Money.pl: PO zgłosiła wniosek o odrzucenie wszystkich zmian w ustawach podatkowych. Czy oznacza to, że zmieniliście zdanie na temat pomysłów rządowych, które wcześniej chwaliliście?
Zyta Gilowska: Stanęliśmy przed bardzo poważnym wyborem, czy zgodzić się teraz na uruchomienie poważnej debaty podatkowej, która w tych okolicznościach będzie po prostu niszcząca dla systemu podatkowego, ponieważ pokłady populizmu drzemiące od długich miesięcy, nagle można powiedzieć dokonałyby erupcji. Czy też uznamy, że jest na to wszystko za późno i nie chcemy, żeby teraz była otwierana debata podatkowa. Gdybyśmy chcieli otwierać teraz debatę podatkową, to byśmy zgłosili własne propozycje. Uznaliśmy, że jest na to za późno.
Money.pl: Wniosek i apel PO został jednak oddalony?
Z.G.: Nic na to nie poradzimy. My zachowujemy się zgodnie z naszymi poglądami, z naszym programem, tak uważamy. Nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy dać się ponieść fali populizmu. Zwłaszcza, że system podatkowy w Polsce jest bardzo skomplikowany, jest represyjny, jest po części niesprawiedliwy i nigdy nie zgodzimy się – my wiemy, że być może będziemy zmuszeni ograniczyć się tylko do protestu – ale nigdy nie zgodzimy się na dalsze psucie tego systemu pod pozorami poprawiania doli tych, owych i tak dalej, bo właśnie jesteśmy w kampanii przedwyborczej.
Money.pl: Czy po skierowaniu ustaw podatkowych do komisji, Platforma będzie aktywnie pracowała nad zmianami?
Z.G.: Platforma zawsze aktywnie pracuje. Platforma nigdy nie bojkotowała prac Sejmu. My składamy wnioski o odrzucenie w pierwszym czytaniu. Jeżeli wnioski te są przez Sejm odrzucone, to my jakby nigdy nic pracujemy w komisjach, bo po to tu jesteśmy. Po to nas ludzie wybrali, żebyśmy pracowali.
Money.pl: Czy Platforma zgłosi własne wnioski zmian w podatkach?
Z.G.: Jeśli będziemy pracowali nad tymi konkretnymi przedłożeniami, to jasne, że nigdy nie poprzemy propozycji Samoobrony, są to propozycje lewackie, populistyczne. Natomiast będziemy się zastanawiali co ocalić ważnego i dobrego dla podatników z przedłożeń rządowych. Ale całe przedłożenia rządowe na tym etapie kalendarza są zbyt obszerne. Tu mamy naprawdę olbrzymie zastrzeżenia, tak nie można, w ostatniej chwili przed dzwonkiem alarmowym wprowadzać mnóstwo zmian, pod pretekstem, że są to przepisy porządkujące. Tak się zawsze mówi, a to jest zwykła komedia. Podatnicy się już w tym nie orientują. Myśmy w tej kadencji praktycznie co miesiąc zmieniali ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, jeśli wyjąć święta i weekendy – przecież to jest nonsens.
Przepytywała: Donata Wancel