Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Należy do rodu japońskich mistrzów płatnerskich. Keiun Naohiro doskonali umiejętności od 40 lat kując miecze

0
Podziel się:

Keiun Naohiro wie, że w ostrzu na zawsze zostawi fragment swojej duszy.

- Jądrem piękna miecza jest materiał - mawia Hiroshi Kojima znany jako Keiun Naohiro.
- Jądrem piękna miecza jest materiał - mawia Hiroshi Kojima znany jako Keiun Naohiro. (Archuwum Prywatne)

Rozgrzany do czerwoności piec i syk hartowanej stali. Na słomianej linie zwanej _ shimenawa _wiszą _ gobei _, magiczne amulety, a na półce stoi posążek Buddy. Keiun Naohiro miarowo uderza kowalskim młotem wielokrotnie składany stop metali, tak by jego przekrój upodobnił się do słojów drzewa. Każdy ruch doskonalił latami. Jest _ katanakaji _ - tym, który wykuwa katany. Musi więc być doskonały. Tu, w Japonii, pracę miecznika uważa się za świętą i uroczystą. Jak każdy tradycyjny płatnerz wie, że w ostrzu zostawi fragment swojej duszy, a w procesie wykuwania miecza uczestniczą nie tylko ludzie, ale i bogowie, demony, dobre i złe duchy.

Mężczyzna zgodnie z rytuałem wysuwa katanę ze zdobionej pochwy przy pasie i szybkim ruchem klingi wykonuje cięcie. Od barku do biodra. Dobre ostrze za jednym razem przecina od trzech do pięciu ciał. Sztuka _ tameshigiri _ wymagała, aby klinga japońskiego miecza _ ochrzczona _ została krwią, dlatego _ próba cięcia _ na ogół przeprowadzana była na żywych skazańcach, jak i na zwłokach.

- _ Gdy byłem młody testowałem swoje miecze na różnych celach, jednak nie robię tego od lat _ - zdradza Keiun Naohiro, 57-letni mistrz płatnerstwa z Japonii. Były to jednak głównie maty z ryżowej trawy, maty tatami, kije bambusowe i cienkie zwoje ze stali. Japoński test cięcia, od lat nie może być wykonywany na ludziach. Skazańców zastąpiły maty. Mokra trawa odpowiada gęstością ciału, podczas gdy zielone kije bambusowe odgrywają rolę kości. - _ Uczyłem się szermierki i karate w sumie przez 10 lat. To było jednak dawno i większość już zapomniałem. Dlatego też nie uważam siebie za wojownika - samuraja, nie tego chcę. Pragnę być prostym rzemieślnikiem, który przez swoją pracę wyraża ducha samuraja _ _ - _dodaje katanakaji.

Naohiro to właściwe jego nazwisko cechowe, które przyjął na początku lat 80., kiedy uzyskał licencję tradycyjnego miecznika. Wówczas to 24-letni Hiroshi Kojima odrodził się jako potomek piątego pokolenia słynnego kowalskiego rodu Naohiro, spadkobierców ostatniego ucznia wielkiego miecznika Taikei Naotane. - _ Uczyłem się wykonywać miecze przez siedem długich lat pod czujnym okiem mojego nauczyciela Naohiro Siódmego. W dalszym ciągu się uczę, ale sam _ - przekonuje z charakterystyczną dla Japończyków skromnością.

Swoją tradycyjną kuźnię ma w domu. W prostym warsztacie z piecem, kowadłem, miechem i kowalskimi młotami, wykuł 500 mieczy długich i krótkich. Specjalizuje się w tradycyjnych japońskich ostrzach. Wszystko robi ręcznie, dlatego stroni od nowoczesnych technologii. - _ Jako że pracuję sam czasami muszę używać młota elektrycznego _- przyznaje jednak konspiracyjnie. To jedyne udogodnienie, na jakie sobie pozawala.

