Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Kucharski
|

Eksperci: Gdzie jest koniec walutowej huśtawki?

0
Podziel się:
Eksperci: Gdzie jest koniec walutowej huśtawki?

Od kilku dni złoty traci na wartości. Potrafi też w ciągu dnia osłabić się o 15 gorszy, a następnie umocnić o 10. Takie zachowania naszej waluty zaskakują nawet analityków rynkowych.

Zapytaliśmy Macieja Relugę, Marcina Kiepasa, Mateusza Szczurka i Marka Rogalskiego:

  • Kiedy skończą się wahania?
    • Czy kredytobiorcy mają powody do obaw?
    • Na jakich poziomach będą w najbliższym czasie dolar i euro?
    • Czy NBP i rząd powinny interweniować?

| Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK |
| --- |
|

Polska waluta jest ofiarą odpływu z rynków rozwijających się. Inwestorzy szukają gotówki i płynności. Dla nich w tym momencie nie ważna jest cena po jakiej sprzedają, bo chcą mieć gotówkę. Złoty jest bardzo niestabilny i to się nie zmieni dopóki będzie duże zapotrzebowanie na gotówkę. Brakuje chętnych do kupowania aktywów w tej części świata. I chociaż nasze obligacje stoją wysoko, to podstawowym kryterium na które patrzą inwestorzy jest płynność. Same zmiany na walucie na płynność naszych banków nie wpływają. Zresztą myślę, że swapy, które zaproponował bank centralny, przyniosą oczekiwane rezultaty i uspokoją rynek. Oczywiście trudno oczekiwać, że to rozwiązanie zacznie od razu działać, ale w dłuższym okresie powinno pomóc. Osoby spłacające kredyty we frankach będą miały wyższe raty. Jednak warto pamiętać, że przez ostatnie kilka miesięcy płacili mniej, więc można powiedzieć, że teraz oddają
tą oszczędność. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć kiedy wahania kursów się skończą. Zwłaszcza jeżeli w ciągu jednego dnia obserwujemy różnice w kursie o 20 groszy w obie strony. Rano prognozowano, że punktem oporu dla złotego w stosunku do euro będzie poziom 3,95. Jednak chwilę potem mieliśmy jego przebicie. A po południu kurs spadł w okolice 3,85. Mamy tutaj bardzo dużą nieprzewidywalność. Jednocześnie ze względu na małą płynność, niewielkie zmiany cen będą powodowały duże ruchy kursów walut. Nie sądzę, żeby potrzebna byłą interwencja państwa, czy podnoszenie stóp procentowych. Takie działania mogą być odwrotnie zrozumiane przez inwestorów. Przykładem mogą być Węgry, gdzie po podniesieniu stóp procentowych o 300 punktów bazowych forint dalej się osłabił. Lepszą strategią jest przeczekanie i zobaczenie co się będzie działo za kilka miesięcy. Zresztą jakiekolwiek interwencje stałyby w sprzeczności z informacjami NBP i rządu, że złoty jest stabilny. |

| Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers |
| --- |
|

Emocje są tak duże, że trudno oszacować kiedy to się skończy. Pewne uspokojenie nastąpiło gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy głosił że jest gotów wspomóc Węgry, czy Ukrainę. Dokąd zmierza rynek? Będzie to można powiedzieć na podstawie tego, co się będzie działo dziś i w poniedziałek. Sytuacja do spekulacji jest bardzo dobra. Pytanie czy ktoś nie stara się _ pomóc _ przecenie naszej waluty. Być może fundusze weszły na rynek i starają się grać na krótkie pozycje. Wtedy obecna huśtawka kursowa może potrwać dłużej. Sytuacja sektora bankowego jest dobra i nie ma najmniejszego zagrożenia. Groźna byłaby sytuacja gdyby zaczęły upadać zachodnie banki. Ale tam jest duża determinacja rządów, żeby za wszelką cenę je utrzymać. Z punktu widzenia kredytobiorcy większego zagrożenia nie ma. Ktoś kto w wakacje wziął kredyt we frankach przy niskim kursie, płacił miej. Owszem, teraz będzie miał trochę wyższe raty, jednak w perspektywie 20 lat to i tak zapłaci
mniej niż gdyby wziął ten kredyt w złotych. Poziom 3,50 dla dolara dalej wygląda nierealnie, ale po wczorajszych ruchach, niczego nie można być pewnym. Zdecydowanie łatwiej prognozować w dłuższym terminie. Ponieważ fundamenty polskiej gospodarki są mocne, to jeżeli tylko uspokoi się sytuacja na światowych rynkach, złoty będzie wracał na ścieżkę umocnienia. Jeżeli to nie jest atak funduszy, grających na silną przecenę złotego to nie ma potrzeby interwencji. Myślę, że wystarczą same uspokajające komunikaty rządu. Ważna jest również rządowa determinacja do wejścia do strefy euro, co może uspokoić rynek. Nie doszło by do obecnej sytuacji gdybyśmy już mieli euro. |

| Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Bank |
| --- |
|

Możemy patrzeć na kryzysy z poprzednich lat i spróbować wyciągnąć z nich wnioski. Jednak ostatnie 15 lat nie daje porównania z tym co się obecnie dzieje. Przepływ kapitału z Ameryki do Europy i odwrotnie jest ogromny. Jedno jest pewne, sytuacja, której jesteśmy świadkami, szybko nie zniknie. Nie ma na horyzoncie kogoś kto byłby skłonny zainwestować w złotego. Kredytobiorca który bierze kredyt na 30 lat jest w dobrej sytuacji, bo nie musi go spłacać od razu. To że przez 2-3 miesiące będzie miał większą ratę kredytu nie powinno stanowić dużego obciążenia. W perspektywie trzech, sześciu i więcej miesięcy złoty będzie silny. Ale na przestrzeni tygodnia, czy miesiąca? Tego nie wiem. NBP nigdy specjalnie nie przejmował się kursem waluty. Najwyżej ograniczał się do komunikatów, że złoty jest trochę za mocny w stosunku do fundamentów gospodarki, albo za słaby. |

| Marek Rogalski, główny analityk FITDM |
| --- |
|

Taka sytuacja potrwa dopóki rynki, a zwłaszcza giełdy, nie uspokoją się. Drugą kwestią jest nastawienie inwestorów do rynków wschodzących, do których nie mają zaufania. Myślę, że wczoraj mieliśmy chyba ekstrema paniki i złoty będzie się teraz powoli uspokajał. Odrobi część strat, jednak potrwać to może kilka miesięcy. Kredytobiorcy nie powinni się obawiać, bo w dłuższym okresie złoty będzie mocniejszy.Jednak przy obecnej zmienności nie sposób mówić o konkretnych kursach walut. To strzelnica - można trafić albo nie. Najlepszym wyjściem jest poczekać. Lepiej najpierw działać werbalnie niż od razu reagować. Działania banku centralnego mogą przynieść chwilowe uspokojenie, jednak potem rynek i tak pójdzie w wybranym wcześniej kierunku. Takie działania mogą bardziej zaszkodzić gospodarce, a nie naprawią sytuacji. |

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)