Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Mariusz Patrowicz: PiS-owi chętnie złożyłbym laurkę

79
Podziel się:

- Jest taki układ - nie chcę nazywać go mafią - ale KNF, domy maklerskie, TFI, niektóre banki i wiele innych organizacji koncesjonowanych, są grupą zorganizowaną – mówi Mariusz Patrowicz, znany inwestor giełdowy nazywany królem spekulacji. Ten przydomek wcale go nie boli, jest z niego dumny. Tylko Mama się trochę martwi. W rozmowie z money.pl mówi m. in. o tym, dlaczego startował na stanowisko prezesa GPW, choć nie miał szans.

Mariusz Patrowicz: PiS-owi chętnie złożyłbym laurkę
(Tomasz Gzell)

- Jest taki układ - nie chcę nazywać go mafią - ale KNF, domy maklerskie, TFI, niektóre banki i wiele innych organizacji koncesjonowanych są grupą zorganizowaną – mówi Mariusz Patrowicz, znany inwestor giełdowy nazywany królem spekulacji. Ten przydomek wcale go nie boli - Patrowicz jest z niego dumny. Tylko mama się trochę martwi. W rozmowie z money.pl mówi m.in. o tym, dlaczego startował na stanowisko prezesa GPW, choć nie miał szans.

Agata Kołodziej: Denerwuje się pan, kiedy mówi się, że wielokrotnie podejrzewano pana, a to o przestępstwa giełdowe, a to o manipulacje?

Mariusz Patrowicz: Bo to nieprawda. Ja byłem oskarżony tylko raz. Chodzi o sprawę Chemoservis-Dwory z 2009 roku. Zostałem uniewinniony.

Ja sobie nieraz daję dużo jeździć po głowie, według zasady, że lepiej, żeby pisali źle, niż mają nie pisać w ogóle. Dzięki temu mój głos jest słyszalny na rynku. Ale pewnych rzeczy nie odpuszczę. Bo mój syn czy córka, czytając takie rzeczy, myślą, że mają ojca aferzystę.

Ale jednak KNF wielokrotnie nakładała kary na spółki, z którymi był pan związany. Ma pan też taką opinię wśród wielu akcjonariuszy.

Wszystkie kary nałożone były w sposób bezzasadny i sprzeczny z prawem. Jednak nie uważam, abym był przesadnie przez komisję prześladowany.

Jest pan prześladowany tylko trochę? Skąd ta wojna pomiędzy Mariuszem Patrowiczem a KNF?

Nie uważam, żeby to była jakakolwiek wojna. Rzecz w tym, że jako jedyni z moim synem od czterech lat walczyliśmy na komisjach sejmowych o zmianę przepisów dotyczących przedawnienia, bo to było dla nas najważniejsze. Ludzie z rynku kapitałowego w tym czasie walczyli o to, żeby nie było 10 mln zł kary, tylko 5 mln zł. Albo nie osiem lat więzienia, tylko trzy.

A to były kwestie zupełnie kosmetyczne i praktycznie nieistotne. KNF pokazała przecież, że może dać 100 małych kar i nie musi dawać jednej wielkiej. Każdą z nich najwyżej może wymierzyć do 200 tys. zł, ale może ich dać niezliczoną liczbę dla jednego podmiotu. To pokazuje, że nie ma co walczyć o wysokość kar. Chodzi o to, żeby komisja w ogóle nie mogła karać za sprawy sprzed kilkudziesięciu lat. Postulowaliśmy termin trzy- albo 5-letni, ustawodawca wybrał termin 5-letni.

I udało się od 1 czerwca to zmienić. KNF się za to mści?

Rozmawiałem chyba z kilkuset posłami, byłem na komisjach senackich i sejmowych, lobbowaliśmy u wszystkich możliwych posłów z wszystkich opcji politycznych i wywalczyliśmy to. 1 czerwca odnieśliśmy - jako Stowarzyszenie Inwestorów Giełdowych - największy sukces. Nikt inny o to nie walczył. Nawet Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych nie chciało nam pomóc, bo też jest zamieszane...

