Jest szansa na to, by ropa z Morza Kaspijskiego docierała do Polski bez pośrednictwa Rosji. "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że jeszcze w tym miesiącu do polsko-ukraińskiej spółki, która ma budować ropociąg Odessa-Brody-Gdańsk, mają dołączyć firmy z Azerbejdżanu, Gruzji i Litwy.
Dziennik przypomina, że połączenie Polski i Ukrainy ropociągiem planowano przed ośmiu laty. Wówczas jednak plan nie doszedł do skutku z powodu kłopotów z pozyskaniem kaspijskiej ropy. Teraz ma być łatwiej - do projektu mają przystąpić bowiem główny producent ropy z regionu Morza Kaspijskiego - czyli Azerbejdżan, oraz Gruzja - główne państwo tranzytowe.
Nowy ropociąg ma wieść z Azerbejdżanu przez Gruzję, a następnie statkami do portu w Odessie na Ukrainie. Stamtąd ropa ma popłynąć rurociągiem do Płocka i Gdańska.
Jak pisze "Rzeczpospolita", prezydent Lech Kaczyński rozmawiał w tej sprawie z przedstawicielami Azerbejdżanu, Gruzji i Litwy podczas krakowskiego szczytu energetycznego w ubiegłym miesiącu.
Najbliższe rozmowy w sprawie projektu mają odbyć się jutro w Baku, na szczycie Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. Będą na nim obecni prezydenci Polski i Litwy. Cytowany przez gazetę Przemysław Wipler z ministerstwa gospodarki mówi, że Azerbejdżan i Gruzja dążą do tego, by projekt rurociągu powstał jak najszybciej.
Według "Rzeczpospolitej", wartość inwestycji to co najmniej pół miliarda dolarów w ciągu czterech lat.