Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dzik: Telewizja publiczna jak świnka morska

0
Podziel się:

Były prezes TVP przed swoim odejściem podpisał umowę, która gwarantowała trzem organizacjom kombatanckim wsparcie finansowe.

Dzik: Telewizja publiczna jak świnka morska

Były prezes TVP Piotr Farfał przed swoim odejściem podpisał umowę, która gwarantowała trzem organizacjom kombatanckim wsparcie finansowe 4,5 miliona zł na ich projekty audiowizualne.

Oburzona lewica zwróciła się do Ministra Skarbu o wnikliwe zbadanie sprawy, podejrzewając, że chodzi o wsparcie nie kombatantów, ale związanych z tymi trzema konkretnymi organizacjami polityków prawicy.

Odpowiedź na zarzuty lewicy jest prosta: oczywiście, że o to chodziło i trzeba rżnąć głupa, twierdząc, że było inaczej. Pytanie tylko - co z tego? Powiedzmy sobie szczerze - Farfał nie złamał żadnych standardów funkcjonowania mediów publicznych, on wręcz je realizował i to w sumie dość powściągliwie.

W TVP standardem jest bowiem upolitycznienie i kolesiostwo. Byłemu prezesowi usiłowano dorobić gębę neonazisty, wygrzebując jakiś epizod z młodości, tymczasem za jego rządów jednostronnej politycznej agitki było nawet mniej niż za poprzedników. Co innego pieniądze - te okazały się silniejsze od ideologii i tutaj prezes dał się skusić, by wspomóc znajomą frakcję.

Akcja Farfała, która wzbudza oburzenie, to jedynie objaw większej choroby, jaka toczy media publiczne. TVP nachalnie zachęca do płacenia abonamentu, niewiele oferując w zamian. O śwince morskiej powiada się, że ani to świnka, ani morska i podobnie można powiedzieć o telewizji publicznej.

Publiczna jest ona nie za bardzo, bo zdominowana przez zmieniające się opcje i daleka od tzw. misji. Widz może zadać sobie pytanie, czemu ma płacić abonament i dostać w zamian prymitywny show, w którym w jury zasiada Doda a występuje Jola Rutowicz, skoro w konkurencyjnej telewizji prywatnej ma przynajmniej Tyszkiewicz i Tyńca.

Tak jak świnka morska nie jest nawet świnką, tak i TVP nie jest do końca telewizją, bo tworząc swoje programy potrzebuje czasem dziesięciokrotnie więcej ludzi niż stacje prywatne. Zatem nawet zawartość telewizji w telewizji publicznej jest bardzo marna, a reszta to prywatny folwark polityków i znajomków finansowany z abonamentowego parapodatku.

Wspaniale by było, gdyby akcja Farfała była kamykiem, który zapoczątkuje lawinę totalnej reformy TVP. Potrzebne są radykalne kroki, bo i opór materii byłby olbrzymi. Najlepiej sprywatyzować TVP, a w to miejsce znacjonalizować dwie największe stacje komercyjne. Po paru latach zabieg odwrócić - TVP wróci do Skarbu Państwa gruntownie odchudzona i bardzo profesjonalna. To jednak tylko marzenia, bowiem chyba żadnemu politykowi na prawdziwie publicznej telewizji przecież nie zależy...

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)