W dawnych czasach u mistrza kowalskiego terminowało wielu przyszłych kowali i rzemieślników wytwarzających oprawę katany. Było ich zazwyczaj 5-6. Naohiro musi radzić sobie sam. - _ Nie mam żadnych wiatraków ani dmuchaw _. _ Wykonuję za to miecze w zwykłym, nowoczesnym ubraniu. Jest znacznie wygodniejsze _- śmieje się. Nie ma w rodzinie następcy­. Jego syna nie interesują miecze. Ma inną pasję, od lat trenuje grę w tenisa stołowego. _ - Mam jednak jednego ucznia, który ukończył okres terminowania. Nadałem mu imię Naohiro Szósty _.

Katanakaji zawsze kuje najważniejszą część miecza - jego klingę, której powierzchnia musi przypominać lustro. Oprawą zajmują się inni. Metalowe okucia: _ tsuba _, _ kashira _, _ fuchi _ oraz _ menuki _ wykonują odrębni rzemieślnicy. Kto inny wytwarza drewniane pochwy zwane _ saya _, które pokrywane są laką w jednym kolorze lub maluje bardziej ozdobne w różne motywy roślinne. Jeszcze inny rzemieślnik okleja skórą z raji, owiniętą bawełnianą lub skórzaną taśmą w ażurowy wzór rombów rękojeść zwaną _ tsuka _. Najważniejszy pozostaje jednak twórca ostrza. Japończycy wierzą, że w klindze odzwierciedla się dusza płatnerza, która nadaje charakter mieczowi i to od niego zależy, czy oręż będzie przynosił właścicielowi szczęście, czy może przyczyni się do hańby i upadku.

Przeklęte Miecze

- _ Tak było w starych czasach. Dziś wielu kowali i szlifierzy tworzenie miecza japońskiego traktuje jako pospolite rzemiosło, nie uważają miecza za część duszy samuraja _- ze smutkiem przyznaje Hiroshi Kojima.

Rycina przedstawiająca test miecza.
Fot.Public Domain/Wikimedia

Woda i modlitwa

Keiun Naohiro zwykle wstaje wcześnie, aby właściwe przygotować się do pracy. Poranki w Japonii zwykle są chłodne i mgliste, co dodaje mistyki Krajowi Kwitnącej Wiśni. Nim roznieci ogień w swojej kuźni, zgodnie z wielowiekową tradycją, oczyszcza ciało i umysł. Cały proces kucia mieczy, spowija tu religijna aura rytuału i tajemnica. Sekret i szczegóły chroni święta przysięga, składana bogom przez syna w obecności ojca, lub ucznia przed mistrzem. Podczas najważniejszych prac katanakaji pozostaje w kuźni sam. Tylko w szczególnych okolicznościach wykuwanie klingi dzieje się przy świadkach. Niewielu jednak ma odwagę zbliżyć się do pochłoniętego pracą kowala. Wszystkim znana jest legenda o tym, jak mistrz Masamune obciął rękę innemu kowalowi pragnącemu, zbadać temperaturę wody, w której hartowany był miecz.

- _ Większość kowali do dziś odprawia różne rytuały, jednak są one znacznie prostsze niż kiedyś. Niektórzy modlą się, inni odprawiają poste rytuały, niestety zwykle są one bez głębszego znaczenia - przyznaje Naohiro . _ Niektórzy jednak, jak on, traktują pracownie jak świątynie. - _ Przed wykuciem modlę się do Boga lub Buddy, o poranku pijąc świeżą wodę. Mam również w pracowni półkę z posążkiem Buddy, mimo że sam nie jestem buddystą _ - zdradza.

Dla Japończyka miecz jest świętym ostrzem, czy jak mawiał szogun Iyeasu, _ jest duszą samuraja, relikwią i skarbem Japonii _. Dziś pozostało niewielu rzemieślników, którzy z takim namaszczeniem traktują swoją pracę. Licencjonowanych kowali pracujących w zgodzie z tradycją i ręcznie wykuwających zabytkowe miecze zostało zaledwie trzydziestu. Dla nich wykuwanie miecza jest niemal przeżyciem mistycznym i najwyższym wyróżnieniem. Pamiętają, że to zajęcie przysługiwało tylko wybranym. Cesarz, który w Japonii darzony był boskim szacunkiem, mógł jedynie wykuwać miecze. Było to jedyne godne go zajęcie, które mógł wykonywać jako władca. To on namaszczał najznakomitszych kowali w kraju, wśród nich był również duchowy przodek i dawny mistrz pana Keiun Naohiro - słynny miecznik Taikei Naotane.

