Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jerzy Malczyk
|

Gazprom znalazł sposób na Ukrainę

0
Podziel się:

Gazprom znalazł sposób na odzyskanie pieniędzy za 7,8 mld m3 gazu ziemnego, który w 2004 roku przekazał na przechowanie na Ukrainie, ale którego później nie mógł odzyskać. Rosyjski koncern gazowy pozostawił to paliwo na Ukrainie jako zapłatę za tranzyt swojego gazu przez terytorium tego kraju.

O tej jednostronnej decyzji Gazpromu jego prezes Aleksiej Miller poinformował we wtorek wieczorem przebywającego w Moskwie szefa ukraińskiego Naftohazu Ołeksija Iwczenkę.

Wartość rynkową swojego gazu, który magazynuje na Ukrainie, Gazprom szacuje na 1,25 mld dolarów.

Zdaniem ekspertów, cytowanych w środę przez dziennik "Wiedomosti", posunięcie to jeszcze bardziej zaostrzy i tak już napięte stosunki między Gazpromem i Naftohazem.

Gazprom utrzymuje, że w sezonie grzewczym 2004-2005 wystawił Naftohazowi 40 zleceń na dostarczenie gazu, przechowywanego w ukraińskich magazynach, do odbiorców na Zachodzie. Według rosyjskiego monopolisty, strona ukraińska pozostawiła wszystkie te zlecenia bez odpowiedzi.

W tej sytuacji Gazprom podjął decyzję o uznaniu tego paliwa za zapłatę za transport swojego gazu przez terytorium Ukrainy. Zdaniem rosyjskiego koncernu, jest to zgodne z umowami, jakie zawarł on z Naftohazem.

Jednocześnie Gazprom zaproponował Ukrainie zakupienie po cenach rynkowych dodatkowych ilości paliwa, niezbędnych jej do zbilansowania tegorocznego zapotrzebowania na gaz ziemny.

Specjaliści rosyjscy szacują, że ów niedobór może wynieść 5-10 mld m3 błękitnego paliwa. Jeśli strona ukraińska zdecyduje się dokupić brakujący gaz w Rosji, to - zgodnie z wtorkową ofertą Gazpromu - będzie musiała zapłacić zań 800 mln - 1,6 mld USD.

W 2004 roku Gazprom wyeksportował przez Ukrainę 138 mld m3 gazu. W 2005 roku zamierza przetransportować przez terytorium tego kraju 128 mld m3 gazu. Jako zapłatę za tranzyt rosyjski koncern przekazał Naftohazowi w 2004 roku 29 mld m3 paliwa, a w 2005 roku miał przekazać 23 mld m3 gazu.

Na początku czerwca Gazprom zaproponował Ukrainie przejście od 1 stycznia 2006 roku na ceny rynkowe za kupowany przez nią gaz. Oznaczałoby to, że od przyszłego roku cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy wzrosłaby z 50 do 160 dolarów za 1 tys. m3 paliwa.

Krok ten stanowił odpowiedź na inicjatywę Kijowa, który chciał podwyższyć opłatę za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. Wynosi ona obecnie 1,09 USD za przetransportowanie 1 tys. m3 paliwa na odległość 100 km. Strona ukraińska zaproponowała Gazpromowi, by płacił 1,75 dolara.

Ukraińcy w końcu wycofali się z planowanej podwyżki. Jednak Gazprom od swojej oferty nie odstąpił. W ubiegłym tygodniu, na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy rosyjskiego monopolisty, Miller zapowiedział, że od 1 stycznia 2006 roku Gazprom przejdzie na ceny rynkowe w handlu gazem z krajami WNP. Całkowicie zrezygnuje również z barteru, czyli m.in. z płacenia gazem za tranzyt paliwa.

Walerij Niestierow, analityk agencji Troyka Dialog, powiedział "Wiedomostiom", że wszelkie jednostronne decyzje świadczą o niskim poziomie współpracy między koncernami. W jego opinii, wtorkowe posunięcie Gazpromu jeszcze bardziej zaostrzy i tak już napięte stosunki między rosyjskim monopolistą i Naftohazem. Niestierow przewiduje, że strona ukraińska nie pozostawi decyzji Gazpromu bez odpowiedzi.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)