Zatrzymanie miało związek ze śledztwem dotyczącym interesów, jakie prowadzą podłódzcy biznesmeni - bracia G. uważani za jednych z najbogatszych ludzi w Polsce. Od lat biznesmeni mieli problemy z zalegalizowaniem hal targowych w Rzgowie nieopodal Łodzi. Za pieniądze próbowali sobie kupić przychylność wpływowych osób. Kiedy okazało się, że są jedynie wykorzystywani finansowo - poinformowali o sprawie ABW.
Prokuratura apelacyjna w Łodzi zarzuciła byłemu ministrowi w kancelarii prezydenta Wałęsy, że w zamian za milion złotych obiecywał biznesmenom załatwienie ich interesów w państwowych instytucjach, w których miał rzekomo wpływy. Jego pełnomocnik w zamian za doprowadzenie do spotkań biznesmenów z byłym ministrem miał żądać od nich 50 tysięcy.
Obu podejrzanym grożą 3 lata więzienia. To za mało, aby trafili do aresztu.
Po rannych przesłuchaniach ma zapaść decyzja o zastosowaniu wobec nich tak zwanych wolnościowych środków zapobiegawczych, czyli na przykład policyjnego dozoru, poręczenia majątkowego albo zakazu opuszczania kraju.