Fot. Samuraiantiqueworld/CC/Wikimedia

Naohiro wyrósł w tradycji miecza. Od dziecka interesował się kataną, znał niemal wszystkie legendy o wielkich wojownikach i był w stanie wymienić imiona ich słynnych kling. -_ Byłem dość dziecinny, nawet w szkole średniej. W sumie dalej trochę jestem - rozbraja szczerością . - Zwykłem odwiedzać muzea mieczy i w jednym z nich przeczytałem podpis pod starą kataną: "metody wykonywania zostały utracone i już nie potrafimy wykonywać takich mieczy". Wtedy pomyślałem: "skoro nikt nie potrafi, ja muszę tego dokonać". Była to arogancja, ale sama idea była we mnie bardzo szczera. Tego dnia zdecydowałem, że zostanę kowalem _- wspomina.

Złamany miecz

- _ Jądrem piękna miecza jest materiał _ - mawia Naohiro. Ma ogromny szacunek dla ludzi wydobywających rudę do przyszłych mieczy. Zgodnie z japońską filozofią, w procesie powstawania miecza bierze udział pięć zasadniczych elementów: ziemia, metal, ogień, woda, drewno - z których został zbudowany świat. Dlatego też skromnie uważa się tylko za element w procesie powstawania wspaniałego oręża. Szczególnie ceniona jest przypominająca żużel ruda żelaza tomahagane. Ma ona kilka odmian, a najbardziej znane to tak zwane srebrne i czerwone tomahagane. - _ To z niej powstaje "zabytkowa" stal uzyskiwania z dymarek. Jest to czysta węglowa stal z częścią żużlu _ - tłumaczy.

W Japonii do dziś prawo zakazuje wywozu tej rudy z kraju, a dostępne żelazo jest przydzielane japońskim miecznikom przez specjalną komisję. Przy wykuwaniu repliki starego miecza, w Japonii nazywanego Ko-To udział tej cennej rudy sięga blisko stu procent. - _ Pierwotna stal jest prymitywna więc trzeba ją utwardzać i przerafinować poprzez zginanie i skuwanie wielu setek warstw. Dzięki temu miecz jest robiony od początku do końca ręcznie. _

Pod mikroskopem powierzchnia stali daje obraz słojów drzewa. Metal o niskim procencie węgla połączony z metalem o wysokim procencie węgla uzyskiwał znaczną twardość, a jednocześnie ciągliwość. Klingi takie nie ustępowały wytrzymałością damasceńskim i były uważane za najlepsze na Dalekim Wschodzie.

Jednak tradycyjna japońska katana, mimo legendarnej ostrości - podobno spuszczona na nią jedwabna chusta rozcinała się przy zetknięciu z ostrzem - była również stosunkowo krucha. Miecz samuraja nie służył do wymiany i parowania ciosów. Walka na miecze trwała zwykle bardzo krótko - od jednego do kilku cięć. - _ Stosowano głównie sztukę uników i obejście atakującego ostrza. Rzadko wojownik blokował ciosy - jednak było to tylko na zasadzie ześlizgnięcia się ostrza przeciwnika po własnym ostrzu, osłaniając atakowane miejsce _- wyjaśnia Jacek Kazimierowski, prezes Polskiej Sekcji Miecza Japońskiego.

W Japonii, żeby posiadać miecz, należy mieć zgodę cesarza. Dotąd nieanulowany edykt Haito-Rei z 1876 r. zakazujący noszenia mieczy katana cywilom wciąż obowiązuje. Za jego niestosowanie - przynajmniej teoretycznie - wciąż grozi kara śmierci. Miecze stosowane przez współczesnych szermierzy muszą być twardsze. Przeznaczony do ćwiczeń iaido - do dziś praktykowanej sztuki władania mieczem samurajskim - zwykle zawierają proporcje pół na pół tomahagane i nowoczesnych stali. Im nowszy miecz, tym udział pierwotnej rudy się zmniejsza.

