Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Money.pl: "Rekomendacji S" mówimy stanowczo nie!

0
Podziel się:
Money.pl: "Rekomendacji S" mówimy stanowczo nie!

Od 1 lipca mają wejść w życie przepisy, które utrudnią Polakom kupno mieszkania. Według szacunków Money.pl nawet 70 tys. rodzin rocznie nie będzie mogło otrzymać kredytu hipotecznego. Wszystko z powodu „Rekomendacji S” – dokumentu przygotowanego przez Komisję Nadzoru Bankowego, który mówi, że banki nie tylko muszą w pierwszej kolejności proponować kredyty w złotówkach, ale i obliczać zdolność kredytową jak dla kredytu złotowego, nawet, jeśli będzie on brany w walucie obcej. I choć KNB przekonuje, że informacja ta jest dobra dla klientów, my w to nie wierzymy. Tylko w pierwszym dniu naszego sprzeciwu, protest – oprócz ekspertów z Centrum im. Adama Smitha – poparło ponad 100 internautów.

Kamil Kajetanowicz z Centrum im. Adama Smitha: Bank – jako firma – chce w długiej perspektywie mieć zysk, więc w interesie banków nie jest udzielanie kredytów zbyt ryzykownych, bo one statystycznie przyniosą stratę. Patrząc na to jeszcze z perspektywy kadry zarządzającej banku – im jeszcze bardziej zależy na tym, żeby bank miał zysk, bo jeżeli bank zacznie przynosić straty, to oni będą pierwszą ofiarą tych strat. Jeżeli popatrzymy na kurs

złotego, w ciągu ostatnich kilku lat, to oczywiście widzimy, że falował – te zmiany były rzędu kilku, kilkunastu, w porywie do dwudziestu procent, ale nigdy nie było takiej sytuacji, że złoty przez długi czas osłabił się o dwadzieścia, czy więcej procent w stosunku do innych walut. Mogły być krótkookresowe zmiany, ale one trwały raczej tygodnie, czy miesiące… Na pewno nie lata. Tendencja długoterminowa – zdaniem chyba wszystkich ekonomistów, którzy się tym zajmują – jest taka, że złotówka się umacnia i będzie się umacniać. To się wiąże z tym, że polska gospodarka się rozwija, z naszą postępującą integracją z UE; to się wiąże z tym, że rynek spodziewa się, że prędzej czy później w Polsce wprowadzone zostanie euro – te wszystkie czynniki wpływają na długoterminowe umocnienie złotówki.

Joanna Kuciel, portal Money.pl: My nie zarzucamy Nadzorowi Bankowemu niekompetencji, natomiast zarzucamy zbyt daleko idącą ingerencję. O ile informacja dla klientów – i to bankowcy mówią jednym głosem – jest nierzetelna, wprowadzająca niejednokrotnie w błąd… Tak też jest. Ludzie nie są świadomi, jakie jest ewentualne ryzyko walutowe. Natomiast to, że kredyt można przewalutować wie każdy. To są pieniądze ludzi. To nie jest tak, że mamy miliony nierozsądnych, zupełnie zwariowanych osób, które nie wiedzą, co czynią.

*Kamil Kajetanowicz: *Jeżeli ta regulacja wejdzie w życie, dostęp do kredytów walutowych będzie znacznie utrudnionych, część ludzi zaciśnie zęby i weźmie kredyt hipoteczny, tylko, że znacznie droższy – w złotówce. W tym momencie zostanie wymuszony dodatkowy popyt na kredyty złotówkowe. Jak to się przełoży na cenę tych kredytów? Zgodnie z podstawowym prawem ekonomii, czyli prawem podaży i popytu, kredyty złotówkowe staną się droższe. W każdym razie istnieje takie realne zagrożenie. To będzie taki wymuszony, skokowy przyrost popytu.

Tomasz Bonek, redaktor naczelny portalu Money.pl: Nie uwierzę, że banki te, które udzielają kredytów przede wszystkim w walutach obcych nie wymyślą takiego produktu i takiej oferty, która mogłaby obchodzić w jakiś sposób rekomendację S – tak jak mieliśmy to chociażby w przypadku podatku Belki, gdzie były lokaty „antybelkowe” itd. albo ustawa antylichwiarska.

*Kamil Kajetanowicz: *Może być jeszcze jedno zjawisko. W związku z naszym członkostwem w Unii nie ma problemu, żeby w Polsce świadczyły swoje usługi banki zachodnie – takie, które nie mają siedziby w naszym kraju. Banki te, za pośrednictwem przedstawicieli, mogą oferować na właściwie

dowolnych warunkach kredyty w obcych walutach i zgodnie z prawem Nadzór Bankowy nie ma nad tym żadnej kontroli. Mogłoby się to skończyć tak, że konsumenci nadal będą mieli dostęp do tańszych kredytów hipotecznych, ale czyim to będzie kosztem? To będzie kosztem polskiego sektora bankowego. Zarabiać będą banki zagraniczne. Nie tylko takie, które działają w Polsce, a mają zagraniczny akcjonariat, ale również takie, które działają poza Polską. W tym momencie korzyść dla polskiej gospodarki będzie żadna – skorzysta tylko polski konsument.

Przeczytaj i posłuchaj także:

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)