Markowski powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że ewentualne poparcie Lecha Kaczyńskiego przez Andrzeja Leppera mogłoby nawet zaszkodzić kandydatowi PiS-u. O wyniku wyborów zdecydują, zdaniem socjologa, ludzie, którzy nie głosowali w pierwszej turze.
Markowski wyjaśnił, że na świecie apele o poparcie któregoś z kandydatów są na ogół skuteczne. Obecna sytuacja w Polsce jest jednak specyficzna. Do drugiej tury przeszli bowiem kandydaci prawicowi, którzy ubiegają się o poparcie wyborców kandydatów lewicy. Wezwania Andrzeja Leppera i Marka Borowskiego, aby ich zwolennicy poparli Tuska lub Kaczyńskiego, będą więc, zdaniem Markowskiego, nieskuteczne, tym bardziej, że nie wszyscy, którzy głosowali na Leppera i Borowskiego, w pełni się z nimi zgadzają.
Socjolog nie wykluczył natomiast, że ewentualne poparcie Kaczyńskiego przez Leppera może zmniejszyć liczbę zwolenników kandydata PIS-u. Z poparcia Kaczyńskiego przez Samoobronę może być bowiem niezadowolna część jego wyborców - ludzie wykształceni, mieszkający w miastach.
Markowski dodał, że część zwolenników Lecha Kaczyńskiego nie przyznaje się w sondażach, iż chce na niego głosować. Poparcie Kaczyńskiego przez Radio Maryja i dążenie do uzyskania poparcia Samoobrony pogorszyło bowiem opinię o tym kandydacie.
