Od ograniczenia mocy produkcyjnych, Komisja uzależnia akceptację wsparcia rządowego, udzielonego stoczni po wejściu Polski do Unii.
Rzeczniczka Komisji Amelia Torres powiedziała Polskiemu Radiu, że Bruksela przeanalizuje teraz dokumenty bardzo uważnie. Nie chciała spekulować, czy Komisja zdąży je ocenić do pierwszego po wakacjach posiedzenia, które odbędzie się 29 sierpnia.
Jeśli plany ograniczenia mocy produkcyjnych nie usatysfakcjonują Komisji, stocznia będzie musiała zwrócić przyznaną pomoc, co może grozić jej bankructwem. Do tej pory Bruskela domagała się zamknięcia dwóch pochylni, ale na to nie chciały się zgodzić władze stoczni Gdańsk.
Bruksela zażądała redukcji mocy produkcyjnych też od Stoczni Gdynia oraz Szczecin i plany dotyczące cięć zaakceptowała miesiąc temu. Teraz Komisja czeka na gwarancje, że stocznie, dzięki rządowemu wsparciu, uzyskały długoterminową rentowność i są w stanie samodzielnie funkcjonować na rynku, już bez dodatkowych pieniędzy z budżetu.
Komisja Europejska zawsze bardzo uważnie sprawdza, czy pomoc publiczna, którą rządy państw członkowskich decydują się przyznać swym firmom, nie zakłóca konkurencji na unijnym rynku. Dlatego, mimo, że są to pieniądze z budżetów krajowych, muszą uzyskać akceptację Brukseli.