalność, to nie po to, żeby następnego dnia stawiać kłody pod nogami w ten sposób, żeby się przewrócił.
Money.pl: Ile osób zdecyduje się na rozpoczęcie własnej działalności w tym roku, dzięki tej dotacji?
P.K.: W tym roku trudno przeprowadzić szacunek. Myślę, że cała ta sprawa związana z poborem podatku spopularyzowała wiedzę osób bezrobotnych na temat instrumentów wsparcia, które są. Ja myślę, że ponad 10 tys. osób podejmie ryzyko rozpoczęcia działalności i myślę, że to będzie rezultat dobry.
Money.pl: Ile pieniędzy przeznaczono na ten cel w tym roku?
P.K.: W tym roku środki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu to jest ok. 2 mld zł. Będzie to zależało od tego w jaki sposób starostowie będą dysponowali tymi środkami.
Przepytywała: Donata Wancel