Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Donald Tusk: Niech Marcinkiewicz nie płacze po Gilowskiej

0
Podziel się:
Donald Tusk: Niech Marcinkiewicz nie płacze po Gilowskiej

Czy popiera Pan pomysł powołania komisji śledczej, która wyjaśniłaby sprawę Zyty Gilowskiej? Jak rozumie Pan zdymisjonowanie, a później zaproszenie do rządu Gilowskiej przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza?

Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej: Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że tempo zdarzeń w obozie rządzącym i wokół rządu Kazimierza Marcinkiewicza jest takie, że każdego dnia, być może, musielibyśmy powoływać komisje śledcze. Przypomnę, że tylko w ostatnich dwóch tygodniach mamy do czynienia z wieloma tajemniczymi sytuacjami, które domagają się wyjaśnienia, a przecież do każdej z nich nie będziemy komisji śledczej powoływać. To jest nominacja szefów do spółek skarbu państwa, z tą najgłośniejszą – Pana Netzla, to później rewelacje Jacka Kurskiego, które z dnia na dzień umarły śmiercią naturalną i wokół nich znowu zapadła tajemnicza cisza. Dopilnuję tego osobiście, żeby ta sprawa została wyjaśniona do samego końca. Następna sprawa to sensacje wokół kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości i w finale tygodnia, sprawa Zyty Gilowskiej. Chciałbym, i to jest chyba oczekiwanie wszystkich Polaków, aby tych tajemnic nie tworzyć, wtedy nie będą potrzebne komisje śledcze. Premier Marcinkiewicz
powinien dzisiaj nie ubolewać tak nad tym, że Zycie Gilowskiej stała się krzywda, bo chcąc, nie chcąc, był jednym ze współautorów tej krzywdy przyjmując w tempie ekspresowym – jak na niego szczególnie szybkim – dymisję pani Zyty Gilowskiej. Nie ma żadnego przepisu prawnego, który wymuszałby na nim natychmiastowe podjęcie takiej decyzji. Odniosłem wrażenie, że Zyta Gilowska nie podała się do dymisji, tylko oddała się do jego dyspozycji. Jego natychmiastowe zdymisjonowanie Gilowskiej, a następnie dwa dni później utyskiwanie, że dzieje się jej wielka krzywda wydają mi się, delikatnie mówiąc, niezrozumiałe, na pewno niekonsekwentne. Być może szczera próba wyjaśniania przez premiera całego tego zamieszania, byłaby lepsza niż powoływanie komisji śledczych. Mam nadzieję, że nie ma tutaj drugiego i trzeciego dna, i że rządzący politycy nie muszą być ofiarami kolejnych komisji śledczych. Lepiej żeby powiedzieli prawdę.

Czyli jest Pan przeciwny powstaniu tej komisji?

D.T.: Proszę w tej kwestii nie oczekiwać ode mnie deklaracji politycznych, bo z mojej strony to nie jest pusta retoryka, to nie jest żart. Gdybyśmy mieli do każdej sprawy, która wymaga wyjaśnienia, powoływać komisję śledczą, to nie starczyłoby parlamentarzystów, to już, co drugi obywatel musiałby zasiadać w komisji śledczej. Uważam, że następne dni znowu przyniosą nam jakieś sensacje, których władza znowu nie będzie chciała wyjaśnić. Lepsze od komisji śledczej wydaje mi się taka presja opinii publicznej na premiera, na lidera obozu rządzącego, żeby przestali kręcić i uczciwie powiedzieli, co jest grane, o co chodzi. Chciałbym zwrócić uwagę, że mamy już powołane komisje śledcze, ale we wszystkich tych komisjach obóz rządzący bardzo wytrwale budował swoją przewagę. Problem polega na tym, że chcemy wyjaśniać dziwne, dość ponure tajemnice, jakie wytwarza obóz rządzący, powstaje komisja śledcza i w tej komisji obóz rządzący ma większość. Po co udawać, że cokolwiek taka komisja może wyjaśnić, jeśli nie ma
dobrej woli rządzących. Jeśli taka dobra wola jest, to niech po prostu to wyjaśnią, niech nie czekają na przesłuchania komisji śledczej.

A wątek dotyczący niejasnych działań służb specjalnych w resorcie ministerstwa finansów

D.T.: Trudno mi to skomentować. Nie sądzę, aby przepisy umożliwiały IPN przedstawiać tego typu archiwa na prośbę ministrów. Cała ta sprawa pokazuje jedną rzecz, i do tego namawiam, abyście wyciągnęli wnioski z tej wrzawy. W tej wrzawie słyszałem bardzo wyraźnie głos Zyty Gilowskiej, która powiedziała, chyba lepiej ujawnić wszystkie materiały, które ma w swojej dyspozycji IPN. Kilkadziesiąt godzin temu pan premier Marcinkiewicz, ku mojemu zaskoczeniu, powiedział to samo. To jest sprawa, o którą osobiście zabiegamy. Od lat mówiliśmy, że jedyną metodą uzdrowienia sytuacji lustracyjnej nie są kolejne listy, nie są kolejne sensacje lustracyjne, tylko upowszechnienie dostępu wszystkim zainteresowanym do materiałów dawnej bezpieki, które dzisiaj zawierają archiwa IPN-u. Dlatego będę przekonywał w parlamencie, aby ustawa dotycząca lustracji szła właśnie w tym kierunku, powszechnego dostępu tak, aby zakończyć wreszcie ten niekończący się łańcuch tajemnic, prowokacji, bardzo ponurych domysłów.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)