_ fot. PAP/EPA/MYKOLA LAZARENKO _
Prezydent Juszczenko pozostał sam. Zdymisjonował rząd premier Julii Tymoszenko, drugiego symbolu Pomarańczowej Rewolucji.
Na konferencji prasowej prezydent powiedział, że chciałby, aby Tymoszenko i Poroszenko nadal pozostali w jego ekipie.
Wyjaśnił, że zdymisjonował rząd z powodu "braku umiejętności działania w zespole" i niekończących się konfliktów między organami władzy. Podkreślił, że chciałby, by wszyscy członkowie jego ekipy byli zdolni do "zmiany zachowania i odbudowy jedności".
Juszczenko zawiesił też w obowiązkach szefa swego gabinetu Ołeksandra Trietiakowa na czas śledztwa w sprawie zarzutów byłego szefa administracji prezydenckiej Ołeksandra Zinczenki, który oskarżył Trietiakowa i Poroszenkę korupcję.
Zdaniem marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza, zdymisjonowanie ukraińskiego rządu "nie musi oznaczać zerwania możliwości współpracy między prezydentem Wiktorem Juszczenką, a Julią Tymoszenko". Natomiast, jak dodał, "może oznaczać konieczność reorganizacji tego rządu".
Według Jacka Saryusz-Wolskiego (PO), wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, w Unii Europejskiej dymisja ukraińskiego rządu może zostać odczytana jako element destabilizacji.
Natomiast były prezydent Lech Wałęsa uważa, że Ukrainie nie można zbudować demokracji i dokonać niezbędnych reform "jednym skokiem, jednymi pięknymi ludźmi".