- _ Tradycyjne metody wykuwania mieczy używane były na całym świecie od wczesnej epoki stali. Metoda japońska jest jedną z nich, ale choć przetrwała do XXI wieku, rzadko jest dziś stosowana. Więc piękno miecza japońskiego często nie jest uzyskane przez samego kowala a raczej wychodzi naturalnie z piękna użytego materiału - _twierdzi Keiun Naohiro.

Wykuwanie tradycyjnych mieczy jest znacznie trudniejsze, od produkcji nowych. Jak przekonuje Naohiro, średnio 20 procent z nich ma jakąś fatalną wadę. Dlatego płatnerz wykonuje dwa miecze, które odpowiadają zamówieniu. Jeśli klient nie zaakceptuje żadnego próbuje robić je dalej. -_ Oczywiście nie zawsze oznacza to że następny miecz jest lepszy niż poprzedni, ale często po prostu muszę spróbować dopasować się do gustów klienta, któremu nie zawsze zależy na dobrym mieczu a na ładnym. Wszystkie miecze są zrobione ręcznie więc bardzo trudno jest przewidzieć wszystkie rezultaty mojej pracy _. Pomimo wieloletniej praktyki zdarzają się wypadki. Pęknięcie głowni przy hartowaniu nie jest czymś nadzwyczajnym, lecz niezwykle przykrym. - _ Miecze z fatalnymi wadami są niszczone i przekuwane w nowe. Czasami długie są skracane i w ten sposób wada jest usuwana - _zdradza Keiun Naohiro.

Praca nad ostrzem trwa miesiącami. Dawni japońscy mistrzowie płatnerstwa przynajmniej trzy miesiące poświęcali jednemu mieczowi, a historia podaje, że najdłużej kuty miecz powstawał przez 10 lat! Wykorzystując tradycyjne metody całość pracy mistrza Naohiro zajmuje około pół roku, albo rok. Czasami dłużej, jeśli zajdą jakieś komplikacje, bo tworzenie japońskiego miecza to praca wielu rzemieślników.

- _ Najpierw górnicy wydobywają rudę - cierpliwie tłumaczy Keiun Naohiro złożoność procesu _ .- Później rozpoczyna się moja praca, czyli przetopienie rudy i ukształtowanie kształtu miecza kamieniami. Trwa to mniej więcej dwa tygodnie. Dalej miecz idzie do szlifierza i ten wstępnie go szlifuje. Później następny rzemieślnik wykonuje habaki. To zabiera około dwóch dni. Dalej znów oddawany jest szlifierza, co zabiera kolejne dwa tygodnie. Dalej miecz zabierany jest do rzemieślnika tworzącego oprawy miecza. Długość tego procesu zależy od zamówionej oprawy. Prosta - drewniana może zabrać dwa dni - skomplikowana kilka miesięcy. Wreszcie miecz wraca do szlifierza, który dokonuje ostatniego szlifu - _podsumowuje. Gotowy miecz wraca w ręce katanakaji, który testuje swoje ostrze przed przekazaniem go klientowi. Dawniej każda czynność przy mieczu wykonywana była w domu jego właściciela. Miecz przed całkowitym wykonaniem nie mógł opuszczać domu. Dziś powstaje pod czujnym okiem płatnerza. - _ Wszystkie procesy
nadzoruję osobiście - _ zapewnia Naoiro
. _To on sygnuje ostrze i ryje na nim jego historię. Dawniej na części ostrza, która znajduje się w rękojeści katany nazywanej nakago, wypisywano inskrypcje informujące o tym, kto robił test cięcia, datę i liczbę rozpłatanych ciał oraz sposób, w jakim wykonano cięcie.

Zobacz także: Zobacz jak powstaje katana:

Większość historycznych mieczy, które dotrwały do dziś, mają swoje _ mei _, czyli imiona, nazwy. Współczesne miecze również podpisywane są przez kowali. Jest to wymóg rządu, gdyż każdy musi być zarejestrowany. Dziś nadaje się im zwykle nazwę rodową płatnerza.

