Money.pl: Dlaczego jak bumerang wraca w Sejmie sprawa ZUS-u dla przedsiębiorców?
Zbigniew Żurek: Rząd z uporem przygotował nową wersję starej ustawy, z kosmetycznymi zmianami. Zachował jej filozofię. Pod zmienioną nazwą ustawa trafiła do komisji, w najbliższy czwartek zbiera się podkomisja i będzie na ten temat obradowała. My, jako przedsiębiorcy, będziemy starali się przypomnieć posłom te same racje, które już raz zdecydowały o odrzuceniu tej ustawy i mamy nadzieję, że ich decyzja będzie taka sama.
Money.pl: Skoro rząd z takim uporem wraca do ustawy, to dlaczego przedsiębiorcy ciągle nie proponują własnego rozwiązania tego problemu, który byłby dla nich satysfakcjonujący?
Z.Ż.: Podajemy nieustannie - nie należy zaczynać sprawy od końca. Nie można wyrywać pieniędzy skąd się da, żeby pozatykać dziury systemu emerytalno-rentowego. Od roku prosimy żeby w Polsce przeprowadzono rzetelną analizę problemu. Po dokonaniu takiej analizy okazałoby się, że w tym systemie są takie rezerwy, że będzie można obniżyć ZUS, a nie podwyższać.
Money.pl: Ustawa ta zakłada nie tylko wzrost obciążeń dla obecnych przedsiębiorców, ale także ulgi dla początkujących?
Z.Ż.: Te duże ulgi, to jest stworzenie pewnej propagandowej równowagi. Tak naprawdę chodziło o to, żeby od początku podwyższyć drastycznie ZUS dla przedsiębiorców, i nie mówić tylko o podwyżkach, ale o regulacjach. Dlatego doklejone zostały te ulgi, i ten pomysł nam się podoba.
Money.pl: To może warto forsować pomysł nie odrzucania całości ustawy, a jedynie spornego punktu?
Z.Ż.: Co przejdzie, a co zostanie nie należy do nas lecz do posłów. My popieramy każdy zabieg, który jest zabiegiem proprzedsiębiorczym, tak jak ta część ustawy, o której Pani mówi. Natomiast protestujemy przeciwko tej drugiej części, czyli podniesieniu ZUS-u dla przedsiębiorców, osób o stosunkowo skromnych dochodach.
Pytała: Donata Wancel