Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jabłoński: Sprawa Misiaka to polityczny kapiszon

0
Podziel się:
Jabłoński: Sprawa Misiaka to polityczny kapiszon

Poseł Jarosław Gowin metody Waldemara Pawlaka na wykorzystywanie publicznych pieniędzy określił mianem wiejskiej obyczajowości. Jak jednak określić fakt, że firma senatora PO Tomasza Misiaka dostała zlecenie na realizację kontraktu w ramach specustawy stoczniowej, nad którą sam senator pracował?

dr. Wojciech Jabłoński, politolog: Nie stawiałbym tutaj znaku równości. Senator Misiak to polityk drugiego garnituru. Tym bardziej, że Misiak w sytuacji kryzysowej stara się ratować reputację i wycofał się z pracy w firmie, a wicepremier Pawlak w sprawie swoich finansów nie zrobił nic. Jeśli ktoś chciał pokazać tą sprawą, że Platforma popełnia te same grzechy co PSL, to wybrał zły przykład. Nazwiska Misiaka nie można stawiać obok nazwiska Pawlaka.

Sugeruje Pan, że to polityczna kontra za wyciągnięcie na jaw interesów wicepremiera?

Tak, to może być przykład czarnego, politycznego PR. Ale trzeba podkreślić, że bardzo nieudolny. Żeby _ przykryć _ aferę związaną z Waldemarem Pawlakiem, trzeba by skompromitować Schetynę, albo samego Tuska i to w świetle podobnych zarzutów. W tym wymiarze _ afera Misiaka _ to polityczny kapiszon.

To brzmi groźnie. W koalicji trwa wojna na media?

Raczej próba sił. Próba nie do końca jasna. Na pewno nie chodzi o rozbicie koalicji. Inaczej wspomniany poseł Gowin nie broniłby stylu polityki, jaki od dwudziestu lat prezentuje PSL. Raczej pojedynczy przedstawiciele obu obozów rozgrywają jakieś osobiste, emocjonalne kwestie. Atak na senatora Misiaka może to potwierdzać - był źle przygotowany i wymierzony w zbyt słabe nazwisko. PO i PSL nie zależy na rozbiciu koalicji, bo nie ma dla niej w tej chwili alternatywy.

Bez względu na kaliber nazwisk, mamy kolejny dowód na traktowanie polityki jak prywatnego folwarku.

Kapitalizm polityczny jest w na polskiej scenie zjawiskiem znanym. Na polityce i dzięki polityce robi się dobre interesy. Najsmutniejsze jest to, że społeczeństwo jest już do tego przyzwyczajone. Politycy zdemoralizowali nie tylko siebie, ale również Polaków. Robienie interesów na kieszeni podatnika nie robi już, niestety, na nikim wrażenia.

Czyli nie grozi nam, że oburzeni wyborcy nie pójdą głosować?

To zjawisko już funkcjonuje. Właśnie z tego powodu do urn chodzi mniej niż połowa Polaków. Wyborca czuje, że nie ma wpływu na politykę, a widzi jednocześnie, że w polityce rządzą układy. To się będzie pogłębiać.

Jest pomysł, żeby posłowie musieli być posłami zawodowymi. Krok w dobrym kierunku czy zasłona dymna?

Zawodowiec to profesjonalista. Można dyletanta, człowieka umoczonego w układy, nazwać profesjonalistą, ale taki semantyczny zabieg nie poprawi jego wizerunku.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)