Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Hubert Orzechowski
Hubert Orzechowski
|

"Biznes czekał na tę ustawę". Człowiek odpowiedzialny za polskie e-auto o ustawie o elektromobliności

17
Podziel się:

- Teraz to od państwa i od polskich firm zależy, czy nie zostaniemy w tyle w światowym wyścigu po elektromobilność – mówi Money.pl dyrektor ElectroMobililty Poland, powołanej przez spółki Skarbu Państwa firmy, która ma rozwijać w Polsce transport niskoemisyjny.

Dzięki ustawie o elektromobilności w ciągu dwóch lat ma w Polsce powstać blisko 6,5 tys. stacji ładowania e-aut
Dzięki ustawie o elektromobilności w ciągu dwóch lat ma w Polsce powstać blisko 6,5 tys. stacji ładowania e-aut (Adam Burakowski/REPORTER/EAST NEWS)

- Teraz to od państwa i od polskich firm zależy, czy nie zostaniemy w tyle w światowym wyścigu po elektromobilność - mówi money.pl Piotr Zaremba. Zdaniem dyrektora ElectroMobililty Poland, choć nowe przepisy nie są doskonałe, to najważniejsze że zostały uchwalone.

Ustawa o elektromobilności czeka już tylko na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. Można zakładać, że niemal na pewno ją podpisze. Dokument spotkał się jednak z krytyką wielu branżowych środowisk, o czym pisaliśmy wczoraj.

Piotra Zaremba zauważa, że od czerwca 2016 r., czyli ogłoszenia Planu Rozwoju Elektromobilności, branża przeszła długą drogę. Przede wszystkim pojawiły konkretne pieniądze.

- Uruchomione zostały duże środki publiczne na wsparcie firm szukających swoich szans w tej branży, na przykład umowa na 2,2 mld zł między NCBiR a NFOŚiGW. Na końcowym etapie są również prace nad powołaniem Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. To wszystko wyznacza nowe perspektywy przed podmiotami, działającymi w branży elektromobilności - mówi.

Zobacz także: Samochody elektryczne nawet 3,5 razy ekonomiczniejsze niż auta spalinowe

Ruszy rozwój infrastruktury?

Za najważniejszą rzecz ujętą w ustawie o elektromobilności uważa zapowiedź rozwoju infrastruktury, czyli budowę blisko 6,5 tys. stacji ładowania.

- Brak słupków, z których można doładować baterię samochodu jest według naszych badań jedną z głównych barier rozwoju elektromobilności. W najbliższych dwóch latach infrastruktura będzie budowana na zasadach konkurencyjnych i rynkowych, a dopiero od 2019 roku, w miejscach gdzie rynkowe zachęty okażą się niewystarczające, również poprzez obowiązek administracyjny nałożony na spółki dystrybucyjne - analizuje.

Sęk w tym, że eksperci wskazują, iż zawarte w ustawie warunki funkcjonowania punktów doładowywania mogą de facto spowolnić ich powstawanie. Chodzi m.in. o konieczność instalacji liczników poboru energii przez pojazdy oraz podłączenia stacji do sieci, która należy do zakładu elektrycznego. Stawia to pod znakiem zapytania przyszłość już istniejących ładowarek, które zwykle usytuowane są na parkingach przy hipermarketach czy biurowcach.

Według dyrektora ElectroMobility Poland zaletą ustawy są także zachęty dla użytkowników aut niskoemisyjnych. Nie chodzi tu tylko o głośne już zniesienie akcyzy na tego typu pojazdy, ale także na inne ukłony w ich stronę.

- Kierowców ucieszy również na pewno fakt, że zakup samochodów elektrycznych będzie tańszy, bo zostanie zwolniony z akcyzy, a jazda elektrykiem wygodniejsza niż autem spalinowym przez swobodny wstęp do stref niskoemisyjnych, darmowe parkowanie w miastach oraz możliwość korzystania z buspasów przez użytkowników e-samochodów - twierdzi.

Na pewno ważnym elementem jest także uwzględnienie w ustawie car sharingu. W ten sposób Polska wpisuje się w globalne trendy, które przewidują zmianę sposobu korzystania z auta w mieście. Odchodzi się już od posiadania własnych czterech kółek. Zamiast tego powstają sieci wynajmu krótkoterminowego.