W co?

Jest taki układ, taka grupa zorganizowana, ja nie chce nazywać tego mafią, jak to niektórzy nazywają. Ale KNF, domy maklerskie, TFI, banki - choć nie wszystkie - i wiele innych organizacji koncesjonowanych, są grupą zorganizowaną. Jak oni już otrzymają koncesję, to KNF ich broni. A jeżeli ktoś chce wejść w grupę tych interesów, to dostaje po łapach. GPW też poniekąd jest w to zaangażowana.

Wszedł im pan w drogę?

Chodzi m.in. o nasze pomysły polegające np. na zmniejszeniu opłat na giełdzie. To byłoby niezwykle proste. Giełda tworzy za 10 mln zł dom maklerski, który ja chciałem sfinansować dwa lata temu. Za pięć lat nasz rynek byłby przynajmniej wielkości tureckiego i połowy hiszpańskiego. Wystarczyłoby obniżyć prowizje do 0,04 proc., a inwestorzy nie uciekaliby na foreksy i do Stanów Zjednoczonych, czy choćby na naszą Novą Giełdę. Nova Giełda w ogóle nie miała wtedy szansy konkurowania z GPW.

Zresztą nowy prezes GPW, którego znałem wcześniej, pan Marek Dietl, pochwalił nas w swoim expose, mnie osobiście i syna, za te pomysły obniżenia prowizji. To jest zaczątek do pomysłu, żeby giełda wyłamała się z tego układu, z tej grupy zorganizowanej, w której KNF jest nadrzędnym podmiotem. Bo komisja wspiera pozostałych, żeby zarabiali. Żeby domy maklerskie miały trochę, żeby giełda miała trochę, żeby TFI miały też trochę itd. Nikt nie liczy się z interesem inwestorów. To droga donikąd.

A komisji zaszedł pan za skórę walką o przedawnienie?

Walczyliśmy z SIG o przedawnienie od czterech lat, jeszcze za poprzedniej władzy, czyli za PO. Nie rozumiałem, dlaczego tego nie przyjmują. I choć jestem apolityczny, PiS-owi chętnie bym złożył laurkę za to, że Komisji Nadzoru Finansowego po raz pierwszy została znacznie ograniczona wszechwładza.

Zresztą moim zdaniem to dlatego aktywność KNF w maju była taka wysoka, żeby zdążyć przed 1 czerwca. KNF nałożyła maksymalnie dużo kar administracyjnych, w tym na nasze spółki 400 tys. zł i na mnie osobiście. Myślę, że właśnie za to, że walczyliśmy o przedawnienie.

Ale te kary nie były za nic.

Do kar odnieśliśmy się wcześniej, są one bezprawne. Spółki z grupy Patro uchylają te kary w sądach. W ich działalności nie było jeszcze prawomocnej kary, która ostałaby się w sądzie. Wszystkie kary - np. spółki FON - KNF zwracała z odsetkami.

Podkreślam jeszcze raz, kary administracyjne KNF to jedno, ale w ramach doniesień karnych tylko raz przedstawiciele komisji napisali donos. W procesie o zniesławienie wytoczonym przeze mnie pracownicy KNF przesłuchiwani jako świadkowie, twierdzili, że względem mojej osoby, wedle ich wiedzy, KNF nie ma żadnych zastrzeżeń.

Ja to porównuję do wielkiego bloku, którego jestem właścicielem. Mieszka w nim 10 tys. osób, bo mniej więcej po tylu akcjonariuszy mają nasze spółki. Mam kilka takich bloków, więc w sumie we wszystkich spółkach to ok. 60-70 tys. akcjonariuszy, a z rodzinami to może i 200 tys. Nie jestem w stanie zapanować nad tym, żeby każdy z tych ludzi był w porządku, nie mogę tego zagwarantować.

