Wkroczenie do Osetii Płd. i Gruzji miało ułatwić i przyśpieszyć osiągnięcie przez Moskwę dwóch strategicznych celów zupełnie niezwiązanych z dążeniami separatystycznymi prorosyjskiej ludności zbuntowanych prowincji gruzińskich.
Pierwszy cel to kontrola ekonomiczna i polityczna postsosowieckiej przestrzeni energetycznej, której mimo wielu sukcesów odniesionych na tej płaszczyźnie od początku bieżącej dekady Moskwie nie udało się opanować do końca. Drugim celem pozostaje niezmiennie blokada strategicznych projektów eksportu surowców energetycznych z rejonu Morza Kaspijskiego i Azji Środkowej, które omijają granice Rosji (konsekwentne dążenie do osiągnięcia wspomnianych celów wynika z przyjętej w 2003 r. _ Strategii energetycznej Federacji Rosyjskiej do roku 2020 _).
Do takich projektów należy np. osławiony rurociąg Odessa-Brody, którego dokończenie i uruchomienie od lat pozostaje pod znakiem zapytania z powodu braku jednoznacznej odpowiedzi dotyczącej techniczno-ekonomicznego uzasadnienia celowości i opłacalności przedsięwzięcia.
Wątpliwości te ma dopiero rozstrzygnąć raport firmy Granherne, spółki zależnej amerykańskiego koncernu KBR. O ile jednak trwający już 7 lat przestój w pracach nad ukończeniem inwestycji rozpoczętej w 1996 r. wywoływać musi politowanie Rosjan, którzy w międzyczasie zrealizowali szereg strategicznych projektów infrastrukturalnych, to przedsięwzięcia takie jak działający od sierpnia 2006 r. rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC) spędzają im sen z powiek.
Mimo klęski Gruzinów w wojnie o Osetię Płd. ten ważny dla Zachodu z punktu widzenia dywersyfikacji dostaw energii szlak transportowy znajduje się poza kontrolą Rosji, która - jak trafnie zauważył James Sherr z brytyjskiego centrum analitycznego Chatham House - mogła pokonać Gruzję militarnie, ale nie była w stanie jej ujarzmić.
Na to, że jednym z niejawnych celów rosyjskiej operacji przeciwko Gruzji mógł być rurociąg BTC wskazuje kilka faktów. Po pierwsze, jak twierdzi gruzińska minister ds. rozwoju gospodarczego Jekaterina Szaraszydze, rosyjskie samoloty celowały, ale nie trafiły w rurociąg BTC (agencji Reutera nie udało się zweryfikować tej informacji w niezależnych źródłach). Według pani Szaraszydze, akcja ta dowodzi, że celem rosyjskiego ataku była nie tylko gruzińska infrastruktura gospodarcza, ale także obiekty międzynarodowe. Po drugie, BTC został wysadzony w powietrze na terenie wschodniej Turcji, co spowodowało kilkutygodniowy przestój w przesyle ropy.
Do podłożenia ładunków wybuchowych przyznali się wprawdzie kurdyjscy separatyści, ale - jak dowodzi historia - różnej maści ekstremiści często ze względów taktycznych i prestiżowych biorą na siebie odpowiedzialność za cudze akty terroru. Poza tym zbieżność czasowa eksplozji z kryzysem na Kaukazie skłania do postawienia zasadniczego pytania, w czyim interesie było zakłócenie pracy BTC.
Prawdopodobne rozwiązanie tej zagadki znalazło się w tureckim dzienniku _ Hurriyet _, który doniósł powołując się na anonimowego wysokiej rangi urzędnika kazachskiego, że władze w Astanie ze względów bezpieczeństwa rozważają rezygnację z przesyłania ropy rurociągiem BTC i eksport tego surowca alternatywnym szlakiem przez Rosję.
Autor jest dziennikarzem specjalizującym się
w tematyce bezpieczeństwa narodowego.