Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Straszak WSI i sumienie likwidatora

1
Podziel się:

Odbudowa imperium Wojskowych Służb Informacyjnych w systemie bezpieczeństwa państwa to mit, który Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje w bieżącej walce politycznej z koalicją rządzącą.

Jakimczyk: Straszak WSI i sumienie likwidatora

Jeden generał brygady Janusz Bojarski na czele Departamentu Kadr MON wiosny nie czyni, chociaż pomysł obsadzenia tak ważnego stanowiska byłym wiceszefem i p.o. szefa WSI musiał być ze strony Platformy zbędnym krokiem obliczonym najwyraźniej na zirytowanie PiS i prezydenta. Można bez trudu wyobrazić sobie w tej roli innych oficerów, którzy nie byli wcześniej prawą ręką byłego szefa WSI gen. bryg. Marka Dukaczewskiego, słusznie uważanego za _ hard core _ dawnego wywiadu wojskowego PRL.

Gdyby jednak środowisko byłych oficerów WSI rzeczywiście znów stanowiło tak silne lobby jak wynika z najświeższych publicznych wypowiedzi posłaAntoniego Macierewicza, jego przedstawiciele byliby dzisiaj szefami Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Tymczasem ani SKW ani SWW nie kierują obecnie byli żołnierze WSI.

Szef SKW ppłk Janusz Nosek wywodzi się z dawnego Urzędu Ochrony Państwa, po którego rozwiązaniu w 2002 r. został przyjęty do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Także p.o. szefa SWW ppłk Radosław Kujawa wywodzi się z dawnego UOP, gdzie przed służbą w Zarządzie Kontrwywiadu pracował w Zarządzie Wywiadu. W ostatnich latach kierował jednostką analityczną Agencji Wywiadu.

Z cywilnych służb specjalnych wywodzą się także prawie wszyscy nowi zastępcy szefów SWW (ds. operacyjnych ppłk Paweł Woźniak) i SKW (płk Maciej Urbański i ppłk Dariusz Pilarz). Wyjątek potwierdzający tę regułę stanowi niedawno powołany zastępca szefa SKW płk Maciej Hermel, który ma rodowód WSI, ale, żeby objąć funkcję kierowniczą w służbie musiał przejść pozytywnie weryfikację, a nad nią przecież do końca czerwca br. sprawowali nadzór ludzie prezydenta i jego brata - byłego premiera. Co jak co, ale im chyba Antoni Macierewicz nie zarzuci udziału w spisku mającym na celu odbudowę wpływów dawnej WSI.

Obawiam się, że jeżeli ktoś naprawdę wzmocnił środowisko byłej WSI, to paradoksalnie uczynił to w największym stopniu sam poseł Macierewicz, który jako były wiceminister obrony narodowej nadzorujący cały proces likwidacji WSI ponosi polityczną odpowiedzialność za błędy w raporcie z weryfikacji żołnierzy tych służb. To właśnie te błędy, skutkujące licznymi procesami, w których pozwanym jest ministerstwo obrony narodowej, podważyły wiarygodność tej skomplikowanej, lecz koniecznej operacji, jaką było rozwiązanie WSI.

Ciężką chorobę zdiagnozowano w zasadzie prawidłowo (infiltracja przez Rosjan, nielegalny handel bronią, ciemne interesy ze światem zorganizowanej przestępczości, okłamywanie najwyższych władz w osobie premiera rządu RP itd.) ale zaaplikowana terapia zamiast uleczyć, zabiła pacjenta, bo przed jej rozpoczęciem zapomniano przeprowadzić serię szczegółowych badań, które pozwoliłyby uniknąć kompromitujących państwo polskie wpadek.

Dlatego od Antoniego Macierewicza mamy prawo oczekiwać teraz przynajmniej bardziej wyważonych sądów, jeśli nie potrafi lub nie może z przyczyn politycznych przyznać się do popełnionych błędów.

Autor jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce bezpieczeństwa narodowego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Lukas
4 miesiące temu
Pan redaktor zapomniał dodać ze Gen Dukaczewski rozpracowywał arsenal NATO w Norwegii. (Dla Rosji)