Więc któryś tam z akcjonariuszy może i coś zrobił. Ja nie mówię, że żaden z nich niczego nie zmanipulował. Ale ja, jako główny akcjonariusz, a od stycznia już nawet nie, nie mam obowiązku brać za to jakiejkolwiek odpowiedzialności. Bo jak w tym wielkim bloku lokator zrobi coś złego, to niech ścigają tego kogoś, a nie właściciela budynku. Grupa Patro ma spółek najwięcej na GPW, bo aż osiem, więc statystycznie u nas dobre i złe rzeczy powinny zdarzać się najczęściej.

Tylko problem, zdaje się polega na tym, że to właśnie w pańskich blokach nader często dzieje się coś niepokojącego. Zgoda to za mało, żeby powiedzieć, że to wina Mariusza Patrowicza, ale jednak właśnie stąd zyskał pan przydomek króla spekulacji.

I ja wcale nie jestem przeciwko. Dla mnie spekulacja nie jest słowem pejoratywnym. Wręcz stawia mnie na piedestale. Choć dla starszych ludzi, w tym mojej mamy, słowo to jest równoznaczne z przestępstwem.

Obawiam się, że większość ludzi ma podobne skojarzenia co pańska mama, nie tylko tych z jej pokolenia.

Mnie to nie obchodzi. Dla mnie spekulacja to jest coś dobrego.

Za moim nazwiskiem idą tłumy. No idą. Ale co ja mam z tym zrobić? Jeśli ktoś będzie mi robił coś złego, to go odtrącę. Ale jeśli inwestuje w spółki, to tylko przyklasnąć.

Zresztą ja od sześciu lat nie gram aktywnie na GPW. Nie chcę być na takim rynku, na którym każde zlecenie może być uznane za manipulację, bo ustawa jest na tyle nieprecyzyjna, że każdego można skrzywdzić. Zresztą zajmował się nią już Trybunał.

A na moją obronę działa to, że nikt nie wszczyna żadnych postępowań. Najpierw słychać szumne wypowiedzi, że na spółkach z grupy Patro dzieją się jakieś największe manipulacje w dziejach historii Polski. I co? I nic, nie słyszałem o żadnych postępowaniach.

Jest jeszcze ciągle niezamknięta sprawa rzekomej manipulacji kursem akcji Chemoservisu-Dwory.

W tej chwili prokurator żąda niewielkiej kary grzywny w tej sprawie. Bo choć zostałem uniewinniony, to znaleziono jeszcze jakiś błąd formalny w sądzie apelacyjnym i ta sprawa powróciła do ponownego rozpoznania. Toczy się znowu od czterech czy pięciu lat o te właśnie kilka-kikadziesiąt tysięcy złotych. Wydałem już na nią 700 tys. zł, ale nie odpuszczę za żadne skarby i doprowadzę do mojego uniewinnienia.

18 lipca liczę na koniec oraz uniewinnienie w pierwszej i drugiej instancji.

Skąd ta pewność?

Bo to jest sprawa o nic. Już nawet powołany biegły, były szef KNF, wówczas jeszcze KPWiG, wydał w tej sprawie trzy miesiące temu opinię, że to są niezasadne oskarżenia, że nie doszło do jakiejkolwiek manipulacji. I to nie ja prosiłem o tę opinię, tylko sąd.

Ale najważniejsze jest to, że KNF w donosach o przestępstwa w sprawach karnych ma taką samą pozycję jak pani czy ja. Ja też widząc, że ktoś komuś kradnie portmonetkę, mogę, a chyba nawet powinienem to zgłosić.

Znam firmę, która złożyła kilkanaście wniosków o manipulację i ma lepszą skuteczność niż KNF, bo chyba czterema zajęła się prokuratura. A KNF zgłasza pewnie ze sto, z czego prokuratura zajmuje się chyba kilkoma.

Co pan chce przez to powiedzieć? Że KNF jest nieudolna? Ktoś może z tego wyciągnąć wniosek, że właśnie z tego powodu nie potrafił dotąd złapać pana za rękę.

