Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Luty: Studenci powinni płacić. Przynajmniej częściowo

0
Podziel się:
Luty: Studenci powinni płacić. Przynajmniej częściowo

Money.pl: Minister Kudrycka zamierza wprowadzić limity i opłaty dla studentów, którzy chcą studiować więcej niż na jednym kierunku studiów. Czy pana, jako byłego rektora Politechniki Wrocławskiej, ucieszyłaby taka wiadomość, gdyby wciąż kierowałby pan uczelnią? Opłaty za drugi kierunek studiów mogą przecież podreperować budżety publicznych uczelni.

Prof. Tadeusz Luty, rektor Politechniki Wrocławskiej w latach 2002-2008, honorowy przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich: Minister Kudrycka zamierza w ten sposób leczyć skutki, zamiast niwelować przyczyny choroby. Powodem złej sytuacji w naszym szkolnictwie jest brak współpłatności za studia, tak jak to ma miejsce w większości krajów europejskich, za wyjątkiem Skandynawii.

Moim zdaniem współpłatność za drugi kierunek studiów nie poprawi zasobów portfela uczelni. Jest coś takiego jak algorytm dotacji budżetowej. To jest druga przyczyna złej sytuacji. Uczelnie są finansowane z budżetu państwa w połowie proporcjonalnie do liczby studentów i doktorantów i w połowie proporcjonalnie do liczby kadry. W efekcie w tym systemie nie ma miejsca na preferowanie jakości nauczania.

Dotowanie w ten sposób uczelni powoduje pęd w stronę masowości studiów kosztem jakości. To jest jeden z głównych grzechów naszego szkolnictwa wyższego.

I najważniejsze: pieniądze z ministerstwa nie pokrywają kosztów kształcenia. To musi być dopinane z innych pieniędzy uczelni. Niestety, niejednokrotnie odbywa się to kosztem badań naukowych.

*Pana zdaniem panaceum na kłopoty uczelni jest wprowadzenie współpłatności za studia. Nie boi się Pan jednak zarzutów, że przecież w konstytucji mamy zagwarantowane darmowe nauczanie? Tego typu zarzuty usłyszała i minister. *
Nie boję się. Wszystkie kraje europejskie, które w ciągu ostatnich 10,15 lat wprowadziły współpłatność za studia, miały podobne kłopoty, ale poradziły sobie z nimi. Nie chodzi o pokrywanie całości kosztów, tylko ich części. Mogłoby to być rozwiązanie w stylu: płacisz w trakcie studiów lub po.

Jednocześnie należałoby to uzależnić od możliwości ekonomicznych studenta. Przykładowo, w innych krajach są to w kwoty na poziomie 400 euro za semestr. To daje m.in. do zrozumienia, że młody człowiek ma się do tych studiów przyłożyć, a nie studiować byle jak, bo studia są przecież _ za darmo _.

Równocześnie należałoby wprowadzić skuteczny system pomocy socjalnej dla faktycznie potrzebujących studentów, tak by nie ograniczyć dostępu do studiów najbiedniejszym.

*Obecnie co dziesiąty student studiuje na dwóch lub większej liczbie kierunków. Wygląda na to, że młodzi ludzi chcą podnosić swoje kwalifikacje. Dlaczego mamy to ograniczać? *
Faktem jest, że im większy procent społeczeństwa będzie wykształcony tym powinniśmy być bardziej zamożni. Z drugiej strony jednak kiedy nas nie stać na to, bo mamy czas spowolnienia gospodarczego, to trzeba wprowadzać jakieś ograniczenia w tzw. powszechnym uszczęśliwianiu wszystkich.

Problem jednak tkwi w tym, że próbujemy _ mikrozarządzać _, zmieniać skutek, nie przyczynę. Moim zdaniem powinniśmy zlikwidować kierunek studiów i zastąpić go programem. Za granicą trudno wytłumaczyć obcokrajowcowi co to jest kierunek studiów. To jest jakiś sztuczny twór. Niech młody człowiek, ze swoim mentorem, ma szansę kreowania takiego toku studiów, który zadowoli jego ambicje. Jednocześnie nie będzie musiał kończyć dwóch kierunków.

Raport Money.pl
*Kudrycka: Pieniądze mają iść za studentem * Minister powiedziała, że wielu studentów rozpoczyna drugi kierunek studiów tylko po to, aby otrzymać stypendium. Czytaj w Money.pl

Kierunków, które często nie odpowiadają na zapotrzebowanie pracodawców i rynku pracy...

Niestety, bo są one zbyt sztywne. Nie starczy wyobraźni jaki będzie zestaw zawodów za 5,10 lat. Moim zdaniem, by w szkolnictwie wyższym sytuacja zmieniła się na lepsze powinniśmy, po pierwsze: wprowadzić współpłatność za studia, zastąpić kierunki studiów bardziej elastycznym programem i po trzecie finansować uczelnie w zależności od jakości nauczania a nie liczby studentów. To są proste recepty.

Wielu studentów wybiera kilka kierunków, by podnieść swoja atrakcyjność na rynku pracy. Części z nich zarzuca się jednak, że za ilością nie idzie jakość pogłebiania wiedzy. Nie zaliczają kolejnych semestrów, zajmują tym samym miejsca innym.

Studenci wielokierunkowi są to zwykle dobrzy uczniowie, oczywiście można trafić na tych, którzy chcą sobie przedłużyć czas wolności studenckiej. Oczywiście gdybym był pracodawcą wolałbym wybrać człowieka, który nie tylko jest informatykiem, ale także ekonomistą. Trudno się temu dziwić.

Po boomie na zakładanie uczelni i studiowanie, przychodzą gorsze czasy. Mamy ogromną liczbę uczelni w kraju i niestety często kwestionowaną jakość nauczania. Coś się musi zmienić. Czy sytuację poprawi to, że część z prywatnych uczelni upadnie?

Mamy patologicznie dużo uczelni wyższych - 350 uczelni niepublicznych i około 100 publicznych. Chciałbym wierzyć w to, że te uczelnie które źle uczą będą musiały zamknąć swoje podwoje. Niech to rozstrzygnie zdrowa konkurencja oparta na jakości nauczania.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)