Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

MON walczy o wojskowych lekarzy. "W tej chwili nie możemy dawać pieniędzy"

9
Podziel się:

- Wojsko potrzebuje żołnierzy, którzy jednocześnie są lekarzami - zaznaczył wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski.

Minister Macierewicz chce mieć wpływ na wybór władz wydziału.
Minister Macierewicz chce mieć wpływ na wybór władz wydziału. (Witold Rozbicki/REPORTER)

- MON nie jest zainteresowany wkraczaniem w dziedzinę medycyny - zostawiamy to Ministerstwu Zdrowia, popierającemu nasze pomysły. Absolutnie nie chcemy likwidować autonomii uczelni - twierdzi zapowiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski. - Chcemy, by minister obrony narodowej jako sprawujący nadzór nad żołnierzami, miał prawo głosu, a nawet decyzji w sprawach kadrowych odnośnie wydziału - dodał.

- Wojsko potrzebuje żołnierzy, którzy jednocześnie są lekarzami. Obok wiedzy medycznej na najwyższym poziomie niezbędna jest dla nich formacja wojskowa - aby znali dyscyplinę, potrafili się zachować na polu walki i jednocześnie umieli zorganizować służbę zdrowia w jednostkach wojskowych - podkreślił Fałkowski.

W czwartek wiceminister wziął udział w otwarciu nowego miejsca zakwaterowania podchorążych z Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. To jedyna w kraju jednostka naukowo-dydaktyczna posiadająca - na podstawie umowy z MON - uprawnienia do prowadzenia zajęć z przedmiotów wojskowo-medycznych.

- Otwieramy ten rok akademicki z 90 podchorążymi i jest to o ponad 100 proc. więcej niż w latach poprzednich, gdy w ogóle chciano zlikwidować nabór na studia wojskowo-lekarskie. W przyszłym roku chcemy przyjąć ponad 100 kandydatów na studia i tak będzie co roku. Docelowo Wydział Wojskowo-Lekarski UM będzie liczył ok. 700 podchorążych, którzy mają być jednocześnie żołnierzami i najwyższej klasy specjalistami w medycynie - zaznaczył.

Zobacz także: Antoni Macierewicz nie do usunięcia. Oto 7 powodów:

Złe posunięcie

Zdaniem wiceministra, decyzja o rozwiązaniu Wojskowej Akademii Medycznej (WAM) w Łodzi (w 2002 roku połączono WAM z Akademią Medyczną w Łodzi, tworząc Uniwersytet Medyczny - przyp. red.) była złym posunięciem, ponieważ "była to uczelnia na dobrym poziomie, która mogła i powinna była kształcić medyków wojskowych".

- Wydział Wojskowo-Lekarski jest pewnym substytutem; chcemy, by był wzmacniany i żeby - w świetle ustaw i rozporządzeń rządowych - minister obrony narodowej mógł finansować ten wydział. W tej chwili rozwiązania ustawodawcze na to nie pozwalają - dodał.

Co z autonomią uczelni?

Według Fałkowskiego, MON będzie dążyć do utrzymania Wydziału Wojskowo-Lekarskiego w ramach Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, starając się jednocześnie, by uzyskał on status autonomiczny i kontynuował tradycję WAM. Ministerstwo chce też mieć wpływ na wybór władz Wydziału.

- W tej chwili nie możemy dawać pieniędzy (na Wydział Wojskowo-Lekarski - przyp. red.), ani nie mamy żadnego głosu w sprawach obsady kadrowej. Chcę jasno powiedzieć - MON nie jest zainteresowany wkraczaniem w dziedzinę medycyny - zostawiamy to Ministerstwu Zdrowia, popierającemu nasze pomysły. Absolutnie nie chcemy likwidować autonomii uczelni. Chcemy, by minister obrony narodowej jako sprawujący nadzór nad żołnierzami, miał prawo głosu, a nawet decyzji w sprawach kadrowych odnośnie tego wydziału - wyjaśnił.

Nowe miejsce zakwaterowania podchorążych z Wydziału Wojskowo-Lekarskiego łódzkiego UM, czyli dwa piętra akademika odnowione kosztem ok. 3 mln zł, znajduje się w strukturze Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego (WCKM) w Łodzi - jednostki zajmującej szkoleniem przyszłych lekarzy wojskowych oraz personelu sił zbrojnych - pielęgniarek, ratowników medycznych i żołnierzy. Co roku WCKM kształci ok. 4 tys. żołnierzy.

- Planujemy kolejne inwestycje, by sprostać zapotrzebowaniu, jakie pojawi się wraz ze zwiększeniem liczby podchorążych w kolejnych latach. W przyszłym roku oddany zostanie nowy akademik przy al. Włókniarzy - wraz z ambulatorium i izbą chorych; w jednym czasie na terenie Centrum przebywa kilkaset osób, a docelowo będzie ich nawet tysiąc, musimy mieć zatem własną pomoc lekarską - podkreślił komendant WCKM Zbigniew Aszkielaniec.

W dalszych planach jest jeszcze jeden akademik oraz nowy budynek dydaktyczny z salami ćwiczeniowymi i wykładowymi, wyposażonymi w najnowocześniejsze symulatory urazów pola walki, który ma być oddany do użytku jeszcze w tym roku. Wartość wszystkich inwestycji, które w najbliższym czasie zostaną zrealizowane na terenie WCKM sięga ok. 50 mln zł. Źródłem ich finansowania jest budżet MON.

Autorka Agnieszka Grzelak-Michałowska

kraj
edukacja
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(9)
Realistyk
6 lat temu
Oczywiście powinien wrócic WAM . bez dyskusji. Wojsko to wojsko a nie rozciapciałe cywilne " ciała". Tu chodzi o odpornośc i kondycję. Do cywilnych AM przyjmuja każdego kto sie załapie wg. swiadectw a nikt nie sprawdza ich predyspozycji psycho-fizycznych i pózniej mamy rózne " indywidua".
Grzesiek
7 lat temu
SKONCZYLEM WAM w roku 1997 dalej praktyka w lesie tulaczka po szpitalach cywilnych bo w wojskowych było miejsce tylko dla cywilnych pociotków ogolnie dla armii powinni byv kształceni felczerzy którzy maja kompetencje ciut wyższe niż ratownik med. nie powinno się młodym adeptom wciskać utopii o byciu prawdziwym lekarzem - to bolesny miraż
Jan s.
7 lat temu
Za komuny byly WAMedyczne wyszkolili bardzo dobrych specjalistów 3 RP zlikwidowala je bo to byli komunisci A teraz rząd i ci z wiejskiej U nich sie leczą i to bez kolejki
PYTAJĄCY Oby...
7 lat temu
AM to Komu służy ?
płetwa
7 lat temu
Znowu agent na zdjęciach? czy te linki s sponsorowane przez ambasadę rosyjską?