Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Kto naprawdę kieruje Ministerstwem Skarbu?

0
Podziel się:

Czy szefem resortu skarbu rzeczywiście jest Jacek Socha czy może ktoś inny, kto ukrywając się w cieniu wpływa na prywatyzację majątku państowego. Wątpliwości takie nasuwają ostatnie wydarzenia wokół sprywatyzowanego niedawno Zelmera.

Kto naprawdę kieruje Ministerstwem Skarbu?

Kto kieruje Ministerstwem Skarbu? Czy jego szefem rzeczywiście jest Jacek Socha czy może ktoś inny, kto ukrywając się w cieniu wpływa na prywatyzację majątku państowego. Wątpliwości takie nasuwają ostatnie wydarzenia wokół sprywatyzowanego niedawno Zelmera.

Przygotowując w ub.r. założenia prywatyzacji Zelmera minister skarbu uznał za konieczne znalezienie dla spółki tzw. stabilnego inwestora finansowego. Zarezerwowano dla niego 24,93 proc. akcji spółki. Posunięcie takie minister uzasadnił koniecznością zabezpieczenia Zelmera przed wrogim przejęciem przez konkurencyjną zagraniczną firmę z branży AGD, zainteresowaną zdobyciem polskiego rynku. Oficjalne założenie było takie, że po dwóch-trzech latach, w trakcie których Zelmer podniósłby swoją wartość rynkową, inwestor finansowy odsprzedałby z zyskiem stabilizujący pakiet akcji spółki inwestorowi branżowemu.

W styczniu b.r. podczas oferty publicznej Zelmera ministerstwo skarbu przydzieliło pakiet przeznaczony dla stabilnego inwestora finansowego funduszowi z renomowanej grupy Enterprise Investors. Jej menedżerowie mają świetne kontakty z politykami lewicy (zwłaszcza z otoczeniem premiera Marka Belki) i częścią Platformy Obywatelskiej.

Jeszcze nim doszło do pierwszego notowania Zelmera na giełdzie okazało się, że nowy właściciel 24,93 proc. akcji spółki chce błyskawicznie przejąć kontrolę nad spółką mającą w kasie ponad 70 mln zł gotówki. Grupa Enterprise Investors podjęła wówczas próbę ogłoszenia wezwania na akcje Zelmera zamierzając osiągnąć poziom 49,9 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy spółki. Impulsem dla Enterprise Investors była najwyraźniej rekordowa w historii GPW nadsubskrypcja na akcje Zelmera - 98,7 proc. w transzy dla inwestorów indywidualnych, którzy obejmowali papiery spółki po cenie 12,9 zł (dla instytucji cena wynosiła 13,2 zł).

Szyki Enterprise Investors pokrzyżowała jednak Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, która nie pozwoliła inwestorowi przekroczyć progu 25 proc. głosów na WZA przed debiutem Zelmera na parkiecie. Enterprise Investors dostało taką zgodę dopiero po pierwszym notowaniu Zelmera, kiedy cena akcji skoczyła do 18 zł, by w następnych sesjach utrzymywać się na poziomie ok. 17 zł.

Niekonwencjonalne – najoględniej mówiąc - zachowanie tak uznanego inwestora, jakim jest Enterprise Investors dotknęło ministra skarbu - To, co zrobiła grupa Enterprise Investors, próbując ogłosić wezwanie do kupienia kolejnych 25 proc. akcji Zelmera jeszcze przed publicznym debiutem, było zagraniem nie fair. Gdybym miał po raz drugi wybrać inwestora dla rzeszowskiej spółki, chyba bym jej powtórnie nie zaufał. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, nie dając Enterprise Investors zgody na ogłoszenie wezwania przed debiutem Zelmera na parkiecie, zachowała się prawidłowo – oświadczył Jacek Socha.

Cóż jednak znaczy nielojalność wobec ministra, jeśli ma się przyjaciół w osobach premiera i szefa jego kancelarii. Kilka dni po tym, jak minister Socha stwierdził, że Enterprise Investors nadużył jego zaufania, przedstawiciele Skarbu Państwa na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Zelmera głosowali jednomyślnie z ... Enterprise Investors.

Co ciekawe, przedstawiciele ministra Sochy głosowali przeciwko OFE PZU Życie Złota Jesień, w którym Skarb Państwa poprzez grupę PZU jest de facto największym akcjonariuszem. Zaprawdę niezbadane są meandry aktywności państwa polskiego na rynku kapitałowym.

Dzięki postawie Skarbu Państwa na WZA Zelmera Enterprise Investors, który zarejestrował się z 25,03 proc. głosów wprowadził do rady nadzorczej aż czwórkę swoich przedstawicieli (m.in. Michała Boni, ministra pracy w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego), sam zaś zadowolił się tylko jedną osobą.

Historia Zelmera poucza, że inwestorzy mający rozległe koneksje w świecie polityki nie muszą zanadto przejmować się zobowiązaniami składanymi przed prywatyzacją państwowemu właścicielowi. Jeżeli bowiem ktoś zostanie rozliczony za ewentualne nieprawidłowości przy prywatyzacji, to nie będzie to inwestor grający nie fair, lecz konstytucyjny minister, któremu postawiony zostanie zarzut, że nie zadbał należycie o zabezpieczenie interesu publicznego.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)