Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do Włodzimierza Cimoszewicza, marszałka Sejmu : Jeden ze szpitali chce odszkodowania od Sejmu. Czeka Pan na komornika?

0
Podziel się:
Do Włodzimierza Cimoszewicza, marszałka Sejmu
: Jeden ze szpitali chce odszkodowania od Sejmu. Czeka Pan na komornika?

Money.pl: Jeden ze szpitali chce odszkodowania od Sejmu. Czeka Pan na komornika?
Włodzimierz Cimoszewicz: Proces z tytułu zobowiązań związanych z ustawą „203” został przegrany przez Państwo, dlatego, że nie stawił się jego przedstawiciel. Zgodnie z obowiązującymi procedurami, gdy nie ma przedstawiciela pozwanego, sąd automatycznie przyznaje rację powodowi i tak się stało w tym przypadku. Nie chcę wskazywać palcem na kolegę, ale prawda jest taka, że zgodnie z obowiązującym prawem, w tej sprawie powinien stawać przedstawiciel ministra skarbu, a nie stanu. I dlatego sprawa została przegrana. I należy to oddzielić od politycznej odpowiedzialności parlamentu za to, jakie prawo stanowi.

Money.pl: Sędzia więc nie miał prawa wydać takiego wyroku?
W.C.: Jestem zdumiony, że w wymiarze sprawiedliwości uznano, że Sejm można pozywać. Dziwi mnie brak refleksji, czy taka instytucja jak Sejm w ogóle może być pozwana w takich okolicznościach. Nie może być sądowej odpowiedzialności za stanowione prawo – to jest sprzeczne z naturą władzy ustawodawczej.

Money.pl: Posłowie nie muszą się więc obawiać o swoje diety?
W.C.: Nie mogę wykluczyć scenariusza, że któryś z komorników podejmie działania. Wydałem polecenie szefowi kancelarii Sejmu, aby pilnował spraw i interesów Kancelarii Sejmu. Właściwy adres o odszkodowanie, to rezerwa budżetu centralnego, która jest przeznaczona na zobowiązania skarbu państwa. Natomiast w budżecie Sejmu takiej pozycji nie ma. Nawiasem mówiąc, nasze pieniądze w bankach znajdują się na kontach Kancelarii Sejmu, a nie Sejmu. Formalnie rzecz biorąc ten wyrok dotyczy Sejmu, a nie jego Kancelarii.

Money.pl: Posłowie o obecne diety może się nie boją, ale już myślą o tym jak ugryźć więcej dla siebie na emeryturze?
W.C.: Jeżeli tak często podkreślam swoją niechęć do zaangażowania politycznego, to dlatego, że nie akceptuję takiej sztucznej, obłudnej dyskusji o rozmaitych problemach, czego przykładem jest prowadzona obecnie debata o dodatkach emerytalnych dla posłów. Wiadomo, że Sejm jest pogardzany, a posłowie są uważani za darmozjadów. Tak łatwo jest poszczuć opinię publiczną, że nie mamy tutaj warunków do jakiejkolwiek racjonalnej rozmowy. Jeżeli ktoś jest posłem przez kilkanaście lat, poświęca dużą część swojego życia na służbę publiczną, a w pewnym momencie przestaje być tym posłem i często nie ma powrotu do swojego zawodu. Czy taka osoba nie zasługuje na odrobinę społecznego uznania?

Pytała: Donata Wancel

Przeczytaj również artykuł