- Zmodyfikowany projekt ustawy uwzględnia także car sharing jako jeden z elementów transportu publicznego. To ważne, biorąc pod uwagę, w którym kierunku zmierzają globalne trendy mobilności. Samochód elektryczny w car sharingu to nie tylko promocja i często pierwszy kontakt z napędem elektrycznym, ale także nowa filozofia korzystania z auta w mieście – mówi Zaremba.

To prawda, bo firmy, które stawiają na car sharing, już działają w największych polskich miastach. Na razie mają do pokonania problemy proceduralne. Doskonałym przykładem jest tutaj Wrocław. Jesienią ubiegłego roku policja ostrzegła użytkowników systemu car sharingowego, że narażają się na mandat w wysokości 250 zł. Samochody operatora nie posiadają bowiem oryginału dowodu rejestracyjnego, tylko jego kserokopię. Tak firmy oferujące car sharing zabezpieczają się przed złodziejami.

Teraz czas na inwestycje

Zaremba zgadza się także z tym, co podkreślają inni eksperci z branży – że najważniejsze, że ustawa w ogóle została uchwalona. Jakakolwiek by nie była.

- Rynek od kilku miesięcy czekał na ustawę, wstrzymując się z inwestycjami. Najważniejsze zatem, że ustawa została przyjęta w parlamencie i przekazana do podpisu prezydenta, mimo że zmiany wprowadzone przez posłów, polegające na zniesieniu opłat za wjazd do stref zeroemisyjnych, można uznać za rozczarowujące. Ważne, że zdefiniowana została podwalina nowego rynku, który wspólnie z Funduszem Niskoemisyjnego Transportu stanowi podstawę nie tylko dla rozwoju przemysłu elektromobilności, ale wspiera również indywidualne wybory firm i konsumentów, którzy myślą o zakupie e-auta – zauważa.

Zdaniem dyrektora Electromobility Poland debata nad ustawą przyczyniła się także do popularyzacji tematu elektromobilności.

- Przeprowadzane co jakiś czas badania wykazują, że Polacy są nie tylko zainteresowani tematem elektromobilności, ale mają też na ten temat coraz większą wiedzę – stwierdza.

Obecnie zaś piłeczka znajduje się po drugiej stronie. - Teraz więc to od państwa i od polskich firm zależy dziś, czy i w jaki sposób uda nam się wykorzystać związany z tą branżą potencjał tak, aby nie zostać w tyle w światowym wyścigu po elektromobilność - kończy Zaremba.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
gościu
6 lat temu
A prąd w Polsce z węgla, czyli najbrudniejszy ... i drogi. W cywilizowanych krajach rząd dopłaca 5000€ do elektrycznego samochodu, plus zwolnienia, plus brak podatków ( lub symboliczne ) i najniższe ubezpiecznie i koszt zakupu wychodzi realnie tanio ( 20-25 tys € ). No i ładowarek wszędzie pełno ... są darmowe na dodatek. Można ? można.
Tymek
6 lat temu
Wojas wejdz na stronę Hot Forex i tam popatrz w co możesz zainwestować.
hvbrt
6 lat temu
Smiechu warte zachety. Akcyza to nic. Ze 165 tys jak cena spadnie na ok 160 to to nie jest zadna zacheta!. Tu trzeba zlikwidowac VAT 23%, zlodziejski podatek.
GOSTEK766
6 lat temu
Pomijając jego ekologiczność to podatku nie będzie dopóty dopóki nie będzie ich dużo na ulicach . Tak już było z gazem nie było żadnych podatków ani akcyzy jak jeździło tych aut mało a wszystko się zmieniło gdy instalacja gazowa stała się popularna to i przegląd jest droższy i ubezpieczenie bo podobno więcej się jeździ . A odkąd to ubezpieczyciel pytał o przebiegi. I tak ekologia zeszła gdzieś na margines bo jak zwykle liczy się tylko kasa jaką można jeszcze zedrzeć z kierowców.
NTS
6 lat temu
Typowe auto elektryczne z ekologią nie ma nic wspólnego. Najlepszym źródłem energii jest wodór. Problemem jest tylko jego magazynowanie. Wodór wykorzystywany jest do produkcji prądu lub jako paliwo, które spalane jest w tradycyjny sposób. Istnieją już samochody testowe, które wykorzystują jedno lub drugie rozwiązanie.