Za zniewagę śmierć

- _ Bojowo wykorzystywana wciąż jest krótka broń japońska, trakcyjny miecz, czyli broń długa, już wyszła z użytku - _tłumaczy prezes Polskiej Sekcji Miecza Japońskiego. - _ Katana wciąż jednak traktowana jest w kulturze japońskiej z należytym szacunkiem. Podarowanie komuś miecza uważane jest nadal za wielki honor. Stąd czasem podczas ważnych uroczystości jest ona przekazywana _.

Dziś dar miecza łączy się nie tylko z okazaniem szacunku, ale jest również prezentem niezwykle cennym. Zwłaszcza, jeśli miecz ma swoją tradycję. - _ Z Keiun __ Naohiro przyjaźnię się od kilku lat. Nasze drogi połączyła pasja do oręża. Zostałem poproszony przez tego japońskiego mistrza o pomoc, w skontaktowaniu go z jakimś polskim kowalem, bo nie wie jak zrobić jelec krzyżowy szabli polskiej - _ opowiada Paweł Nowaczek. Pomógł zachwyconemu polską bronią białą kowalowi z dalekiego kraju. Nie spodziewał się, że po kilku miesiącach otrzyma cenny dar. - _ Był to XIV-wieczny japoński miecz. Jego wartość dom aukcyjny wycenił na 8 tysięcy dolarów. Dla Naohiro był to zwykły dowód sympatii, byłem zszokowany jego hojnością _.

Do dziś w tradycyjnych domach japońskich miecz zajmuje ważne miejsce. Często przekazywany z ojca na syna, jest rodzinną pamiątką i powodem do chluby. Przechowany jest z wielką pieczołowitością. Owinięta w jedwabne tkaniny katana, kładziona jest w specjalnych stojakach. Kult oręża stworzył etykę miecza, gdzie stosowano odnoszące się do niego surowe prawa. - _ Według przekazów wystarczyło trącić kogoś w miecz, aby uczynić mu dyshonor, który zmywany był zazwyczaj krwią. Upuszczenie miecza, czy obnażenie ostrza w miejscu publicznym szybko prowadziło do honorowych pojedynków _ - wyjaśnia Jacek Kazimierowski.

"Miecz" Kamikadze

Dziś nie są one aż tak surowo respektowane. Niemniej gospodarz, który pokazuje swoje miecze gościowi, czyni mu w ten sposób wielki honor. Rytuał ten doczekał się specjalnej etykiety, której ściśle przestrzega się w Japonii, nie chcąc urazić zarówno gościa jak i gospodarza. Sposób oglądania kling i kolejność prezentacji mieczy są ustalone w każdym detalu. Ostrze wyciągano z pochwy stopniowo i nigdy do końca. Ustawia się tak, by odbijał światło, wiedząc, że tylko w pewnym usytuowaniu wobec słońca uwidocznią się ukryte sekrety. Tradycja wymaga przy maksymalnym odsłonięciu miecza, podczas prezentacji, by klinga wyciągnięta była mniej więcej do połowy. W zależności od tego na ile gospodarz wyciągnie miecz, takim też szacunkiem cieszy się gość.

W domu Naohiro swoje miejsce znalazły miejsce miecze specyficzne. Choć jest uznawany za mistrza w swoim fachu i potrafi wykuć piękny miecz, nawiązując do najstarszych eksponatów, nie chlubi się swoimi pracami wystawiając je na pokaz. - _ Nie mam takich mieczy. Mam tylko te, których nie chcę sprzedać, ponieważ mają jakieś małe defekty, które wywołują u mnie poczucie wstydu mimo bardzo wysokiej jakości ogólnej wyrobu. Nie potrafię oddać takich mieczy, gdyż wiem, że ludzie mogą je źle traktować. Zachowuję więc je dla siebie. Wszystkie najlepsze miecze sprzedaję, inne postępowanie, byłoby oznaką braku profesjonalizmu kowala _- podkreśla.

Kolekcjoner

Miecz dla Japończyka był przede wszystkim obrońcą, tak życia samuraja, jak i jego honoru, potęgi czy odwagi. Nawet najbiedniejszy wojownik mógł być posiadaczem klingi z dobrej stali, we wspaniałej oprawie, uważając, że lepiej głodować, niż pozbawić się symbolu swej godności i przynależności. Dla miecza samuraj był gotowy poświęcić życie i życie rodziny. Dziś stał się on jedynie obiektem kolekcjonerskim, a jego legenda często sprowadzana jest do wartości marketingowej.

