Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Merkel nie chce w UE większej grupy przywódczej z Polską

0
Podziel się:

Przewodnicząca CDU i kandydatka na kanclerza Niemiec Angela Merkel odrzuciła w czasie wtorkowej wizyty w Paryżu propozycję rozszerzenia niemiecko-francuskiego tandemu, jako siły napędowej Unii Europejskiej, o Polskę, Wielką Brytanię, Włochy i Hiszpanię - pisze w środę niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Przekształcenie współpracy niemiecko-francuskiej w przewodzący Unii "sześciokonny zaprzęg" proponował niedawno francuski minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy.

Podczas przeprowadzonych rozmów z francuskimi politykami Merkel podkreśliła, że jest spadkobierczynią tradycji Helmuta Kohla, kanclerza Niemiec w latach 1982-1998. "Od niego nauczyłam się, że właśnie Niemcy powinny poważnie traktować interesy mniejszych krajów. Jestem przywiązana do tej tradycji" - powiedziała Merkel, według relacji "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Szefowa CDU ostro krytykowała utworzoną w czasie kryzysu w Iraku oś Paryż-Berlin-Moskwa. Merkel wyjaśniła, że Litwa, Polska i inne kraje Unii odebrały powstanie osi jako próbę podejmowania decyzji ponad ich głowami. Dodała, że jeśli wygra jesienne wybory, to kierowany przez nią rząd będzie zainteresowany dobrymi stosunkami z Rosją. "Nie wolno jednak budować ich kosztem mniejszych krajów UE, szczególnie tych w Europie Wschodniej" - zastrzegła Merkel.

Korespondent "FAZ" podkreślił, że Merkel przyjmowana była w Paryżu z honorami, jakie spotkały Gerharda Schroedera dopiero po wyborze na kanclerza Niemiec jesienią 1998 r. Przedterminowe wybory do Bundestagu odbędą się prawdopodobnie 18 września. Partie chadeckie uważane są za zdecydowanego faworyta w tegorocznych wyborach.

Inny opiniotwórczy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenił znacznie bardziej krytycznie wizytę Merkel w Paryżu. Zdaniem komentatora gazety, Merkel jest bardzo powściągliwa w deklaracjach dotyczących polityki zagranicznej, szczególnie w sprawach UE. Merkel "dużo mówi, lecz nic z tego nie wynika" - uważa "SZ".

Gazeta podkreśla, że w europejskich stolicach "panuje wielka ciekawość". "Nie tylko w Paryżu, lecz także w Londynie, Warszawie czy Brukseli partnerzy Niemiec głowią się nad tym, jakie zamiary wobec Europy ma przewodnicząca największej europejskiej partii chadeckiej" - czytamy.

Zdaniem "SZ", aby odrożniać się od Schroedera, Merkel stawia wszystko na jedną kartę - na sprzeciw wobec przyjęcia Turcji do UE.

Autor komentarza uważa, że premier Wielkiej Brytanii Tony Blair bardzo liczy na to, iż po odejściu Schroedera dojdzie do utworzenia sojuszu brytyjsko-niemieckiego.

"Pokusa, by po odejściu Schroedera postawić bardziej na Londyn niż na Paryż, może być dla Merkel nieodparta. Byłaby to jednak zdrada Kohla i Europy" - czytamy. Żaden inny europejski tandem nie będzie miał takiego prawa, a nawet obowiązku przewodzenia Unii Europejskiej jak Niemcy i Francja - dawniej odwieczni wrogowie, o obecnie odwieczni przyjaciele.

"Przynajmniej to zrozumiała debiutantka (Merkel). Nie powiedziała, że daje Blairowi kosza, lecz zdjęcia z wizyty w Paryżu miały właśnie to zasugerować " - twierdzi w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)