Najwyższa Izba Kontroli w najnowszym raporcie wzięła pod lupę działalność szkół morskich w Polsce w latach 2015-17. W w wyniku kontroli NIK stwierdziła "szereg nieprawidłowości" w gospodarowaniu mieniem Akademii Morskiej w Gdyni (obecnie, od kilkunastu dni, uczelnia działa pod nazwą Uniwersytet Morski w Gdyni), które "stwarzały wręcz ryzyko naruszenia interesów uczelni".
Narażenie na konflikt interesów
Nieprawidłowości dotyczą zwłaszcza relacji gdyńskiej uczelni ze Studium Doskonalenia Kadr. Ta druga jednostka to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, której właścicielem i jedynym udziałowcem jest Akademia Morska w Gdyni, dzisiaj działająca już pod nazwą Uniwersytet Morski.
Studium Doskonalenia Kadr prowadzi Gdyńską Szkołę Morską, w której można odbyć m.in. kursy do egzaminu na oficera wachtowego na kierunku nawigacja czy oficera elektroautomatyka na kierunku elektrycznym. Kadrę SDK w znakomitej większości stanowią pracownicy Akademii Morskiej w Gdyni (dla ułatwienia i przejrzystości wobec dokumentu NIK w dalszej części tekstu będziemy używać właśnie tej starej nazwy uczelni).
Wykryte przez kontrolerów nieprawidłowości dotyczyły przede wszystkim umów najmu pomieszczeń, które Akademia udostępniała Studium Doskonalenia Kadr. "Wszystkie umowy najmu pomieszczeń (...) były podpisywane przez osoby nieuprawnione" – czytamy w raporcie. Przy okazji wątku zawierania i rozliczania umów kontrolerzy piszą wręcz o "ryzyku konfliktu interesów".
Chodzi o to, że osoby, które reprezentowały uczelnię przy podpisywaniu umów Akademii z SDK oraz je rozliczały, pobierały równocześnie wynagrodzenia od Studium za prowadzenia zajęć. A zajęcia te odbywały się oczywiście w salach wynajmowanych przez uczelnię. Wykładowcy występowali więc w dwóch rolach, jako pracownicy Akademii i jako osoby, które prowadziły zajęcia dla Studium.
SDK zarabia. Profesorowie - również
Zależności finansowych między SDK a Akademią Morską jest jednak więcej. Uczelnia wynajmuje swojej spółce pomieszczenia, ale i sama wynajmuje od niej siedem symulatorów do szkoleń studentów. Oczywiście wszystkie są zainstalowane na terenie uczelni (konkretnie w budynkach wydziałów: Nawigacyjnego, Mechanicznego i Elektrycznego), bo tam wynajmuje pomieszczenia spółka.
Według naszych informacji u swojej spółki Akademia zleca także inne usługi. Chodzi przede wszystkim o kursy szkoleniowe, m.in. z zakresu ratownictwa morskiego. Co ważne, na kursy te uczelnie morskie dostają ministerialne dofinansowanie. Zapytaliśmy gdyńską placówkę, czy Studium Doskonalenia Kadr wykonuje dla niej zlecenia związane z kształceniem studentów oraz m.in. o wartość umów na usługi, które uczelnia zawarła ze swoją spółką. Nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Prezesem SDK jest prorektor ds. morskich gdyńskiej uczelni prof. Henryk Śniegocki. Pełni on ten funkcję na podstawie umowy o pracę na jedną czwartą etatu. W rozmowie z niżej podpisanym zachęcał kiedyś do sprawdzenia, jak dobrze prosperuje spółka Akademii pod jego nadzorem. Posłuchaliśmy.
Dotarliśmy do szczegółowego sprawozdania finansowego spółki z 2014 i 2015 r. W 2014 r. uczelniana spółka zanotowała nieco ponad 2 mln zł zysku. W 2015 r. było to już ponad pół miliona mniej, bo nieco ponad 1,4 mln zł.
Ale wrażenie robią też pieniądze, które otrzymuje zarząd SDK, na którego czele stoi prof. Śniegocki. Oprócz niego zasiadają w nim jeszcze dwie osoby. (dr hab. Kazimierz Witkowski i dyrektor Gdyńskiej Szkoły Morskiej dr inż. Paweł Krasowski). To również ludzie związani z uczelnią. I wszyscy oni za pracę dla uczelnianej spółki dostali w 2014 r. ponad 366 tys. zł, a rok później – już niemal pół miliona, czyli proporcjonalnie aż jedną trzecią w stosunku do sumy wypracowanego przez SDK zysku.
Fragment sprawozdania finansowego SDK za 2015 r. Źródło: własne
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl