Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Frasyniuk: Związki zawodowe to mentalność PRL-u

0
Podziel się:
Frasyniuk: Związki zawodowe to mentalność PRL-u

Władysław Frasyniuk, były działacz Solidarności, polityk, obecnie przedsiębiorca: Nie. Po pierwsze dlatego, że w mojej firmie związków zawodowych nie ma. Po drugie - i najważniejsze - dlatego, że w sektorze prywatnym da się z pracownikami, nawet zrzeszonymi, dogadać. Ja przechodzę właśnie drugi już kryzys i mam z ludźmi umowę, że zaciskamy pasa, a gdy tylko wróci dobra koniunktura, to wracamy do przedkryzysowych warunków zatrudnienia. Nikt u mnie nie domaga się podwyżek, gdy cały rynek coraz gorzej przędzie.

Dla wielu związkowców podwyżki to właśnie rozwiązania antykryzysowe. Ludzie, którzy więcej zarabiają więcej wydają, tym samym napędzając popyt.

To nie są rozwiązania antykryzysowe. To populizm i działanie na szkodę gospodarki. To cynizm.

Czy w takim razie wszystkie związki zawodowe w naszym kraju działają na szkodę gospodarki?

Te z sektora państwowego na pewno. W firmach prywatnych można wypracować porozumienia, a w spółkach skarbu państwa mamy takie związkowe skanseny. Niczego nie można zmienić, z niczego nie można zrezygnować. Tamtejsi działacze i pracownicy tracą zdrowy rozsądek. Szeregowi członkowie nie wiedzą, że działają na szkodę przedsiębiorstwa, a przewodniczący są często zdemoralizowani przez szefów tych firm i polityków.

W jaki sposób?

Związki, a w ogóle pracownicy w firmach państwowych, to duże i zorganizowane elektoraty. Politykom i mianowanym przez nich menedżerom nie opłaca się odbierać im przywilejów, bo stracą poparcie .Utrzymują więc status quo i w ten sposób psują przewodniczących związków. Wiele się mówi o dziwnych układach pomiędzy ich szefami a firmą.

Skorumpowaniu związków winni są politycy?

Tak. Odpowiedzialność za przedsiębiorstwo, w tym także za związki zawodowe, leży w rękach szefów firm. A nasi politycy przestali być mężami stanu, a stali się specjalistami od realizowania działań pod sondaże wyborcze. Realizowania, czy jak w tym przypadku, ich zaniechania.

Ostatnio sprowokował Pan burzę swoją wypowiedzią o roszczeniowej i mitomańskiej mentalności chłopskiej. Czy o mentalność tych zdemoralizowanych związków zawodowych też myśli Pan podobnie?

Jest pewna różnica. Paradoksalnie związki zawodowe, o których mówimy, mają mentalność PRL-owską. Z chłopską łączy ją pazerność i roszczeniowa postawa wobec świata, ale dochodzi jeszcze cwaniactwo, cynizm oraz uchylanie się od odpowiedzialności. W ten sposób mamy postawę: _ Wasz kryzys, nasza kasa _. _ Bieda dookoła, bo nic się nie zmienia, ale moja chata z kraja _.

Nie boi się Pan, że za parę lat utrwali się taki właśnie wizerunek związku zawodowego i całkiem przysłoni obraz prawdziwej Solidarności - tej walczącej z komuną?

To wszystko zależy od edukacji. I nie mam tu na myśli uczenia historii Solidarności - chociaż to też ważne. To sprawa wykształcenia ekonomicznego, znajomości zasad, którymi rządzi się gospodarka. Taka nauka może zmienić związki zawodowe. Może im pomóc zaadaptować się do zasad wolnego rynku. Bo jak widzimy po postawach i pomysłach związków w sektorze państwowym, ten proces jeszcze trwa i daleko mu do szczęśliwego końca.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)