Keiun Naohiro ubolewa nad takim podejściem do swojego rzemiosła. Żali się, że przeciętny Japończyk w ogóle nie zna się na prawdziwym mieczu, a jak już, to swoją wiedzę czerpie tylko z książek rozrywkowych i programów telewizyjnych. - _ Dla nich miecz to po prostu zwyczajny eksponat muzealny lub piękne dzieło sztuki bez wartości duchowej _. ** Zobacz dokument o tradycyjnych japońskich mieczach:

**
Wielu jego kolegów po fachu uczyniło z kowalstwa sposób na biznes. Tworzą miecze, które za grube pieniądze sprzedają za granicę, głównie na Zachód zachłyśnięty kulturą Wschodu. W oczach wielu są gwiazdami i tak też się zachowują. _ - Naohiro jest inny. To człowiek, który przez swoją skromność narobił sobie wrogów. Można powiedzieć, że "psuje rynek" _ - przyznaje jego przyjaciel Paweł Nowaczek.

Wielu klientów Naohiro to kolekcjonerzy i czasami szermierze. Jednak miecze do szermierki wykonuje sporadycznie, gdyż współczesne są raczej instrumentami do sportu, a nie tradycyjnym orężem. - _ Specjalizuję _ się w katanach z _ początku epoki Kamakura. Wtedy miecze były skromniejsze, ale były najlepszej jakości. Wyglądają mniej widowiskowo dla oglądających, niż późniejsze egzemplarze. __ _

Jednak to nie te klingi zamawiają u niego kolekcjonerzy. Wielu klientów wybiera te z późnego okresu Kamakura-Nambokucho. - _ Miecze z tej epoki zachowują równowagę między pięknym wyglądem i jakością. Wyglądając dostojnie i potężnie. Wielu kolekcjonerów lubi je, ponieważ były używane podczas dwukrotnego odparcia inwazji Mongołów na Japonię. Co oznacza, że były testowane w walce _ - tłumaczy kowal.

Dla wielu kolekcjonerów to ważna informacja. Za pięknie zdobiony starożytny miecz z historią potrafią zapłacić bardzo duże pieniądze. - _ W Japonii widziałem miecze po 30 milionów jenów, czyli jakieś 900 tysięcy złotych, a wcale nie były to najdroższe katany. W Japonii jest około 120 mieczy, które noszą miano skarbu narodowego. Tej broni nie wolno jest nawet wywozić poza wyspy w celach wystawowych, ich wartość jest bezcenna _ - wyjaśnia Jacek Kazimierowski. Przyzwoitą katanę z XVII wieku można jednak kupić już za 3 do 5 tysięcy dolarów. Za dobre, historyczne miecze kolekcjonerzy zapłacą od 10 tysięcy dolarów i znacznie więcej.
_ _
W Polsce też nie brakuje miłośników japońskiego miecza. - _ W najstarszym w Polsce Stowarzyszeniu Miłośników Broni i Barwy jest ponad 20 kolekcjonerów japońskich mieczy. Każdy z nas ma co najmniej jeden stary miecz wykuty w Japonii - zapewnia Jacek Kazimierowski z Polskiej Sekcji Miecza Japońskiego. - Sam posiadam kilkanaście takich mieczy _. * *

Hiroshi Kojima** (Keiun **Naohiro) jedzie do Polski

Czytaj więcej w Menstream.pl
Terroryści w Polsce? To sprawa Cosmic Top Secret Więzienia zagranicznego wywiadu w Polsce to nie nowość. Już za PRL takie mieliśmy.
Tak przemyca się ludzi do Polski Na wschodnich granicach Unii Europejskiej także giną nielegalni imigranci.
Polscy Syryjczycy też walczą. Zobacz, jak Poznaj historie ludzi, którzy uciekli z kraju już kilkadziesiąt lat temu. Po co teraz wracają?
wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)