Ja nie mam nic na sumieniu. Chcę raczej powiedzieć przez to, że KNF na swoich stronach robi jakieś show, wpisując spółki na jakąś dziwną listę ostrzeżeń. A większość tych spraw kończy się umorzeniami. Dziwię się, że ktoś w ogóle na poważnie bierze tę listę.

Chciałby pan likwidacji KNF?

Nie. Żeby było jasne, ja doceniam to, że KNF jest, bo jakiś nadzorca musi być. Gdyby nie było na ulicach policji, to ludzie jeździliby po centrum miasta po 300 km/h. Dlatego ja siedzę w miarę cicho i nie chcę krytykować tego urzędu.

Ja tylko martwię się o rynek kapitałowy, bo widać, jak ten rynek się kurczy, a inwestorzy się wycofują, mając tak marny nadzór. Zależ mi na tym, żeby KNF ścigał realnych przestępców (np. działanie na szkodę spółek, insider trading, niekorzystne zarządzanie czyimiś pieniędzmi itd.), a nie bawił się w głupoty, które nikomu nie szkodzą. Na pewno instytucja jest do gruntownej reformy i liczę, że obecny rząd to zrobi.

Z tej troski chciał pan zostać prezesem GPW? Od początku było wiadomo, że nie ma pan żadnych szans. Po co pan startował?

Żadnych to może nie.

Niech będzie, minimalne.

Startowałem dlatego, żeby zaakcentować pewne rzeczy. Przesłaniem mojej kandydatury była zapaść rynku i odpływ inwestorów. A ich można przyciągnąć tylko niskim prowizjami, nie dbając o zarobek domów maklerskich i inne grupy interesów. Rozwińmy rynek, a zyski same przyjdą. Giełda powinna być oddzielną instytucją, która ma dbać tylko o siebie. A nie jak państwowe spółki, które pomagają np. kopalniom.

I co, pomogło? Myśli pan, że jest jakakolwiek szansa na obniżkę prowizji?

Zobaczymy. Wygląda to bardzo obiecująco, ponieważ nowy prezes giełdy, pan Marek Dietl, wspomniał o tym w swoim expose. Z nami w przerwie walnego bardzo długo rozmawiał, chyba ze 20 minut. Do tego jest bardzo chłonny i bardzo chce to realizować. A wiem, że jest to człowiek z charakterem i to, co mówi, to robi.

Powiedział też zresztą, że będzie alians strategiczny z niepublicznymi platformami handlu. A praktycznie my, czyli Nova Giełda, jesteśmy na razie jedynym takim niepublicznym podmiotem.

A chcielibyście takiego aliansu?

Chcielibyśmy, żeby GPW pomyślała o sobie i o swoich akcjonariuszach, przystąpiła do projektu Novej Giełdy i ograniczyła zarobki domów maklerskich. Bo jeśli można coś robić tanio, to po co to robić drogo? Jeśli można zarobić dla akcjonariuszy siedem razy więcej, to dlaczego mają na tym zarabiać jakieś nierentowne domy maklerskie, albo jakieś TFI?

Każdy prezes powinien dbać o własną spółkę, tak jest zresztą w statucie GPW. Inaczej działa na jej szkodę. Idźmy w kierunku Zachodu, a nie bądźmy skansenem postkomunizmu.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(79)
Szok
7 lat temu
Ja tylko z patrowiczem zarabiam
Tak jest
7 lat temu
Patrowicz guru
polo
7 lat temu
patrowicz to oszust wielu ludzi przez niego stracilo wielka kaase ! Mam nadzieje ze ten czarny typ straci swojcaly majatek i trafi na lepsza kreature niz on sam! zlo wraca
chrupol
7 lat temu
0,04 prowizji to bym wrócił na giełdę, wtedy można ryzykować kupować/sprzedawać co chwilę i można zarobić, teraz prowizja 0,39 to jest jakaś makabra
i tak
7 lat temu
to guru GPW dla mnie
...
Następna strona